OK, w takim razie mamy opcję stworzenia dwóch odrębnych zaklęć, których trzeba się nauczyć z osobna bądź jednego o dwóch różnych (wybieranych w momencie rzucania) efektach. Ta nowa opcja nie brzmi źle i byłbym ją skłonny zaaprobować do swoich zasad, ale zastanawiam się czy tak uniwersalny czar nie powinien mieć jednak jakiejś balansującej zalety przeciwwagi? Na przykład zastrzeżenia, że ofiara musi wykonać test, który grozi uaktywnieniem tego drugiego wariantu zaklęcia?