Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-12-2022, 13:26   #16
Buka
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Morze Karaibskie,
a później Tortuga.


Dalsza podróż przebiegła bez żadnych niespodzianek. Ot rutyna na morzu i tyle, jak właściwie dzień w dzień, wykonywanie swoich obowiązków, dbanie by wszystko gładko przebiegało, a "Wilk morski" sprawnie płynął ku swojemu celowi…

Aż wreszcie, drugiego dnia, tuż przed zachodem słońca, dotarli na miejsce.

Tortuga!


Wyspa we władaniu piratów, dawna kolonia, raz francuska, raz hiszpańska, przechodząca z rąk do rąk z roku na rok, a cały czas nękana przez piratów… aż w końcu i sobie odpuszczono, i morskie zakapiory przejęły ją całkowicie w swoje władanie. A miejski lud nie miał nic przeciwko, woląc piratów, niż żabojadów, czy właśnie cabrõn.

~

Można było tu kupić niemal wszystko, jak i niemal wszystko sprzedać, nawet niewolników. No i te wszystkie tawerny, i alkohol, hazard, i dziwki… było i wiele sklepów, był targ(o tak późnej porze już pusty), tu i tam nadal jednak stały sklecone z rupieci stragany, gdzie można było jeszcze coś kupić, w połączeniu z trunkiem, i smażonym jadłem.

Cumowało już kilka innych statków, mniejszych i większych, załadowywano je, jak i rozładowywano, słychać było śpiewy i tańce, oraz paliło się wiele ognisk, nawet na ulicach, i placykach.

~

Wylosowano 10 nieszczęśników, którzy mieli zostać na pokładzie "Wilka morskiego", by go pilnować. Reszta załogi mogła się zabawić na lądzie, do południa następnego dnia, a następnie owych 10 wartujących miało taką możliwość, ale tylko do kolejnego poranka. Piraci Dantego mieli więc zostać na Tortudze dwa dni… a kto miał dowodzić ową dziesiątką pilnującą statku w pierwszą noc? No jak to kto? Bonar, hehe.

….

- Pochodzisz po tawernach, popytasz o chęć kupienia cukru i tytoniu. Za pół normalnej ceny - Powiedział na osobności kapitan do kwatermistrza - I zdecyduj co z tą hiszpanką. Albo ją sprzedajesz, albo puszczasz wolno, albo… będzie robić na pokładzie za dziwkę dla wszystkich, twoja decyzja. Wiesz Simon, że pasażerów tu nie toleruję.


~

- Bosmanie, by wspomóc rannego "Księcia", zajmij się przy okazji zakupem żywności na kolejny rejs - Zagadnął "Czerwony" do Edmure - Najpierw wyhandluj dobrą cenę, zrób zamówienie, pieniądze dostaniesz jutro. Jak Chcesz, weź Smee do pomocy. Załatwcie też kozy i kury.

~

- Mandisa, brakuje nam chyba lin? Lin nigdy dosyć? Żagle mamy… - Powiedział kapitan, i głośno się roześmiał - Zajmiesz się tym? Znajdziesz czas? Tak przy okazji? Wiem, że znajdziesz… - Dante klepnął ją po przyjacielsku w ramię.


~

- Kirsten, potowarzyszysz staremu ojcu, czy wolisz iść swoimi drogami? - "Czerwony" spytał swoją córkę - Widziałem tu statek kapitan "Wściekłej" Clarissy, chcę z nią porozmawiać o kilku sprawach.

***

Pan Tyde zabrał ze sobą Lilly i Rhysa, by i młodziki nieco odsapnęły na lądzie, a sam cieśla był znany z faktu, iż nie szlajał się po byle spelunach, więc dzieciaki były z nim bezpieczne.

"Wiedźma" Tay wyruszyła zaś samotnie w miasto, nie dbając o zasadę, iż tak nie należało… umiała o siebie zadbać, co już wielokrotnie udowadniała, no i kto tam miałby ochotę się z nią szlajać po naprawdę podejrzanych norach Tortugi, gdzie nawet i piraci czuli się nieswojo…


Czas więc zacząć wszelakie rozrywki! A noc młoda, i raz się żyje, więc hulaj dusza do białego rana! Trunki, świeże jadło, miłe towarzystwo, i odskocznia od znoju na morzu, w bezpiecznym(raczej) porcie!








***
Komentarze jeszcze dzisiaj.
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD
Buka jest offline