Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-09-2007, 18:10   #52
Arango
Banned
 
Reputacja: 1 Arango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodze
Jonasz

Siedział za barykadą obok Chmury i liczył w myślach. Trzech w kamienicy na piętrze, dalszych dwóch w bramie, powiedzmy trzech - czterech na ulicy i przynajmniej dwóch w STUGu. Razem 10 - 12, no niezle, niezle pochwalił się w myślach pełna drużyna Szkopów w godzinę.
Popatrzył na swego towarzysza w wypadzie. Pucował Browninga i pogwizdywał niby niezwracając uwagi na ranę. Dobry szczeniak - przemknęło przez głowę sierżanta - bez niego dorwali by mnie jak nic. Pomacał się po kieszeniach, wyciągnął parę przedmiotów i podał Chmurze.

-
Trzymaj bracie zasłuzyłeś - podał mu Walthera i dwa magazynki - a to dla zwycięzców - mrugnął okiem i z rąk sierżanta do chłopaka powędrowały kolejno opatrunek osobisty, paczka papierosów.

- A to z za uratowanie szacownego tyłka wielmożnego pana sierżanta, bo inaczej miałbym drugą dziurę w dupie - tym razem chłopak trzymał w dłoni Enskreutza zdobytego na niemcach przy MG.

Nie czekając na reakcję chłopaka zapalił papierosa i położył się na plecach. MP czy Mauser ? Zdecydował się na eMPi. Przysiadł na piętach, odłożył karabin, starannie obok 12 "łódek" do niego, dwa granaty, parę pakunków opatrunków, jakieś pudełko cukierków, oraz większość taśm ze skrzynki którą przytaskał.

- Panie poruczniku to do podziału dla chłopaków i do apteczki. Wyciągnął się znowu na plecach i zapatrzył w zaciągnięte dymami niebo. Dziwna ta wojna - zadumał się - ale lepiej niż we Wrześniu. Choć nie wiadomo jak sie to skończy. Jakoś nie wierzył w desant na morze ruin i ognia spadochroniarzy o czym chodziły słuchy od początku Powstania. Nieoficjalne plotki mówiły nawet o buncie Polaków chcących mimo zapewne koszmarnych strat skakać na Warszawę, ale dziś każdy dzień przynosił nowe coraz to nieprawdopodobniejsze wieści. Sowiety też się nie kwapią dumał dalej - oj chyba przyjdzie tu złożyć głowę. Właściwie to chyba zdawał sobie z tego sprawę już po pierwszym tygodniu gdy okazało się niemożliwe uchwycenie kilku strategicznych punktów w mieście.

Mimo wszystko on nie miał zamiaru już kapitulować. Pamiętał upodlenie po Wrześniu, dalej szlag go trafiał jak to wspomniał. Raz w życiu wystarczy - uznał już dawno.

Ktoś kręcił się obok słyszał, grzechotanie gruzu. Otworzył oczy i zobaczył chłopaka z plutonu, który wzdychał i przypatrywał pożądliwie leżącemu obok eMPi.

- A ty czego się bez broni włóczysz ? Przecież mówiłem nawet do kibla...

- Bo ja mam to panie sierdżancie -
Dyzio, bo on to był wydobył z kieszeni pistolet i podał Jonaszowi do oglądnięcia.

- To - skrzywił się mężczyzna. W ręcę trzymał Waltera PPK 7,65mmm, bardziej zabaweczkę niż broń do walki. Sierżant westchnął ciężko.

- No to masz - podał Dyziowi własne MP40 i dwa magazynki - będziesz wnukom opowiadał o mojej dobroci.

- Jasne panie sierdżant -
chłopak z emocji nawet nie zauważył że z niego podkpiwają. Obracał eMPi w rękach jak najcudowniejszy prezent. "Sierdżant" ? Jednak za pierwszym razem się nie przesłyszał. Spojrzał na niego spod oka czy chłopak jednak nie odpłacił mu za "wnuków", ale nie. "Panie Sierdżant" - też coś.

Jonasz schował Waltera do kieszeni i zasłonił ręką oczy. Moze teraz dadzą mu się zdrzemnąć choć pół godziny.
 

Ostatnio edytowane przez Arango : 17-09-2007 o 21:16.
Arango jest offline