Dziękuje Mistrzom za mistrzowanie, a graczom za grę! Podobało mi się, miejscami nawet bardzo, choć muszę przyznać, że też trochę dałem się nabrać na zapowiedź. Chyba nigdy nie grałem w typowym slasherze, więc chciałem spróbować. Jednak nie było i nie jest to rozczarowanie. Uznałem to za nawet miłą choć może nieplanowaną niespodziankę, bo i bardzo, a może nawet i bardziej, lubię jednak lovecraftowskie badanie tajemnic, które nie do końca wykorzystałem optymalnie. Pod koniec sesji kiedy wyobrażałem sobie jak musiałby i zachowywał mój pamperek, to też trochę pogubiłem się i stwierdziłem, że chyba powininen zmienić koncept mechaniczny na jakiegoś obrońcę, ale bezradność w utracie części osobowości lub raczej jakaś tam zmiana w nim nie do końca jeszcze świadoma, może nawet lepiej wpisywała się w zagubionego psychicznie i duchowo nastolatka, który nadrabiał miną. Jestem wdzięczny, że w ogóle dostałem się z doskoku z wymyślonego konceptu.
Sesja troszkę ucierpiała na płynności przez braku czasu, który dopadał nas wszystkich. No i tak sobie myślę, że choć Google Docs to super narzędzie, to może gdyby nie tylko głównie w oparciu o nie, to może poszłoby sprawniej lub chociaż więcej krzesząc z nas iskier w naszych postach i tym nakręcając siebie nawzajem do większego zaangażowania. A może się mylę. Czuję troszkę niedosyt, bo wiem, że mogłem dać z siebie coś więcej. Brak czasu przez wyjazdy, czasem zmęczenie realem i forum, albo zwyczajny brak weny dawał znać o sobie.
Świat był przedstawiony całkiem realnie jak na pisanie z perspektywy obcego kraju. Większe potknięcia widzę na amerykańskich filmach o takich miejscach w kontekście różnych stereotypów lub zaniedbań wiedzy powszechnej u reżyserów żyjących w hollywoodzkich bańkach i nieco oderwanych od rzeczywistości. Także czapka z głowy. Ja jako Polak bym lepiej polskiego miasteczka chyba nie ujął bez ocierania się o śmieszność.
Ja też bym chętnie wrzucił mały epilog jeśli można.
__________________ "Lust for Life" Iggy Pop 'S'all good, man Jimmy McGill |