Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-01-2023, 18:46   #44
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację


Nowy Jork był przyjemnym snem i jak one wszystkie zakończył się przedwcześnie. Gdy wracała wraz Williamem do Stillwater, Ann mogła powątpiewać że wczorajsza noc się wydarzyła. Teraz za oknami przemieszczającego się samochodu widzieli coraz bardziej gęstniejącą ścianę lasu. Wracali do domu.
Młoda wampirzyca miała obecnie okazję i czas na rozmyślania nad swoją obecną sytuacją.
Spotkała Primogenkę Toreador i wiele się dowiedziała, ale nic z tego nie wynikło. Spotkała Magów i nieco się rozczarowała. Mimo wszystko Cyril wydawał się jej bardziej mistyczny niż “młoda gniewna” i jej przyjaciel przebieraniec. Niepokój o jej Tremere nie zmalał mimo że odległość między nimi rosła z każdym kilometrem. Jej Cyril został w coś wrobiony, tylko przez kogo?
Och… tu Ann mogłaby przytoczyć całą listę potencjalnych wrogów, a i tak nie wykorzystałaby wszystkich możliwości. Cyril nie był lubiany. Nawet sympatyczny William będący jego nieformalnym sojusznikiem zachowywał pewien dystans wobec niego.
-... karty nie wróżą dobrze. Odwrócone pięć buław i rydwan… uważaj na samochody. - mówiła Jaine Love swoim zmysłowym głosem ujawniając przyszłość jakiemuś śmiertelnikowi.- Nie dla ciebie wyścigi samochodowe Rodrigo. Nie dzisiejszej nocy przynajmniej, nie następnej. Może za trzy?
- Ale dziś mam ważne spotkanie. - odpowiedział Rodrigo.
- Jedź pociągiem.- zaproponowała Ravnoska.
- Ale…- zaczął mężczyzna, niemniej Jaine Love zgasiła dalszą rozmowę.- Wybacz kotku, czas nas goni, teraz kawałek najseksowniejszego głosu jaki narodził się na tym świecie. Potem kolejny rozmówca… a właściwie rozmówczyni.
I z radia rozległ się przebój Prince’a


Dotarli do domu w połowie nocy. William zaraz po zatrzymaniu i opuszczeniu pojazdu, poszedł do skrzynki pocztowej i wyjął z niej dużą grubą kopertę. Westchnął ciężko, najwyraźniej spodziewając się tej przesyłki.
- Będę u siebie, jeśli bym był potrzebny. - stwierdził wampir otwierając kopertę i upewniając się co do jej zawartości. Wszedł do domu, a Ann została na razie na zewnątrz w towarzystwie psów i mając całą resztę nocy dla siebie.

 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline