Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-01-2023, 10:37   #6
Alex Tyler
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację
Lara musiała przyznać, że zaoferowany przez „Dom Mahmeda” poczęstunek był nie tylko obfity, ale i wyborny smakowo. Dziewczyna skusiła się oczywiście na qadirańską wersję potraw, kierowana chęcią skosztowania prawdziwej kuchni orientu. Nie było wszak tajemnicą, że kulinarne podróże, jak każde inne, wielce jej odpowiadały. Właściwie to z podobnymi daniami miała już wcześniej styczność w osiriańskim Sothis. Daleka była jednak od stwierdzenia, że smakowały one tak samo. Nawet jeśli niektóre potrawy z pozoru mogły wydawać jej się praktycznie takie same, to była w pełni świadoma, że unikatowa kultura danej nacji niewątpliwie wpłynęła na specyficzność mieszanki aromatyczno-smakowej. Sprawiając, że potrawy posiadały unikatowe, niespotykane nigdzie indziej walory.

Po sytym posiłku i napitku Quatermain z przyjemnością skorzystała z luksusu kąpieli w jednej z karczemnych balii. Dotychczasowe warunki okrętowe niestety zdecydowanie nie sprzyjały utrzymaniu poziomu higieny odpowiadającej jej standardom. Po dokładnym umyciu się medyczka wdziała skrupulatnie elementy swego odzienia i udała się do własnej komnaty.


Cisza, jaka zaległa w kwaterze młodej doktor po uspokojeniu się jej kamratów z okolicznych pomieszczeń pozwalała na chwilę spokojnej refleksji. Ta zaś naszła ją, kiedy tylko jej wzrok padł na olejny obraz na płótnie, zdobiący jedną ze ścian. Rzeczywiście Casmaron, z wyjątkiem Qadiry i może jeszcze Czeluści Gormuza, stanowił dla Avistańczyków prawdziwą zagadkę. Enigmę, której nawet jej ojciec nie zdołał zgłębić.

Rozmyślania dziewczyny w pewnym momencie przerwały dobiegające z dołu odgłosy rozmowy. Nieliczne słowa, które zdołały dotrzeć do jej uszu, momentalnie ją zaintrygowały. Gdyby nie te dość osobliwe sformułowania, dobrze wychowana Lara pewnie nie wsłuchiwałaby się z taką namiętnością w to, co mówią jacyś obcy. A tak, to szczerze żałowała, że nie wyłapała, o jaki znak chodziło nieznajomym. Żal ten jednak błyskawicznie zszedł na drugi plan, gdy jej uwaga przeniosła się na zamieszanie, do którego ułamek chwili później doszło na zewnątrz jej komnaty. Rozpoznała rozedrgany głos Mykaela, a wkrótce potem Bruin, która poprosiła ją o diagnozę mężczyzny.
— Już jestem, proszę zachować spokój — rzekła łagodnie Lara, opuszczając pokój zaledwie moment po tym, jak magister skończyła mówić.
Ledwie rejestrując obecność krasnoluda Thurgruna, Absalomianka zbliżyła się do znajdującej się przed nią pary, po czym skupiła wzrok na Mykaelu. Mimo delikatnego zaniepokojenia zdołała bardzo szybko zdiagnozować jego stan. Objawy Taldańczyka wskazywały jednoznacznie na atak paniki.

Po szybkiej wymianie spojrzeń z Rioną dr Quatermain spokojnym ruchem ujęła zakrwawioną dłoń Mykaela i złożyła sobie na piersi, nie przejmując się wcale karminową plamą, którą tym samym zrobiła na swoim nieskazitelnie białym odzieniu.
— Jeśli jesteście w stanie, to proszę, sprawdźcie, co tam się wydarzyło. Ja na razie muszę się nim zająć — wyjaśniła archeolożce i pobliskiemu krasnoludowi, nie odrywając troskliwego wzroku od poszkodowanego. — Gwałtowne oddychanie w wyniku ataku paniki może doprowadzić do nieprzyjemnych komplikacji.
Żeby niepotrzebnie nie denerwować mężczyzny ani Bruin, medyczka nie wspomniała o ryzyku wystąpienia okresowego bezdechu, bólów głowy i klatki piersiowej, drętwienia kończyn, drgawek i utraty przytomności w wyniku niedokrwienia mózgu.
— Tylko bądźcie ostrożni. I w razie potrzeby nie wahajcie się mnie zawołać — dodała.
Następnie zwróciła się wyraźnym, acz delikatnym tonem do Taldańczyka.
— Mykaelu, spróbuj oddychać świadomie. Spokojnie i powoli. Tak jak ja. Czujesz? — docisnęła dłoń mężczyzny mocniej do swojej klatki piersiowej. — Wdech... i wydech. Wdech i... wydech.
Dziewczyna zademonstrowała mu całą procedurę na własnym przykładzie, zachęcając go do naśladowania.
— Dokładnie tak. Pamiętaj, że nie masz już powodów do obaw, wszystko będzie w porządku. Naprawdę. Zostanę z tobą tak długo, jak to będzie potrzebne.
 

Ostatnio edytowane przez Alex Tyler : 29-01-2023 o 10:40.
Alex Tyler jest offline