02-02-2023, 20:21
|
#7 |
Młot na erpegowców | — Trudne czasy wymuszają trudne decyzje — stwierdziła cierpko Aethin. — Dobro naszego rodzaju jest wartością nadrzędną. Nie możemy oddać galaktyki w ręce prymitywnych zwierząt. Dlatego, jeśli będzie trzeba, wytropię ich choćby w sercu Świata Grobowca starego wroga, a nawet w samym Oku Terroru. Niewiele jej było wiadomo o czcicielach maszyn Mon-keigh, była jednak pewna tego, że nawet pośród ich zaugumentyzowanych ciał znajdą się newralgiczne punkty, w które w razie potrzeby mogła posłać skupioną wiązkę lasera. A skoro można było ich powalić, to nie byli dużo większym zagrożeniem niż inni przedstawiciele tego podrzędnego gatunku.
Na propozycję Elmara eldarka skinęła oszczędnie głową, po czym podążyła jego śladem. Z góry zrujnowanego magazynu dobrze było widać zanieczyszczony obraz nędzy i degeneracji, który Mon-keigh bez wstydu zwali swoim domem. Korsarz wskazał i określił kilka punktów na horyzoncie. Arántoelle podążała za ruchem jego ręki i notowała w umyśle kluczowe dla misji informacje. Niemalże megalityczne, pozbawione krztyny artyzmu budowle budziły w niej silny niesmak.— Ruszajmy zatem — rzekła na koniec. — Tylko jeszcze jedna sprawa: mam przepatrywać drogę, czy osłaniać was z daleka?
Kiedy Aethin się skradała, jej krok był cichszy od króliczego, a zarazem raptowny niczym uderzenia serca niemowlaka. Nawet taki nierówny i zagracony teren jak śmietnisko Mon-keigh nie mógł utrudnić jej bezszelestnego poruszania, choć jak na jej wyczulone eldarskie zmysły poruszała się odczuwalnie głośniej, niż by to czyniła w bardziej sprzyjającym terenie. Po prawdzie zabicie Mon-keigh nastręczyłoby jej tyle samo trudu i rozterek, co zgładzenie muchy, ale dla ułatwienia przebiegu misji wolała zachować niski profil i dokonać gładkiej infiltracji, nie zwracając na siebie uwagi tutejszych mieszkańców, ani tym bardziej ich żołnierzy.
Ostatnio edytowane przez Alex Tyler : 20-03-2023 o 15:10.
|
| |