Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-01-2023, 10:02   #8
Quantum
 
Quantum's Avatar
 
Reputacja: 1 Quantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputację
Prośba Nakty nieco zaskoczyła barbarzyńcę. Doskonale wiedział, jaka hierarchia panowała w Domu Sokoła i że to Pakano był kolejnym do objęcia przewodnictwa w klanie, ale nie sądził, by w razie śmierci Eiwy miał jakiś większy posłuch wśród pozostałych Mamucich Władców jeśli chodziło o sprawy całego zgromadzenia.

Jak widać Uzdrowicielka inaczej do tej sytuacji podchodziła i być może jej obawy były słuszne - wszak Pakano zdawał się być coraz bardziej nieprzewidywalny w swoich działaniach. I to akurat nie w tę pozytywną stronę. Nie wiedział, co oznacza słowo “abderyta”, ale z tonu głosu półorczycy wywnioskował, że ta nie pała do krewniaka Eiwy gorącymi uczuciami.

- Zrobię, co się da, gdy nadejdzie taki czas - odparł Ansgar, nie składając jednak żadnych obietnic. - Póki co Starszy Eiwa wciąż ma się dobrze.

Informację na temat zadania czekającego na niego przy Skalnym Krośnie o zachodzie słońca skomentował jedynie skinieniem głowy i oddalił się od ogniska, zostawiając Naktę samą, tak jak sobie życzyła. Nie wypytywał o szczegóły, bo skoro półorczyca powiedziała mu tyle, ile mu powiedziała, to tylko tyle miał usłyszeć. Reszty dowie się na miejscu. Nie zmieniało to faktu, że był ciekaw, cóż to za zadanie będzie miał do wykonania.


Reszta popołudnia upłynęła mu w mgnieniu oka, bo i w obozie zawsze było coś do zrobienia. Jak nie przy własnym namiocie to pomagając innym. Co jakiś czas wyłapywał w tłumie Tove stojącą z Lorinem i uśmiechał się lekko pod nosem - młodzi byli tak zapatrzeni w siebie, jakby świat poza nimi nie istniał. Ansgar nigdy nie czuł do żadnej kobiety tego, co podejrzewał, że Lorin czuje do jego siostry, ale ponoć wszystko przychodziło do człowieka w odpowiednim czasie.

Poza tym głowę zaprzątały mu inne myśli, niż miłosna stabilizacja. Chciał być jednym z najlepszych wojowników Kłów a może i w przyszłości Mamucim Władcą. To była odległa koncepcja, ale jak powiedział mu kiedyś Eiwa: najważniejsze to mieć w życiu cel i dążyć do jego realizacji.

Gdy słońce wędrowało już w dół nieboskłonu, przygotował się do wyruszenia w stronę Skalnego Krosna. Skoro czekało go tam jakieś zadanie, postanowił zabrać ze sobą plecak z najważniejszymi rzeczami, a z obozu nie ruszał się bez swojego bitewnego topora, dwóch mniejszych toporków zawieszonych przy pasie, noża myśliwskiego i kilku włóczni. Przed opuszczeniem obozu dał jeszcze znać Tove, gdzie się wybiera, by siostra nie martwiła się jego nieobecnością, po czym skierował się na miejsce.

Po mrozach ostatnich miesięcy, odziany w płaszcz z niedźwiedziego futra i czapę z lisiej turzycy czuł się nawet nieco zbyt ciepło na otwartym terenie przez który przetaczał się zimny wiatr, ale to nawet lepiej. Gdyby musiał sprawdzać się w walce, dobrze było być rozgrzanym i gotowym, niż zmarzniętym i zesztywniałym.

Przy Skalnym Krośnie nie był sam, jak się okazało. Trafił tam na Nallę oraz Bilkis a niedługo po nim dotarł też Finn i Mikhe. Całym sobą czuł nadprzyrodzoną naturę tego miejsca, jakby wokół nie byli sami, choć nikogo innego prócz nich i świszczącego między skałami wiatru tutaj nie było.

- Wygląda na to, że nie tylko ja zostałem wyznaczony do jakiegoś zadania - powiedział, gdy zebrali się wszyscy. - Czy któreś z was wie na ten temat coś więcej?
 
Quantum jest offline