Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-12-2022, 19:08   #11
Buka
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Morze Karaibskie,
gdzieś tak w południe.

- Wasz kapitan jest odważny, ale jest i jednocześnie głupcem! - Mówił donośnym głosem Dante, a jego słowa głośno tłumaczył Salvo "Lis", by każdy z hiszpanów na pokładzie je słyszał.

- Z jednej strony, jako kapitan, który stawia się piratom, naraża się na ich gniew. Z drugiej strony, jest odpowiedzialny przed swoją admiralizacją za ładunek, statek, i załogę, więc i na ich gniew, w razie kłopotów… - "Czerwony" poruszał dłońmi, naśladując chyba wagę(?), w której właśnie ważył obie sytuacje odnośnie postępowania kupieckiego kapitana - I tak źle, i tak niedobrze.

Dumny Hiszpan, z uniesioną wysoko głową, słuchał tłumaczonych słów, po czym… się roześmiał. Tak bezczelnie, i z pogardą.
- Piratas malditos… - Powiedział, i splunął na Dante(!!), gdzieś na jego tors.

"Czerwony" natychmiast chwycił za pistolet, i strzelił prosto w serce hiszpańskiego kapitana. Oczywiście, reszta ludzi zabitego, zaczęła się z tego powodu rzucać…
- Był człowiekiem honoru. Miał więc i szybką śmierć - Powiedział Dante, po czym sięgnął po drugi pistolet - Tak się nie przeprowadza rozmów…

"Lis" cały czas wszystko tłumaczył, i jakoś i również przy grożeniu bronią, piratom udało się utrzymać załogę hiszpanów w ryzach.

~

Broń wręcz i palna, oraz proch. Kiepskiej wartości biżuteria osobista, mapy, przyrządy do nawigacji, w końcu i ukryty w kajucie kapitana mały kuferek z monetami.

Zapasowe żagle, kilka beczek piwa, i wina. Skrzynie z ubraniami, połowa żywności hiszpanów, i… w końcu i coś wartego uwagi!

Cukier i tytoń!! Wiele worków, wiele jednego i drugiego. Dobry towar na sprzedaż.

No i przede wszystkim nowy, zdobyczny statek.


A pokonanych hiszpanów to raczej do dwóch łodzi wiosłowych, ale z wodą i prowiantem na 2 dni, i niech se radzą, a co…

~

- Żagiel na horyzoncie!! - Krzyk, który dwie godziny temu zwiastował łup, teraz mógł być oznaką kłopotów.

Był.

Cholerna, psia suka, jego mać!

Duży statek, pełen dział, i z liczną załogą. "Wilk morski" nie miał szans z… hiszpańskim Galeonem. Podpłyną do nich za maksymalnie dwa kwadranse.

- Hiszpanie pod pokład! Zablokować im wszelkie wyjścia! A jak który wylezie, to zastrzelimy! - Wydawał komendy Dante, a "Lis" tłumaczył.

- Opuszczamy tą łajbę! Odpływamy "wilkiem"! Ruszać się, bo będzie po nas!! Stawiać żagle!! - Dante podjął decyzję, chyba jedyną słuszną w tej chwili. A szkoda, nowy stateczek byłby fajny…

***

Piraci uciekli w ostatniej chwili.

Galeon zaś zatrzymał się przy Brygu, i hiszpanie ruszyli na pomoc swoim pobratymcom…

- Syny zjadaczy biszkoptów - Zaklął pokładowy cieśla, pan Tyde, obserwując oba statki daleko już za rufą "Wilka morskiego" - Że też musieli się zjawić na słonej głębokiej(morzu) akurat teraz…





Morze Karaibskie,
wieczór.

Humory wśród załogi były jak najlepsze.

Jako tako podzielono już większość łupu… a Kapitan Dante postanowił płynąć na Tortugę, by tam sprzedać resztę, pozwolił też wytoczyć kilka beczułek procentów dla załogi… a już w porcie, piraci mieli obiecane dwa dni pobytu na lądzie.

Pito więc, śpiewano, przygrywały skrzypce, i akordeon. A morze było spokojne…

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=DPe2diiGJRE[/MEDIA]


John Smee zrobił dla wszystkich Salmagundi z plackami. Istna uczta! Oczywiście, także i z powodu zawłaszczonych zapasów hiszpanów.


~

Kirsten jadła kolację w towarzystwie ojca, w ich wspólnej kajucie. Tak kulturalnie, przy stole, i ze świecami w świeczniku, i ze sztućcami… i naturalnie z alkoholem.

- Powiedz no córuś, coś o dzisiejszym spotkaniu z hiszpanami. O moim postępowaniu - Zagadnął ją w końcu "Czerwony", upijając wina - Co o tym myślisz, co ty byś zrobiła?


~

Renny Lenny McGill miał już nieźle wypite, i wielkolud bawił się na całego, przyklaskując i przytupując, wśród śpiewów i muzyki, wraz z dwoma tuzinami innych piratów.

Kilku z nich tańcowało, czy też i próbowało, Elva "Nożyk" pląsała to z "Jąkałą"(który już się nie jąkał), to z "Nierudym", to z Roscoe… a "Słony" rzygał za burtę, bo już za dużo wypił.

Między nimi zaś Bosman Edmure, który również brał udział w tej zabawie, a i często wiódł w niej i prym…


~

Mandisa zadbała o przeniesienie zdobycznych żagli na pokład "Wilka morskiego", w krytycznym zaś momencie skakała po maszcie pomagając opuścić płótna, by uciec hiszpańskiemu galeonowi.

A później dobry posiłek, tańce, rum…

Stuk. Stuk. Stuk. Odgłos drewnianej nogi na dechach.

- Ej, Mandy - Przy dziewczynie zjawił się Umboto, odzywając się do niej grobowym głosem. I jakoś tak wyszło, że byli pod pokładem sami.


~

Kwatermistrz Simon ocknął się dosyć gwałtownie, po czym jęknął z bólu. Leżał we własnej kajucie, we własnej koi, przykryty kocem, z zabandażowanym torsem, oraz i owymi bandażami unieruchomioną do tułowia lewą ręką… kompletnie nagi pod owym kocem! Zamrugał oczami, próbując chyba dodać przysłowiowe dwa do dwóch.

- Miałeś szczęście - Chrypliwy, kobiecy głos, odezwał się z ciemnego kąta kajuty, i w końcu w świetle małej lampy pojawiła się pokładowa "wiedźma" Tay - Kula trafiła w metal sprzączki pasa na twoim torsie, i skręciła w bok. Zamiast w serce, dostałeś w bark…





***
Komentarze jeszcze dzisiaj.
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD
Buka jest offline