Miejsce makabrycznej jatki w Jersey Downside
Makabryczny komik omal nie zdołał dosięgnąć Hwanga końcem swojej zabójczej laski, ale wyraźnie zaczynał tracić koordynację ruchów. Sieciarz nie miał pojęcia jak rozległe obrażenie odniósł Bozo ani jakie chemiczne mieszanki wciąż napędzały wściekłą energią jego wykrwawiające się ciało - wiedział w zamian, że doświadczony tego dnia horror będzie mu się śnił przez wiele nocy wypierając z majaków erotyczne fantazje na temat Kotki.
Demoniczny klaun zaczynał przypominać połeć nabitego kawałkami metalu świeżego mięsa, a upiornego obrazu dopełniały zmasakrowane szczątki cybergotki wiszące bezwładnie na torsie psychopaty. Koreańczyk nie potrafił sobie wyobrazić ciężka cyberpsychoza musiała trawić zdegenerowany umysł tego człowieka i jakie traumy w przeszłości doprowadziły go do takiego stanu.
- Zastrzelcie tego skurwa! - wrzasnął Park nie pojmując dlaczego większość bywalców tego tłocznego miejsca jeszcze nie otworzyła ognia do psychopatycznego mordercy, skoro praktycznie każdy człowiek mieszkający na krawędzi Strefy nosił przy sobie broń. I gdzie była pierdolona straż obywatelska?!
Zmasakrowany napastnik obrócił w rękach swoją potencjalnie morderczą łaskę skupiając uwagę z powrotem na sieciarzu.
Cofając sie krok z krokiem i modląc się o to, by za piętami nie znalazła się żadna przeszkoda, Hwang dostrzegł znienacka wbiegającego w jego wąskie pole widzenia Miguela, uzbrojonego we własny pistolet oraz masywny francuski klucz.
I pokrzepiony tym widokiem, a jednocześnie przerażony samą myślą o tym, że upiorny klaun mógłby obrać za następną ofiarę właśnie małego Latynosa, z wizgiem rozpaczliwej determinacji pociągnął kolejny raz za spust dymiącego Streetmastera.