Muzyka jak muzyka. Może być i w ciszy, ale gardło zdałoby się przepłukać. Urbanowi zaschło w przełyku. W sumie chyba nic w tym dziwnego. Po wieloletniej hibernacji każdy by się chętnie napił. A że było już dawno po 13.00...
- Panie Klusky, masz jakąś flaszkę? Dziabnęlibyśmy coś na przywitanie. A potem do pracy rodacy, bo socjalizm sam się nie zbuduje. W pierwszym rzędzie oczywiście musimy wyeliminować wrogi element i zdławić reakcję.