Młot na erpegowców | Kiedy Arántoelle była młoda, wielu Kaelorczyków uważało ją za boskie dziecko, nikogo innego a reinkarnację córki Ishy, samą Ehveline. Była bowiem niezwykle piękną dziewczynką o olśniewającym spojrzeniu intensywnie szafirowych oczu. Kiedy jednak nie odeszła do upiorytowego Obwodu Nieskończoności w wieku dziecięcym, zgodnie z odwiecznymi przekazami, wiara ta poczęła stopniowo zanikać wśród jej pobratymców. Aż całkowicie wygasła. A może jednak odeszła? Powiada się, że pewnego razu znaleziono ją pozbawioną ducha blisko świątyni Khaela Mensha Khaine'a. Jej kamień duszy jednak był pusty. Zatem dziewczynka żyła. I rzeczywiście, po kilku miesiącach śpiączki, w czasie których niejednokrotnie wypowiadała osobliwe przepowiednie, w końcu się przebudziła. Nie pamiętała jednak jak znalazła się w tamtym rejonie światostatku, co mówiła w stanie nieświadomości, ani co spowodowało, że w ogóle utraciła świadomość. Nawet z pomocą psioniki i wzroku dalekowieszczących nie zdołano rozwiązać tej tajemniczej zagadki.
Niektórzy aeldari powiadają, że to ścieżka wybiera eldara, a nie eldar ścieżkę. Inni są zupełnie odmiennego zdania. Zdarzają się nawet tacy, których przywiązanie do ścieżki jest wręcz obsesyjne i nie potrafią jej porzucić nawet po osiągnięciu w niej całkowitego mistrzostwa. Inni zaś nie mogą odnaleźć się na żadnej ze ścieżek lub czują niedosyt po ukończeniu nawet kilkorga z nich. Tacy osobnicy obierają z reguły Ścieżkę Wyrzutka, choć nie jest ona żadną sformalizowaną ścieżką, a jedynie określeniem na brak takowej.
Arántoelle nawet jak na aeldari emanowała intensywną emocjonalnością i była niespotykanie wrażliwa. Czyniło to jej życie miejscami kompletnie nieznośnym, innym razem niespotykanie pięknym. Ażeby lepiej zrozumieć otoczenie, które często przesłaniała jej zasłona utkana z własnych pasji, dziewczyna obrała za młodu Ścieżkę Przebudzenia. Wiele się na niej nauczyła, jednak nie zdołała całkowicie zrównoważyć wewnętrznego wulkanu z uważnością skierowaną na świat zewnętrzny. Dopiero na Ścieżce Wyrzutka jej nieskrępowany i żywy duch zdołał znaleźć namiastkę spełnienia. Opuszczenie światostatku i tradycji ścieżek nie oznaczało jednak, że porzuciła własną rasę i jej dziedzictwo. Z jakiegoś powodu czuła ogromną więź ze swoim miejscem pochodzenia i rodzajem. Gdzieś poniżej krawędzi jaźni tliła się u niej przekonanie, że choć porozrzucani i zagubieni pośród bezkresnego morza gwiazd, wszyscy aeldari byli dziećmi jednej matki. Stąd też wynikała jej specyficzna lojalność wobec własnego ludu i własnego domu – Kaelor.
Ścieżka Wyrzutka okazała się tak dalece odpowiadać temperamentowi i najgłębszym potrzebom ducha Arántoelle, że jej największym pragnieniem i ambicją stało się zostanie Znawczynią Ścieżek. I choć cel, jaki sobie wyznaczyła, był bardzo odległy, jej wysługa lat w eldarskiej percepcji nadal była niewielka, ogromną zaletą jej niezwykle intensywnych emocji było to, że mogła przekuć je w użyteczne narzędzie. Determinację. To ona sprawiała, że z każdym upływającym rokiem odczuwany zew ścieżek malał, a jej umiejętności infiltracji, sztuki przetrwania, uśmiercania na ogromne odległości i walki partyzanckiej rosły. Były to kolejne małe kroki, które znaczyły odległość pokonaną na liczącej dziesiątki pokoleń Mon-keigh ścieżce.
Zgodnie z życzeniem dalekowieszczącej Ela'Ashbel, Aethin zjawiła się na peryferiach jednego z cuchnących, strzelistych molochów Mon-keigh, w których żyli niczym zwierzęta w za ciasnej klatce. Upodlenie zdawało się stanem natywnym dla tego niższego gatunku, zupełnie dla niego niedostrzegalnym. A jednocześnie zupełnie niemożliwym do wyobrażenia i zaakceptowania dla kogoś takiego jak cywilizowany aeldari.
Niebieskooka pojawiła się na wyznaczonym do spotkania miejscu jako pierwsza, lecz dostrzeżona została jako ostatnia. I to dopiero wtedy, gdy sama tego chciała. Jej pojawienie dało początek rozmowom z parą korsarzy.— Od zawsze tak było, że stworzenia nieznające pojęcia piękna i pozbawione zahamowań, gotowe żywić się najgorszymi odpadami, mieszkać pośród własnych nieczystości, mnożyć się niczym zaraza i wyrzec każdej wartości przodowały w sztuce przetrwania — pozwoliła sobie na pełen zniesmaczenia komentarz w stosunku do słów jednego z Anhrathe. — Jeśli światło Aeldari kiedyś zgaśnie, to będzie stanowiło ostatni blask, którego zazna ten nieszczęsny wszechświat nim pogrąży się w całkowitej ciemności. Zakończyła głęboko melancholijną i fatalistyczną nutą.
Ostatnio edytowane przez Alex Tyler : 20-03-2023 o 15:09.
Powód: Mon-keigh
|