Czmych czym prędzej zgarnął skórzany pojemnik i paczałki, po czym wskoczył na Ryjka i spiąwszy wierzchdzika tak że ten dumnie zachrumczał, popędził go na oślep niemal, w kierunku wyjścia z jaskini. Miał tu bowiem czarno na białym pokazane jak kończą snoty co je kamulec (Kamulec też zresztą) w łeb zdzieli. Przylgnął do miło pachnącej wędzonką szczeciny i liczył, że ucieczka będzie owocna. Skórzane coś otworzy po ucieczce. Ale najpierw założy paczałki. Skoro były w zestawie ze skórzanym cosiem to pewnie czeba je było nosić otwierając je. Lo-giczne.