Po raz kolejny Simon przekonał się, iż nocne życie Tortugi może dostarczać wiele ciekawych rozrywek. Co prawda spotkanie z trzema chętnymi panienkami byłoby z pewnością przyjemniejsze, ale jak się nie ma co się lubi…
- Jak rozumiem, chcecie się zaciągnąć na "Wilka morskiego" - powiedział. Baczył głównie na tego z garłaczem, ale też uważał, by żaden z tamtych nie zaszedł go od tyłu. - "Czerwony" Dante przyjmie na pokład każdego dzielnego człowieka.
Lewą rękę oparł na pasie, tuż obok rękojeści szabli. Drugą wsunął za pazuchę i położył na rękojeści schowanego tam pistoletu.
- Uch…
- Emmm…
- Teges… - Wymruczęli trzej obwiesie, zaskoczeni słowami Simona - To… to my se pójdziemy…
Ciemno było, więc Simon nie potrafił ocenić wyrazu twarzy opryszków i nie do końca był pewien, czy magiczną zmianę nastawienia tamtych trzech sprawiło zaproszenie na "Wilka", czy nazwisko kapitana tego statku.
- Polecam się... - Dotknął czubkami palców ronda kapelusza. Poczekał, aż jego rozmówcy znikną w mrokach nocy, a potem ruszył w stronę siedziby madame Harriet.
Pod gościnny dach najlepszego w mieście przybytku rozkoszy Simon dotarł już bez najmniejszych nawet przeszkód. A tu powitano go szklanicą wina, a po chwili pojawiły się dwie panienki - Laura i Joana.
Wyglądały jak zawsze wspaniale.
I kusząco.
Na tyle kusząco, że Książę poczuł, jak wracają nadwyrężone przez Hiszpankę siły.
- Simoooon! - Zawołały obie radośnie do kwatermistrza, ucieszone jego widokiem, ale i jednocześnie zrobiły szybko smutne minki, widząc jego niedyspozycję ręki - Ojej, co się stało??
- Laura... Joana... - Simon uśmiechnął się radośnie.
- A to to drobiazg. - Lekceważąco machnął ręką, w której trzymał szklanicę z winem. Na szczęście nic się nie wylało. - Draśnięcie... Pewna panienka uznała, że jej się nie podobam i wypaliła do mnie z pistoletu - odparł. - Jak widać nie do końca jej się udało. - Ponownie się uśmiechnął.
- A to niedobra suczka… - Mruknęła ruda Laura, uwieszając się na zdrowym ramieniu Simona.
- Masz ochotę na odświeżającą kąpiel? - Dodała z uśmieszkiem czarnowłosa Joana.
Simon nie miał zamiaru zdradzać personaliów swej niedoszłej zabójczyni.
- Moje skarby... - Dał buziaka w policzek Laurze, Joanę obdarzył uśmiechem. - Kąpiel? O tak... bardzo dobry pomysł.
* * *
Znalazła się więc duuuża balia z ciepłą, czystą wodą, a obie panienki dziarsko wyskoczyły z sukienek, wskakując za to z chichotem do wody, i już zaczęły sobie wzajemnie mydlić cycuszki, zalotnie uśmiechając się do Simona.
Ten zaś przez moment przyglądał się dziewczynom, równocześnie ściągając kaftan. Po chwili pozbył się odzienia i wpakował się do balii, siadając między dziewczynami, by dołączyć do zabawy.
Namydlił dłonie i sięgnął ku piersiom Laury.
* * *
Parę godzin później zmęczony ale zadowolony Książę pożegnał się z panienkami, by udać się na pokład "Wilka".