Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-09-2007, 20:38   #53
Kutak
 
Kutak's Avatar
 
Reputacja: 1 Kutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwu
Wierny tylko na parę chwil wyszedł ze schronu- głównie po to, żeby wysłuchać sprawozdania Jonasza i Chmury i szczerze im pogratulować. I chociaż powinien skarcić ich za opuszczanie reduty na takie odległości bez żadnych lepszych "zabezpieczeń", to był naprawdę dumny z tej dwójki- to był akt prawdziwej odwagi i woli walki.

- No już, skończyłam. Teraz powinnaś odpocząć. – zwróciła się do Olgi Basia. Po jej słowach w schronie zapadła cisza- stali tam w trójkę, Wierny spoglądał co rusz na obie dziewczyny, ze zdenerwowaniem rozdrapując zgrubienia i odciski powstałe na jego dłoniach. Nie było w jego oczach płomieni, nie było pasji- było tylko zdenerwowanie, zawstydzenie...

- To ja pójdę zobaczyć, co na zewnątrz...- mruknęła sanitariuszka, orientując się w sytuacji.

Patrzył się na Olgę, tylko i wyłącznie patrzył, przez długie minuty. Ona była wyczerpana raną, on całą tą sytuacją- nic nie mówił, chłonął jej urodę i myślał. A w duszy przepraszał, błagał o wybaczenie, cierpiał za swe grzechy. Jak mógł tak wybrać, skrzywdzić tą dziewczynę, tą piękną i niewinną istotkę, niby boginkę leśną...

- Chwilowo twoje obowiązki przejmie ktoś inny. Wracaj do zdrowia.- powiedział w końcu, klepiąc dziewczynę po ramieniu i wyszedł na zewnątrz. Nie, nie wyszedł. Uciekł.

***

- Zwycięstwo zwycięstwem, ale wojna ciągle trwa!- krzyknął, gdy Czarny- mimo solidnej rany- z uśmiechem na ustach osłaniał się przed lecącymi w jego kierunku fragmentami gruzu- Trwa ostrzał! Wszyscy do schronu, już!

Odetchnął, rozejrzał się po okolicy i znów zaczął mówić, znów podniesionym głosem.

- Jonasz i Antoś, znajdźcie sobie jakieś bezpieczniejsze miejsce i wypatrujcie szwabskiej hołoty.- odkaszlnął, pył znowu drażnił jego gardło.

Chwilę jeszcze stał wyprostowany, z twarzą wyrażającą zaciętość i surowość, lecz tak naprawdę ciągle myślał. Wiedział, że jego plan jest średnio zgodny ze wszelkimi regulaminami, że to zwyczajne oszustwo i wykorzystywanie innych ludzi, ale... Musiał to zrobić.

- Grom i Jastrząb, do mnie!- zawołał, gdy dwójka chłopaków chyba zbierała się do schronu. Gdy byli już bliżej, mówił ciszej niż zwykle- ludzkim, nie wojskowym tonem- Pójdziecie do szpitala, na Długą, zresztą wiecie jak tam dojść. Znajdziecie tam "Junaka", jednego z rannych. Ciężej rannych. I nie odejdziecie stamtąd, póki nie zabiorą go ze sobą, do kanałów.

- Ale kanały... Tam mało który ranny przeżywa...
- mruknął starszy z powstańców, zdziwiony rozkazem.

- To już sprawa między nim a Bogiem, nie wasza. I szybko, bo nie mamy za wiele czasu, a może wam to trochę zająć! Idźcie szybko, nie macie się raczej czego bać- nikt tu się nie przedrze. Jeszcze nie.

Posłał chłopakom ostatnie spojrzenie- tym razem nie twarde i wymagające, a po prostu proszące, po czym odwrócił się i odszedł.

***

- Basiu...- pociągnął dziewczynę za rękę, podchodząc do niej.- Wysłałem Groma i Jastrzębia na Długą, po Junaka... Na pewno go stamtąd wyciągną, pozostała tylko kwestia kanałów... Teraz pozostało nam się tylko modlić...

"Pod Twoją obronę uciekamy się, święta Boża Rodzicielko, naszymi prośbami racz nie gardzić", modlił się w myślach w intencji przeżycia Junaka. Niech mu się uda, niech to wszystko skończy się dla niego jak najlepiej... Chociaż tyle mógł zrobić dla Basi.
 
__________________
Kutak - to brzmi dumnie.
Kutak jest offline