Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-01-2023, 13:06   #265
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
praca wspólna

Tymczasem pod wieżą maga
- Co to w ogóle było? - Zakrawiony Rufus przyjrzał się gigantowi.
- No i jak ktoś w wieży to pewnie nas usłyszeli…
- Nie wiem - odpowiedział smutno Jace lądując przy martwym przeciwniku. - Nigdy nie czytałem o niczym takim. - dodał wyraźnie zmartwiony. Ukląkł przy zwłokach przeszukując je starannie.
- Zobaczymy, wieża jest duża, może nikt nas nie usłyszał? Mikel, zajmiesz się drzwiami? - spytał.
- Taka rola strażnika, by nie przepuścić intruzów niezauważonymi - od strony drzwi dobiegł niski, spokojny głos o nienagannej dykcji - Sugerowałbym odstąpienie od “zajmowania” się drzwiami i opuszczenie mojej posiadłości. Wystarczy tego mordowania na dziś.
~ Kurwa ~ zaklął w myślach Jace szykując odpowiedź na niespodziewaną sytuację.
- Burmistrz Longshadow, Thom Crawbert prosił nas o skontaktowanie się - odpowiedział. - Liczył na twoją pomoc i jakkolwiek by to nie wyglądało- dodał wskazując na trupa - nie przyszliśmy tu nikogo zabijać.
- Nie? Myślę, że Mezert byłby skłonny polemizować. Gdybyście go nie zabili - głos, choć dalej spokojny, ociekał kpiną - Czy w jakiś sposób wam groził? -
--Jeśli dobrze rozumiem, jesteś magu Panem zmiennokształtnych którzy zabili i zastąpili wybitnych mieszkańców Longshadow. Czy temu zaprzeczasz? -Odezwał się Rufus oskarżycielskim tonem.
- Szybko zmieniacie panowie temat - głos był zarazem zaskoczony, jak i rozbawiony - Dobrze rozumiem, iż przybyliście tu od dobrego burmistrza Crawberta w pokoju, prosić o moją pomoc, zabiliście mego sługę i teraz oskarżacie mnie o związek z jakimiś morderstwami? -
Jace ponownie zaklął w myślach, choć na jego twarzy malowało się szczere niedowierzanie. Chwile zajęło mu otrząśnięcia się z tego co usłyszał.
~ No to jesteśmy całkowicie spaleni ~ odezwał się mentalnie do chłopaków -~ Nie pozostaje nam nic innego jak szturmować wieżę licząc, że właściciel nie ma zbyt dużo czarów przygotowanych na walkę z intruzami. ~
-Jeśli to nieporozumienie i jesteś niewinny, to w takim razie spróbujmy to wyjaśnić. Może agenci Kłów wprowadzili nas umyślnie w błąd. To by oznaczało że mamy wspólnego wroga. - wtrącił Rufus. Może jednak trochę przesadził….
- To dalej nie wyjaśnia, czemu zabiliście Mezerta, najwyraźniej niesprowokowani. Czy dostanę jakąś odpowiedź, zanim opuścicie to miejsce? - głos brzmiał oschle.
- Jebać podchody… - westchnął Mikel, słysząc Rufusa. Nie było już czego zbierać, więc zabrał się za otwieranie drzwi, najpierw sprawdzając, czy nie ma tam jakiejś pułapki.
-On nas pierwszy zaatakował, więc poniósł tego konsekwencje, podobnie jak wszyscy którzy stają na drodze Mścicieli z Phaendar! Słyszałeś kto wykończył smoka z fortu Trelawney i tamtejszą armię Kłów? Jeśli jesteś po stronie Kłów, to skończysz jak wszyscy nasi wrogowie.- Rufus postanowił zajmować maga dalej gdy Mikel spróbował otworzyć drzwi. Następnie sięgnął do pasa po miksturę leczącą.
- Interesujące. Zaatakował was zupełnie bez powodu, najpierw rozpraszając moje zaklęcie alarmowe, które z jakiegoś powodu nie zadziałało? - kpina zaczynała mieszać się z gniewem - Daję wam jeszcze szansę na odejście w pokoju, macie najwyraźniej dość wrogów, by nie mieć interesu w robieniu sobie następnych -
W tym czasie Mikel podszedł do drzwi, by sprawdzić zamek i ewentualne pułapki. Pierwszy zaskoczeniem było to, że nie miały one w ogóle zamka ani klamki czy uchwytu. Drugim był gargulec - gdy wojownik przyglądał się mu z boku, szukając ukrytych mechanizmów, paskudna gęba nagle wykrzywiła się i z wrednym uśmiechem spojrzała mu prosto w oczy.
- Niespodzianka! - wywarczał, i zanim mężczyzna zareagował, fragment drewna za nim wygiął się, uderzając go z wielką siłą i przyklejając do swojej powierzchni. Jace od razu rozpoznał, że mają do czynienia ze zmiennokształtnym mimikiem, który przez cały czas mógł ich obserwować, funkcjonując jednocześnie jako drzwi i odźwierny.
- Ostrzegałem was - dobiegły ich ostatnie słowa bezcielesnego głosu.

Walka była szybka i brutalna. Mikel przyklejony do drzwio-potwora próbował się wyswobodzić, Jace przywołał magią ból w całym ciele powodując widoczne spazmy i krzyki, zaś Rufus doskoczył błyskawicznie rąbiąc toporem. Potwór zaskrzeczał od potężnego uderzenia, a półrok ledwie zdołał wyszarpnąć swoją broń z lepkiego ciała przeciwnika. Niewiele myśląc, Rufus dołożył kolejną porcję uderzeń, z których tylko jedno weszło gładko powodując panikę u przeciwnika. Jace nigdy nie widział mimika na żywo, ale wiedział, że niewielu widziało uciekającego w przerażeniu mimika. Był to dość powolny i komiczny widok.
Zaraz do niego doskoczył Mikel z Rufusem, którzy dokończyli dzieła. Ich ciosy przyklejały się do ciała, ale mimik nie miał szans. Chwilę później leżał martwy na ziemi.
W tym czasie Jace wleciał do wnętrza wieży rozglądając się dookoła.



 
psionik jest offline