Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-01-2023, 11:34   #2
Sindarin
DeDeczki i PFy
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Cytat:
Drogi Vinraelu,

Liczę, że list ten znajdzie cię w dobrym zdrowiu. Podróż do Sakhrabayi minęła bez utrudnień. Profesor Wilgrim doszedł do słusznego wniosku, iż inwestycja nie tylko w specjalistów, ale i dobre warunki ich pracy, czy w tym przypadku podróży, będzie kluczem do udanej ekspedycji. Poziom ten jest z pewnością lepszy niż moim ostatnim razem - oszczędność tego pokolenia nie wydaje się być tak krótkowzroczna jak jego poprzedników.
Daje mi to spore nadzieje w stosunku do wyprawy, ale nie powinienem pozwalać, by ekscytacja wzięła nade mną górę. Zdam Ci relację, gdy już dotrzemy do badanych terenów. Wiem, że to twój pierwszy raz na własną rękę, ale jestem pewien, że świetnie sobie poradzisz. Masz odpowiednie wyczucie, jesteś błyskotliwy, a w razie wątpliwości możesz posiłkować się gotowymi materiałami - wszak historia lubi się powtarzać, a ludzie są zaskakująco powtarzalni.
Pamiętaj, Irori wspiera tych, którzy sami szukają wiedzy.

Twój ojciec

PS: Zwróć uwagę na tego maga z Kaer Maga, Umbrę. Jego wiedza na temat Numeriańskich artefaktów, chociaż niekompletna, jest interesująca - te dziwa mogą mieć znaczenie w przyszłości.
Elf odłożył pióro, posypał papier drobnym piaskiem i dmuchnął delikatnie. Właściciel barki obiecał pokierować list w stronę Absalomu, ale zanim dotrze do adresata, ich wyprawa może mieć się już ku końcowi. Deirlialowi jednak się nie śpieszyło, jak zawsze. Podróż do Quadiru i Osirionu trwała znacznie szybciej, niż wcześniej zakładał. Podróż statkiem, jak i poprzednim razem, zdecydowanie nie przypadła mu do gustu - znacznie lepiej czuł się mając pod nogami stabilne podłoże, dlatego też większość rejsów spędzał w swojej kajucie, oddając się lekturze. Próbował też pracować nad swoimi dekoktami, ale zrezygnował po pierwszej większej fali i zalaniu swojego posłania miksturą pobudzającą: kolejne dwie nieprzespane noce żałował tego pomysłu.

Wykorzystywał każdą okazję do zejścia na suchy ląd i obserwowania życia w portowych miastach. Często przysiadał na murku z notatnikiem w dłoni i dobrych kilka godzin rejestrował to, co działo się wokół, jak badacz pochylający się nad wspaniałym dziełem sztuki. Nie interesowało go rozmawianie z mieszkańcami, wolnymi czy nie, a sama obserwacja, bez żadnej ingerencji.

***

Deirlial uśmiechnął się, widząc jak niewolni zajmują się jego bagażem. Miał go sporo, a targanie całości w tym upale nie należało do przyjemnych zajęć. Dopilnował, że nie zapomnieli o niczym, po czym z ulgą zszedł po pomoście na suchy ląd. Nie wyróżniał się specjalnie na tle innych uczestników ekspedycji - dość wysoki, jak to elf, i szczupły, także jak to elf. Wydawał się wręcz delikatny, a chude dłonie, z wżartymi plamami inkaustu oraz alchemikaliów trafnie identyfikowały go jako uczonego. Jego ubiór wyglądał jak eklektyczna mieszanka stroju podróżnego i szat właściwych dla tego klimatu - luźne spodnie i przewiewna koszula z narzuconą nań kamizelką o dziesiątkach kieszeni, a także kapelusz połączony z chustą do ochrony przed słońcem. Na plecach zawieszony miał łuk z małym kołczanem, u pasa krótką szabelkę bez żadnych zdobień, a przez ramię przewiesił torbę, z którą nie zamierzał się rozstawać. Jednak tym, co mogło wyróżniać Deirliala, była jego twarz - a dokładniej zmarszczki, siateczką oplatające jego granatowe elfie oczy, osadzające się wokół nosa i wąskich ust, na których gościł zwykle delikatny uśmiech. Zmarszczki u przedstawiciela tej rasy były czymś nieczęsto widywanym, oznaczały że ich właściciel ma już za sobą niejedno stulecie.

Gdy został przedstawiony nadwornemu doradcy skłonił się uprzejmie i przemówił w płynnym keliskim.
- Wa ‘alaikum as-salaam, szlachetny Rahacie

Spacer przez miasto zupełnie pochłonął elfa, rozglądającego się z uwagą. Próbował jednocześnie zapamiętywać układ, czy raczej szaloną plątaninę ulic, podziwiać przejawy quadirańskiej kultury i nie potykać się o ludzi, zwierzęta i własne nogi. Z zamyślenia otrząsnął się dopiero na miejscu, gdy urzędnik przedstawił im przydzielonych przez Jej Promienność szpi… specjalistów. Deirlial uśmiechnął się do nich uprzejmie, mając w duchu nadzieję, że ograniczą się jedynie do zdawania raportów, bez dokładniejszych inwestygacji. Zaproszenie na audiencje było z kolei zaskakujące - nie spodziewał się że tutejsza władczyni jest aż tak zainteresowana ich ekspedycją.
- Spotkanie z panią tego miejsca może być interesujące - stwierdził, gdy Rahat opuścił już dom gościnny - Dobre wrażenie może być kluczowe dla powodzenia wyprawy. Ale do audiencji mamy jeszcze nieco czasu - czy ktoś ma ochotę na krótki spacer? W tym czasie nasz szlachetny gospodarz - skinął uprzejmie Ahmedowi - Mógłby przygotować dla nas jakąś strawę i napitki -
Moje rzuty:
7, 6, 3, 20, 11

 

Ostatnio edytowane przez Sindarin : 23-01-2023 o 20:29.
Sindarin jest offline