Panowie, bardzo wam dziękuję za solidność.
Ale od pewnego czasu to trochę tak, że ja udaję, że prowadzę, a wy udajecie, że gracie, tylko po to, by podtrzymać jakoś sesję. Od powrotu nie ma za bardzo "chemii". A ja też nie chcę nagle zsyłać z nieba przysłowiowego smoka, tylko by się coś zadziało, mimo że nie o tym miała być sesja.
Przepraszam was, to moja wina. Odszedłem, jak był zapał, a teraz nie daje z siebie wystarczająco, by zachwycić was na tyle, byście się z powrotem porządnie wciągnęli.
Obiecałem sobie, że nie opuszczę więcej sesji, ale tutaj po prostu czuję, że to się nie klei, a wy ten czas moglibyście poświęcić na jakąś fajną dynamiczną sesję, gdzie będziecie się bawić lepiej. |