Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-12-2022, 22:32   #263
Lord Melkor
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację


Mikel, nadal niewidzialny, zaszarżował w stronę rozglądającego się dookoła giganta, obalając go na ziemię i zasypując gradem szybkich ciosów.
Jace spróbował związać wolę giganta swoją psioniczną mocą, ale tamten ponownie okazał się być dużo bardziej odporny niż można było się spodziewać po zwykłym olbrzymie.
Gładka skóra olbrzyma zafalowała nagle, zmieniając się w skórzastą, poznaczoną bliznami powłokę, a jego twarz wręcz eksplodowała, wywracając się na lewą stronę. W stronę Mikela spozierała teraz gładka maska z wielką dziurą na środku, otoczoną podrygującymi językami. Zanim wojownik zdołał zareagować, stwór kopnął go z taką siłą, że odrzuciło go na kilka kroków do tyłu i posłało na ziemię.
- Intruzi! - zawyło to coś, potwornym bulgoczącym głosem.
Rufus dopadł z gniewnym rykiem sowoniedźwiedzia, zatapiając topór w jego grzbiecie. Stwór zawył z bólu i lęku, a pół-ork stał się widoczny kiedy opadło z niego zaklęcie niewidzialności.

Mikel błyskawicznym, kocim ruchem, doskoczył do giganta i z okrzykiem "Giń Gnido" uderzał w niego gołymi rękami, które raziły przeciwnika zimnem oraz elektrycznymi wyładowaniami.
Gigant podniósł się i spróbował zgnieść Mikela ogromnymi łapami, ale wyglądało to tak, jakby w ostatniej chwili powstrzymywał się przed ciosem, przez co wojownik nawet nie musiał się uchylać.
Sowoniedźwiedź rzucił się na Rufusa, gryząc obiema głowami i drapiąc pazurami. Zbroja półorka tym razem nie była wielką pomocą - po chwili krwawił już z kilku ran.
Rufus syknął ze złością, gryziony i szarpany przez bestię. Wypowiedział zaklęcie, a na ostrzu topora zaczęły gromadzić się fale nekromantycznej energii.
Kolejne potężne uderzenia spadały na sowoniedźwiedzia - Rufus poczuł, jak część energii życiowej potwora udziela się jemu samemu.

Powalony gigant zdawał się nic sobie nie robić z uderzeń Mikela, jedynie pierwsze kopnięcie w krtań sprawiło mu ból. Na skórze pozostawały mu ślady po wyładowaniach elektrycznych, ale zimno najwyraźniej się go nie imało.
Gigant podniósł się, praktycznie ignorując uderzenie Mikela, sam bezskutecznie próbował go kopnąć - wojownik zauważył, że część jego ran zaczyna się zasklepiać.

Sowoniedźwiedź ryknął z bólu, kiedy uderzyła w niego jakaś potworna widmowa postać przywołana przez Jace'a ale dalej atakował Rufusa, raniąc go dwa razy szponami. Duchowy wojownik krwawił z kilku zadrapań, ale nauczył się już dawno ignorować tego rodzaju ból, chroniony mocą przodków.
Topór w ręku Rufusa ponownie uderzył z purpurowym rozbłyskiem, prawie odcinając jedną z dwóch głów kreatury, która zwisła bezwładnie.

Mikel zręcznymi ruchami zmienił pozycję, tak żeby dziwaczny olbrzym znalazł się pomiędzy nim a Rufusem.
Gigant pozwolił Mikelowi przejść - zauważył już, że nie jest w stanie go dotknąć
Jace wycofał się do wylotu jaskini, koncentrując się i zbierając wolę do kolejnego psychicznego uderzenia.
Ostatkiem sił sowoniedźwiedź trafił Rufusa pazurem, po czym padł bez przytomności. Widząc upadek swojego zwierzaka, gigant z gniewnym okrzykiem podbiegł do Rufusa, który natychmiast obrócił się i przyjął jego napór z nieodłącznym toporem w rękach.
Uderzenia topora robiły na gigancie znacznie większe wrażenie niż ciosy i kopnięcia Mikela, rozdzierając dziwną skórzastą powłokę, z której wylewała się jakaś ciemna posoka.

Mikel nie miał zamiaru tak łatwo odpuszczać gigantowi i ponownie zaszarżował by powalić większego przeciwnika na ziemię, jednak tamten tym razem zmienił pozycję tak, że wojownik tylko odbił się od jego tłowia.
Jace podleciał zaś bliżej, przywołując kolejne niewyraźne widmo, które miało być widoczne tylko dla wroga i wyglądać jak najgorszy z jego koszmarów.
Gigant nie dał się zwieść zabójczej iluzji, tylko z gniewnym rykiem odepchnął Rufusa, odrzucając go aż na dogorywającego sowoniedźwiedzia.
Pół-ork wstał nieco oszołomiony od ciosu, ale wiele razy ćwiczył bitewne manewry z Mikelem, ustawił się więc tak by to jego przyjaciel mógł tym razem zajść przeciwnika z flanki, zmuszając go do lawirowania pomiędzy Mścicielami.
Mikel zmienił taktykę i gdy tylko Rufus dopadł do przeciwnika, powalił giganta i zasypał go serią ciosów, celując za każdym razem w dokładnie ten sam punkt. Gumowate ciało z początku wytrzymywało, ale każde kolejne uderzenie i kopnięcie przynosiło coraz lepszy efekt - najpierw pęknięcia skóry, a potem wyraźny, chrzęszczący trzask łamanych kości. Olbrzym charknął głośno, bryzgając krwią z potwornej paszczy, spróbował się podnieść, po czym z łoskotem padł na ziemię.




 

Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 11-12-2022 o 22:38.
Lord Melkor jest offline