Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-11-2022, 15:08   #532
Arvelus
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację

Wolrad pędził przez las na czterech łapach samotnie przez las. Potrzebował chwili dla siebie. Chwili dzikości w swojej pierwotnej formie. Ludzka go krępowała. Była wolna. Słaba. Ślepa.

Gdy się zmęczył napił się wody z rzeki i wejrzał głęboko w nią. Niemal bez próbowania przeszedł do Umbry, świata duchów.
- Jestem w domu… - pomyślał chłonąc atmosferę. Uczucie. Nie otwierając oczu. Bo wiedział, że jak je otworzy to zobaczy. Strach duchów. Nie bezpośredni. Tu nikt nie uciekał. Nikt nie drżał. Ale widział… w ukrytych zakamarkach. W migotaniu światła. W odcieniu liści duchów drzew. Ktoś niszczył jego dom. Zabijał jego braci i siostry. Jego bratanice i siostrzeńcy spali przerażeni.

Narastający smutek wyparty został przez Gniew. Święta Wściekłość dana im przez Gaię jako moc Stworzenia. Moc by Działać. I będzie działał. Znajdzie złoczyńcę i zamorduje go rękoma własnymi bądź rękoma swojej sfory, albo sprzymierzeńców. Ale zamorduje go i jak los da to zrobi to w sposób bolesny i okrutny.

Wiedział, że tę ostatnią myśl powinien stłamsić, ale… nie potrafił gdy młodszy braciszek właśnie przywarł do niego, szukając schronienia przy potędze obrońcy natury, danej im przez Gaię. Serce mu pękało bo wiedział, że będzie musiał go tu zostawić. Że nie mógł pozostać w Umbrze, ale nie potrafił go zatrzymać gdy młody lisi duszek wciskał łepek i całe ciałko pod jego futro.
- Choć… idziemy dalej od potwora. Tam będzie odrobinę bezpieczniejszy.

Wolrad z łatwością odnalazł Bogumysła, a razem z nim Nawię i ich dogonił, bo nawet poprzez umbrę znał ich zapach i w niej każdy jego krok po dziesięciokroć się wydłużał. Z krzaka wyszedł wilk. Szczeknął wesoło tylko zwracając na siebie uwagę. “Jestem z wami” i znów wszedł do lasu. Idąc z nimi, ale obok nich. Widziany od czasu do czas, gdy chciał udowodnić, że wciąż z nimi jest, ale nie denerwować spętanych ludzką wolą wierzchowców ani samych ludzi.
 
Arvelus jest offline