19-01-2023, 12:41
|
#40 |
Dział Postapokalipsa | We wnętrzu spichlerza
Manfred Acker był człowiekiem pogodnym z natury i skorym do krotochwil, ale teraz wręcz kipiał lodowatą wściekłością, która zaciskała jego dłonie w pięści i dusiła żelazną klamrą w gardle. Przez chwilę w głowie akolity dominowała żądza pochwycenia za młot w próbie roztrzaskania czaszek odchodzących zbrodzieniów, szybko stłumiona głosem rozsądku.
- Rozbójnicy? - spytał ściszonym głosem spoglądając spod sterty siana na ostatniego pozostałego w spichlerzu chłopa - Wzięli wieś w kajdany na czas zimowania? Ilu ich jest, gadaj żwawo. Gadaj o wszystkim, co wiesz na ich temat, dobry człecze.
Manfred ścisnął mocniej uchwyt młota dziękując Sigmarowi w duchu za przejaw łaski, jakim było odejście zbójców spod spichlerza bez choćby rzucenia okiem na ciało świątynnego sługi. A potem po plecach Ackera przemknął lodowaty dreszcz, kiedy mężczyzna uświadomił sobie najbardziej prawdopodobny powód, dla którego bandyci tego nie uczynili dając wiarę na słowo starowinki.
Młotodzierżca jeden wiedział jak wielu innych wędrowców trafiło do Sieperting tej zimy, znużonych podróżą i łaknących chwili odpoczynku przy ogniu. I jak wielu z nich znalazło się w tym samym spichlerzu na chwilę przed zgotowaną im podstępnie zgubą. Jeden zgładzony, dwóch, tuzin - być może pewnego dnia rozbójnicy przestali już doglądać krwawej roboty swoich brańców pewni, że ci dla ocalenia własnej skóry będą bez cienia litości mordować każdą wskazaną im ofiarę?
__________________ Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
|
| |