03-02-2023, 16:13
|
#20 |
| Wipa nie wtrącała się ani nie komentowała planu ustalanego przez drużynę. Pakano co jakiś czas kiwał tylko głową i krzywił się spod wąsa, wyraźnie niezadowolony z tego, że nie może się tutaj wykazać. Odezwał się, co dziwne, dopiero, gdy pozostali przestali mówić - zapewne sam nie miał żadnych pomysłów. Nie od dzisiaj było wiadomo, że nie był zbyt lotny intelektualnie. - Oswajanie tych zwierząt to jakaś głupota - rzucił mrukliwie i dobył włóczni. - No ale próbuj, może dzisiaj bogowie będą po twojej stronie, elfie.
Gdy wszystko zostało ustalone, Ansgar i Nalla ruszyli przez zimny, wartki strumień w stronę krzaków nieopodal. Walczące ze sobą łosie wciąż nie zwracały na otoczenia najmniejszej uwagi, dlatego goliatka i człowiek po jakimś czasie znaleźli się w dogodnym miejscu, obserwując całą potyczkę z boku, gotowi do ewentualnego działania.
Jeszcze dłuższy czas trwało, gdy masywne zwierzęta nacierały na siebie, pokazując nawzajem własną siłę oraz determinację. Ostatecznie to większy i starszy osobnik zatriumfował, rozdzierając porożem bark młodszego samca. Ten zakwilił na swój sposób i moment później odstąpił od dalszej walki. Zwieszając łeb odwrócił się nagle i - chociaż ranny - czmychnął błyskawicznie w zagajnik na wschodzie, znikając między drzewami.
Starszy łoś wydał triumfalny zew a Mikhe wiedział, że to czas, by podjąć działania, choć Bilkis również miała swoje racje poparte przeczytanymi księgami. Wsparty prostą sztuczką przez Finna, czarownik przekroczył lodowatą wodę strumienia i stanął kilka kroków od niego, zwracając na siebie uwagę zmęczonego zwierzęcia. Łoś najpierw zareagował warknięciem i parsknięciem, ale gdy elf mówił do niego spokojnym, niemal kojącym tonem, unosząc przy okazji ręce na wysokość klatki piersiowej, byk zdawał się uspokajać i słuchać czarownika. W pewnym momencie pochylił głowę i zaczął zbliżać się powoli do Mikhe i gdy był zaledwie kilka kroków od niego, stało się coś, czego nikt się nie spodziewał. - Teraz jest nasza szansa! - Krzyknął Pakano i cisnął w stronę spokojnego zwierzęcia swoją włócznią, przy krzyku sprzeciwu Wipy.
Dziryt co prawda przeleciał kilka centymetrów obok kłębu łosia, ale to wystarczyło, by jego spokojne nastawienie zmieniło się w moment. Warknął, po czym z obnażonymi wachlarzami poroża ruszył w stronę stojącego nieopodal Mikhe. Teraz nie było już innego wyjścia, jak walczyć. Zauważalne jednak było dla wszystkich, że łoś stracił dużo sił w walce z młodszym bykiem i nie był tak szybki, jak na początku.
__________________ The Black Order! |
| |