Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-11-2022, 09:26   #3
Arsinoe
 
Arsinoe's Avatar
 
Reputacja: 1 Arsinoe ma wspaniałą przyszłośćArsinoe ma wspaniałą przyszłośćArsinoe ma wspaniałą przyszłośćArsinoe ma wspaniałą przyszłośćArsinoe ma wspaniałą przyszłośćArsinoe ma wspaniałą przyszłośćArsinoe ma wspaniałą przyszłośćArsinoe ma wspaniałą przyszłośćArsinoe ma wspaniałą przyszłośćArsinoe ma wspaniałą przyszłośćArsinoe ma wspaniałą przyszłość
Kingsholm było mieściną, jakich Fergun widział wiele podczas swojej podróży i właściwie wszystkie zlewały mu się w jedno wyobrażenie. Najważniejsza w takich miejscach i tak była dla niego gospoda, gdzie mógł spróbować lokalnego alkoholu, który i tak oczywiście nie równał się krasnoludzkiej gorzale, po której niejeden zaprawiony w bojach człek mógł po prostu zejść. Od pewnego czasu, gdy zaczął podróżować z kilkoma poznanymi na szlaku kompanami, to Hassan był jego druhem do kufla i kieliszka, bo to zawsze lepiej chlać w towarzystwie, niż samemu.

Fergun był typowym przedstawicielem klanu Żelaznoskórych. Przeciętnego wzrostu jak na krasnoludy imponował potężną budową, a jego umięśniony tors oraz ramiona pokrywały klanowe tatuaże naniesione ciemno niebieskim tuszem, które dla innych ras mogły zdawać się tylko dziwnymi lub bezsensownymi malowidłami. Podobne wzory znajdowały się na zawsze pochmurnej twarzy barbarzyńcy, co wraz z atletyczną sylwetką budowało obraz groźnego wojownika, którym Fergun bez wątpienia był. Na ciemnej brodzie odznaczało się kilka warkoczy spiętych miedzianymi klamrami, a długie włosy krasnolud trzymał w ryzach kawałkami zawiązanego mocno materiału.

Do ubioru nie przywiązywał większej uwagi, nosząc się prosto i praktycznie - materiałowe, luźne spodnie wpuszczone miał w skórzane buty pod kolano a na przedramionach nosił krótkie, tradycyjne krasnoludzkie karwasze. Czasami w chłodniejsze dni zarzucał na klatę kamizelkę i płaszcz z kapturem ale obecnie nie było potrzeby, gdyż pogoda wciąż jeszcze sprzyjała. Kolejną rzeczą po wyglądzie, jaka zwracała uwagę na Ferguna, był wielki topór bojowy, o który krasnolud dbał bardziej, niż o siebie samego. Dobrze utrzymana broń gwarantowała przeżycie podczas podróży przez niegościnne tereny. Oprócz głównego oręża, nie rozstawał się również z dwoma jednoręcznymi toporami oraz trzema włóczniami a w drodze zarzucał na grzbiet wypchany plecak, w którym trzymał najważniejsze rzeczy.

- No, pijem, bo zgnijem - rzucił głębokim, zachrypniętym głosem do Hassana, stukając się z nim kuflem piwa, które po sytym śniadaniu wydudnił jednym tchem.

Beknął donośnie i odchrząknął, polewając do naczynia kolejną porcję złocistego napoju, które najgorsze nie było, ale do pięt nie dorastało browarowi pędzonemu przez klan Toczących Kamień w jego stronach. Wtedy też przy stole, który zajmowali pojawił się karczmarz z jakąś ludzką kobieciną i krasnoludem. Mieli jakieś problemy na lokalnym cmentarzu, a gdy padła prośba o pomoc, Fergunowi aż się oczy zaświeciły i uśmiechnął się ponuro spod wąsisk.

- W końcu coś do roboty. Już myślałem, że na tym waszym zadupiu to nic ciekawego się nie dzieje - rzucił upijając piwa. - Zanim jednak ruszymy dupska, może byście powiedzieli, kogo mamy tam szukać?
 
Arsinoe jest offline