Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-11-2022, 08:07   #6
Elenorsar
 
Reputacja: 1 Elenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwu
Falkowi strasznie burczało w brzuchu. Pozostało mu zaledwie kilka porcji pożywienia, a przedmioty, z którymi przyjechał tutaj na wymianę, już dawno się skończyły. Ostały się jedynie trzy worki i wózek, na którym wszystko targa. A nawet jakby co miał, to nie było na co wymieniać. Stąd też przyszła myśl, aby nieco ziarna podebrać. Zawsze to zagryzie i choć trochę głód zelży.

Jak pomyślał tak zrobił. Niestety Edgar, mimo że podstarzały, to wzrok go nie zawodził. Szybko ujrzał Bestiana, który zbliżył się do swego celu. Coż… zawsze było watro spróbować. Śmieciarz na widok kija, szybko odsunął się i zajął czymś innym. Wolał nie obrywać batów. Z zimna i tak już bolały wszystkie kości.

Wtem wpadł chłopak, mówiąc coś o strawie, aż żołądek się skurczył na samą myśl, a ślina na język wpadła. "Trajkota" słuchał i żałował, że to właśnie do tamtej wsi nie trafił na zimowisko. Tutaj ani jedzenia, ani czego na wymianę, nie było za wiele. Nawet jak czasem wybrał się ze swoim łukiem, aby co ustrzelić to nic nie znalazł. Co prawda na polowaniu się nie znał, ale raz, czy dwa coś ustrzelił, bardziej przypadkiem i to latem, a nie zimą. Z braku zajęcia, jednak każda próba była dobrym pomysłem na zabicie czasu, a nóż się powiedzie.

Na wiadomość, że szukają chętnych, aby się tam wybrali, Falko zgłosił się jako pierwszy. Nie trzeba było go zachęcać.

- Ja się nie boim, mogę iść. Godać lubię, to i tam może uda się przekonać, że od nas żadyn na szaber tam nie szedł, a jeno sprawić chciał, a że głupiś był, to dzwonków się przestraszył, jakby jakie widmo obaczył.

Wizja drogi pokrzepiła Bestiana, lepsze to niż siedzieć na dupie, z zajęciem zawsze czas leci. A z drugiej strony to co mu za różnica, czy on tu siedzi, tam pójdzie, czy jeszcze gdzieś indziej? Ważne, aby co jeść było i ciepło było.

- Jeno nie wiadomo, czy ja tu wróca. Ja tam pogadam, przekonać spróbuje. Ale czy wróca to ja obiecać nie mogę. Może kto inny od nich tu przyjdzie, jak się dogadali my. W ten mróz wózka ciągnąć nie zda się, koło pęknie na mrozie, czy co gorszego jeszcze i ot co z tego będzie, jeno kłopot, a nic przydatengo. Może kto by chciał kupić mój wózek? Dobry on, sami widzieli, prawda? Dużo nie chca, za niego, który chętny, aa?

Spojrzał po ludziach zebranych w koło, którzy całym tym wydarzeniem się zainteresowali. Wózek mógłby się przydać, ale w taką pogodę, to niezbyt byłby on wygodny do transportu. Wiosną i latem, gdy słońce prażyło, czasem przysparzał kłopotów, gdy musiał zboczyć z traktu, gdzie już o jesieni nie wspominać, a zima to już w ogóle. A i też pewności nie miał, czy jak wróci to wózek dalej będzie stał. On nie tutejszy, więc jak kto zabierze dla siebie, albo rozbierze na opał, to co on pocznie? Nic tylko odwrócić się i pójść, tyle do gadania by miał.
 

Ostatnio edytowane przez Elenorsar : 28-11-2022 o 15:59.
Elenorsar jest offline