Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-01-2023, 19:32   #353
Deszatie
Markiz de Szatie
 
Deszatie's Avatar
 
Reputacja: 1 Deszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputację
Drgnął usłyszawszy słowa Miguela, więc jednak… czas leniwej obserwacji ze szczytu piramidy dobiegł końca. Sylvańczyk poruszył barkami, wstając z niewygodnej pozycji. Chłód kamiennych bloków nie służył jego kościom. Dodatkowo pęd powietrza z korytarzy piramidy sprawiał, iż nieustannie odczuwał solidny przeciąg. Minął ledwie kwadrans, chociaż zdawało mu się, że siedział tu zdecydowanie dłużej. Wcześniejsza bezczynność z pewnością potęgowała to wrażenie…

Carsten wychylił się ostrożnie zza kamieni przybierając postawę zwiadowcy. Musiał nielicho wytężyć wzrok, gdyż gadzie sylwetki były niewielkie i szybko się poruszały. Coś zakłóciło spokojne dotąd przepatrywania strażników. Czy to sprawka Amazonek, Vivian i Bertranda? – pomyślał, choć szczerze to nie miał pojęcia. Wszystko działo się zbyt szybko albo gady rzeczywiście znały tajemnice budowli i miały swoje sposoby na odkrycie intruzów. Mogło to niepomiernie wpłynąć na sytuację ich grupy, koczującej w przyczółku u szczytu majestatycznej budowli.

Nerwowość natychmiast wkradła się w szeregi najemników, niczym pełzający cień. Górale wymieniali spostrzeżenia równocześnie napinając cięciwy łuków. Głośno rozprawiali nad kolejnymi krokami rozemocjonowani widokiem wroga. Ochroniarz wysłuchiwał uważnie ich wypowiedzi, łowił to, co w nich istotne dla dobra oddziału.

W końcu i jego poproszono o być może ważący głos. Bowiem na pewno liczono się już ze zdaniem kogoś, kto w służbie u kapitana Rivery dał się poznać jako rozsądny i zdolny porucznik.

- Spokojnie! – zaakcentował słowa czytelnym gestem odmowy pochopnym działaniom. – Nie warto, oszczędzajcie strzały, przydadzą się później. Nie uda się ich ustrzelić w tych warunkach, więc nie zdradzajmy zawczasu swojej obecności. Niech te gadziny nie mają pewności, że tu jesteśmy. Zaskoczymy ich później, kiedy znajdą się w naszym zasięgu.

Pojrzał po kamratach i wytrzymał ich twarde spojrzenia. Był ciekaw czy podzielają jego zdanie, że ustrzelenie nawet kilku jaszczurów, może jedynie zmienić ich położenie na gorsze, a wróg nie straci zbyt wiele ze swojego potencjału. Carsten wolał wstrzymać się z niepewnym atakiem, aby potem mieć pole do innego manewru…

Był przekonany, iż dzisiejszej nocy przyjdzie mu jeszcze podjąć niejedną trudną decyzję…
 
Deszatie jest offline