Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-11-2022, 13:22   #12
Arsinoe
 
Arsinoe's Avatar
 
Reputacja: 1 Arsinoe ma wspaniałą przyszłośćArsinoe ma wspaniałą przyszłośćArsinoe ma wspaniałą przyszłośćArsinoe ma wspaniałą przyszłośćArsinoe ma wspaniałą przyszłośćArsinoe ma wspaniałą przyszłośćArsinoe ma wspaniałą przyszłośćArsinoe ma wspaniałą przyszłośćArsinoe ma wspaniałą przyszłośćArsinoe ma wspaniałą przyszłośćArsinoe ma wspaniałą przyszłość
Pierwsza od prawie dwóch tygodni noc w ciepłym, wygodnym łóżku minęła Nicolecie jak z bicza strzelił. Rankiem zwlekała jak tylko mogła moment opuszczenia wygodnego posłania, aż w końcu wygrzebała się z pieleszy, bo przecież nie będzie leżeć tutaj cały dzień. Nie żeby nie chciała, ale mieli z towarzyszami sprawy do załatwienia na mieście. Obmyła twarz lodowatą wodą, co momentalnie ją rozbudziło i orzeźwiło a następnie odziała się w zestaw świeżych ciuchów, w których prezentowała się naprawdę zjawiskowo. Skoro mieli dzisiaj odwiedzić burmistrza Carrion Hill to czarodziejka chciała na tym spotkaniu prezentować się godnie.

Gdy zeszła na dół, zaskoczył ją brak Rity przy stoliku zajmowanym przez Karoline i Juliana.
- Dzień dobry, przyjaciele. A gdzież podziewa się nasza konserwatywna towarzyszka? Czyżby wyruszyła na spotkanie burmistrzowi bez nas?
Wtedy wojowniczka przekazała jej wieści zasłyszane od karczmarza.
- No cóż, mimo wszystko trochę ją rozumiem. Poza tym, z czym się pewnie ze mną zgodzicie, to nie była osoba, która by szczególnie potrzebowała towarzystwa kogokolwiek. - Nicoleta wzruszyła ramionami.

Po śniadaniu zajrzała jeszcze do stajni, gdzie zastała Vlada w dobrej formie, najedzonego i napojonego. Rozmówiła się chwilę z Zivko i będąc pewną, że chłopak zajmuje się osiołkiem należycie, wróciła do swego pokoju. Odziała się w swój długi do kostek płaszcz z obszernym kapturem, doskonale zdając sobie sprawę, że gdy dotrze do rezydencji włodarza miasta będzie już zmokłą kurą. Zarzuciła na bark torbę, w której miała najważniejsze rzeczy i zeszła do Karoline i Juliana.

Wraz z towarzyszami wyszła prosto w szalejącą ulewę.


Pomimo paskudnej pogody, Nicoleta czuła się w środku dziwnie spokojna i zrelaksowana. Zapewne miała na to wpływ noc spędzona w łóżku, a nie na szlaku. Podróżowała po Ustalavie od bardzo długiego czasu, ale chyba nigdy nie przyzwyczai się do nocowania w lasach, czy na polanach, na co wpływ musiał mieć fakt, że nigdy nie sypiała za dzieciaka w dziwnych miejscach. No, jeśli za dziwne miejsce można uznać bibliotekę rodziców, to wtedy owszem.

Drogę do burmistrza pokonywali mijając całkowicie opustoszałe uliczki. Nie dziwiło to czarodziejki, bo skoro w mieście grasowało coś, co wynurzało się spod powierzchni, mieszkańcy z pewnością uważali, że najbezpieczniejsi będą wśród swoich czterech ścian. Jedynie dziwne uczucie, że jest obserwowana nieco ją rozpraszało, ale rozglądając się po okolicy nie dostrzegła niczego niezwykłego czy podejrzanego. Najpewniej przytłaczająca aura tego miejsca oddziaływała w osobliwy sposób na ludzkie zmysły; tak sobie to przynajmniej tłumaczyła.

Widok Rezydencji Koronnej zafascynował Nicoletę - było w tym budynku coś z minionego piękna epoki, ale i coś ponurego, tajemniczego. Karoline wyjaśniła, z jakiego powodu się tutaj znaleźli i mogli wejść do środka. Prowadzona przez strażników, kobieta rozglądała się po wykonanym ze smakiem wnętrzu, podziwiając jego splendor. Jeszcze bardziej zaciekawiła ją odziana na czarno, zamaskowana kobieta również czekająca na rozmowę z burmistrzem. Jako, że czarodziejka nigdy nie miała problemów z przełamywaniem lodów, podeszła do jasnowłosej i przedstawiła siebie oraz towarzyszy.

- Nazywam się Nicoleta, to Karoline i Julian - powiedziała. - Jak rozumiem, również zamierzasz nająć się u burmistrza? Jeśli tak, to wygląda na to, że będziemy pracować w jednej grupie. Przeto dobrze by było się choć odrobinę poznać.

W końcu zostali przyjęci u burmistrza Heggry’ego, który zrobił na Nicolecie dobre pierwsze wrażenie. W pierwszej chwili kobieta większą uwagę zwróciła na regały z książkami, zastanawiając się, jakąż to wiedzę mogą skrywać, jednak szybko powróciła myślami do rzeczywistości. Obecnie były ważniejsze sprawy, niż książki. Na to przyjdzie czas, gdy znajdą i pozbędą się stwora terroryzującego miasteczko. Uważnie wysłuchała wyjaśnień burmistrza i - jak to ona - wyrwała się ze swoimi pytaniami przed szereg.

- Czy pańscy strażnicy próbowali tropić stwora? Co może nam pan powiedzieć o tych tunelach pod miastem?. I czy ktoś może podać faktyczny rysopis bestii? Czy jest możliwe przesłuchanie tych dwóch ocalałych żołnierzy? I czy można zobaczyć ciała martwych strażników? No i czy ataki w tych wszystkich miejscach mogły być jakoś ze sobą powiązane?

Miała jeszcze parę pytań w zanadrzu, ale na razie wolała oddać głos pozostałym, żeby nie wyjść na jakąś niewychowaną, czy przesadnie wścibską.
 
Arsinoe jest offline