Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-01-2023, 09:44   #7
Sindarin
DeDeczki i PFy
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Deirlial rozpakował jedynie niezbędne minimum swojego bagażu - skoro miejsce to miało być jedynie krótkotrwałym noclegiem, nie miał zamiaru się tu zadomawiać. Odświeżywszy się, usiadł na brzegu zadziwiająco wygodnego łoża i spędził następne kilka minut na opisywaniu domu gościnnego. Wieki spędzone pod keleskim panowaniem odcisnęły się znacząco na kulturze Osirionu, dlatego możliwość odwiedzenia i badania różnych aspektów imperium była dodatkową okazją do sporządzenia pracy porównawczej. Obserwacja, jak (i czy w ogóle) rozbiegać będzie się rozwój tych dwóch miejsc przez następne kilka stuleci brzmiała bardzo intrygująco. Elf zanotował sobie, by zaplanować wyprawy do obu krajów przynajmniej raz na dekadę lub dwie, po czym zszedł do głównej sali.

Posiłek był istną feerią smaków i zapachów. Deirlial ani myślał próbować dań przyrządzonych „po avistańsku” - interesowała go tylko i wyłącznie lokalna kuchnia, wszak to ona właśnie stanowiła część ducha danej nacji, mówiąc wiele nawet o jego historii. Dlatego też uczony zajadał się pikantną baraniną, mimo że źle znosił jej pikanterię i, zaczerwieniszy się mocno, musiał zwalczać ją warzywami oraz słodkim winem. Perillac, chociaż wspaniałe, nieco kwasowe, o wysokiej taniczności, nie pasowało do tutejszych upałów, a do tego jeszcze mocniej podkreśliłoby ostrość dań. Nie bez powodu wino palmowe było tu docelowym napitkiem. Spróbowawszy nieco baklawy, uśmiechnął się szeroko.
- Wyborne… Nieco podobne w smaku do osiriańskiego Um Ali, ale zdecydowanie lżejsze, i poręczniejsze - rzucił, biorąc kolejną porcję i wrzucając do ust - Zgaduję, że to baklawa, dobrze wymawiam?, był pierwowzorem, zmienionym pod gusta Osiriończyków -

***

Deirlial z zachwytem przemierzał uliczki Sakhrabayi, karnie dostosowując się do wszelkich zaleceń swoich przewodników. Formująca się w oddali burza piaskowa nieco go niepokoiła, ale musiała być rzeczą normalną, skoro tutejsi nie wydawali się nią przejmować. Skoro oni bardziej zainteresowani byli zawartością swoich i cudzych straganów, to on także postanowił do nich dołączyć. Podziwiał dzieła tutejszych rzemieślników, w myślach porównując je z wytworami rąk zarówno avistańskich, jak i osiriońskich, kilka razy wdał się także w zażarte targi, bardziej dla sportu niż dla próby kupna czegokolwiek droższego - wszak i jego budżet był dość niewielki.
- Mości Świteź - zagaił drugiego elfa w mowie ich rasy, kończąc kupioną chwilę wcześniej baklawę - Interesujące miano. Zakładam, że zostaliście już poinformowani, kim jesteśmy, więc mam nadzieję, że moja ciekawość cię nie urazi, jeśli zapytam, czym się zajmujecie? Oczywiście, poza graniem na lutni i zmiękczaniem kobiecych kolan - uśmiechnął się lekko.

***

Gdy usłyszeli przeraźliwy krzyk, elf w pierwszej chwili odruchowo go zignorował. Dopiero po momencie przypomniał sobie, że nie jest już podległy prawu nieingerencji.
- Oczywiście - zgodził się z półorkiem - Przy okazji chętnie dowiedziałbym się, o jakiej tajemniczej burzy mówiłeś
Skoro pierwszą rzeczą, która przyszła do głowy jednemu z jego przewodników była jakaś tajemnicza śmierć, nie miał zamiaru odpuścić okazji do zbadania jej. Gdy dotarli do tworzącego się niewielkiego tłumu, uczony rozejrzał się w poszukiwaniu lokalnych strażników. Nie ujrzawszy żadnego, wypatrzył wśród ludzi młodzieńca, ledwo wchodzącego w wiek męski, i chwycił go za ramię.
- Ty - rzucił nieznoszącym sprzeciwu głosem w keliskim - Znajdź strażników i wezwij ich tutaj - taka metoda zawsze działała lepiej niż czekanie, aż ktoś podejmie inicjatywę. I tak zanim ktokolwiek tu dotrze, powinien mieć szansę na dokładne zbadanie sytuacji.
 
Sindarin jest offline