Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-11-2022, 00:06   #3
Pinn
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację


Skończyły jeść, bowiem należał im się posiłek. Emrei stał w wyłączonym stanie w ładowni, wśród pustych, ale solidnych pojemników. Gwiezdna Kicia prowadzona przez Lydę, łagodnie przebiła się przez atmosferę, kierując się blisko bieguna planety. Chmury unosiły się wspomnieniem dawnego świata bogatego w wodę, a tarcze minimalnie drżały, kiedy uderzały w nią cząstki górnej aury Tatooine. Kiedy znalazły się już nisko, nad światem Lyda zwiększyła ciąg, tak, że Lyn zapięła się pasami siedząc na mostku. Po dość krótkiej chwili zobaczyły przez iluminatory kokpitu jedno z nielicznych zbiorników wodnych planety.

Wokół oazy dało się zauważyć wiele niskiej zabudowy, lepione z gliny budynki, pola uprawne wzdłuż jeziora i duży pałac położony na zachodnim brzegu wody. Rot wybrała miejsce do lądowania, duże wzniesienie umiarkowanie daleko od Mos Tetya. Usiadła statkiem łagodnie, kiedy to robiła marszczyła oczy, tak, że wychodziły jej pierwsze kurze łapki.

-No. Jesteśmy. Powinnaś ubrać się w coś luźnego.- powiedziała kapitan z nieco lubieżnym uśmiechem.

Tak zrobiły. Indygo włożyła lekki błękitny t-shirt z logiem jakiegoś zapomnianego zespołu z Nar Shaddaa, a Lyda przyodziała biały bezrękawnik bez ozdób i czapkę z daszkiem transportowca w szarym kolorze. Kiedy wyszły zobaczyły trzy pionowe figury. Widziały je jeszcze w locie, ale uznały za jakieś nieistotne elementy, może archaiczny przedmiot kultu. Kiedy się zbliżały, blisko zejścia z wyżyny, widok okazał się coraz bardziej niepokojący.

Istotnie były to słupy zrobione z kamienia. Do nich przywiązane grubymi żelaznymi łańcuchami przytwierdzone były ciała. Kobiety zbliżyły się czując zaniepokojenie. Znajdując się dostatecznie blisko zobaczyły dwoje zwłok zupełnie wysuszonych przez binarne słońca, niczym kiepsko spreparowane mumię. Ostatni słup po prawej, jednak okazał się zgoła bardziej nieprzyjemny.

Była to kobieta, zupełnie naga, wychudzona, z opadającymi piersiami i bujnymi włosami łonowymi zasłaniającymi waginę. Gwiazdy sprawiły, że jej skóra, naturalnie, chyba blada przybrała kolor spiżu. Promieniowanie ultrafioletowe zrobiło jej masę słonecznych bąbli od poparzeń. Lyda jak to było w duecie przyjaciółek, pierwsza zachowała zimną krew. Zauważyła, nieco dedukcyjnie, że zanim przykuto nieszczęśniczkę do miejsca mordęgi, uprzednio poddaną ją torturą. Rany były świeże, ale bolesny czas na słońcu sprawił, iż poddały się skrzepą. Opuszczona głowa skazanej przez chwilę zbierała się, by się podnieść. Brudne, czarne włosy opadające pasemkami na smutne czoło poruszyły się nieznacznie. Kapitan podeszła sięgając zawczasu po manierkę z wodą rozpuszczoną z proszkiem izotonicznym.


-Masz.- powiedziała i zbliżyła pojemnik do pękatych ust. Kobieta zaczęła pić nieśpiesznie zbyt słaba. Potem zebrała się w sobie i zabójcze pragnienie wzięło górę. Zakrztusiła się.- Kto Ci to zrobił?

-Py…. Pykowie. On… i… Przejęli władzę w Mos Tetya. Ród Ossemirów, przeklęty Virgo Ossemir, sprzedał miasto. S…przedał honor za zyski z przyprawy. Ja podpadłam za błahostkę… Wiem, że mój czas się skończył. Proszę zabij mnie. Mam dość.

Lyda Rot na te słowa zawahała się. Spojrzała na Lyn to na wejście do statku. Czyżby Emrei i zaradność medycyny mogła jeszcze uratować tą biedną, młodą kobietę?

 
Pinn jest offline