Śmierć, zdrada... z tymi zjawiskami stykał się każdy, kto trafił w szeregi pirackiej braci. Wydumana obraza, kobieta, garść złota... broń szła w ruch i padały trupy.
Wieści, jakie przyniosła "Nożyk", należały do grupy zaskakujących, ale nie takich, by zwalily 'Księcia" z nóg.
Czy go ucieszyły?
Niejeden kapitan pirackiej łajby obejmował swe stanowisko po trupie swego poprzednika i wyglądało na to, że i Simon będzie miał tę przyjemność, z tym tylko, iż nie przyłożył ręki do śmierci Dantego.
Niby zawdzięczał to Clarissie, ale wdzięczności zbyt wielkiej jakoś nie odczuwał. Na dodatek ciążył na nim obowiązek pomszczenia Dantego i konieczność odbicia Kirsten. Gdyby tego nie zrobił, straciłby twarz wśród piratów, jak Karaiby długie i szerokie. Nie mówiąc już o tym, że jego własna załoga mogła się zbuntować, gdyby nie podjął próby dogonienia "Manty".
Z tym jednak, że najpierw należało tę załogę zebrać...
* * *
Tortuga nigdy nie spała, a huk dział "Wilka" i parunastu młodzików, rozgłaszających wieści o śmierci Dantego powinien powiadomić załogę o konieczności powrotu na okręt. A w miarę tego, jak członkowie załogi przybywali na pokład, Simon mógł delegować grupki osób do poszczególnych zadań.
Wysłany po ciało Dantego (i trupy członków jego obstawy) Bonar wrócił z ciałami. I okazało się, iż nie tylko Elva przeżyła. Przeżył również Umboto i, co najważniejsze - Dante.
Mandisa dostała pod swą opiekę kucharza, tudzież polecenie, by doprowadziła do końca zapoczątkowane przez Simona interesy, a potem wróciła na "Wilka" z zapasami na długi rejs.
Zadaniem bosmana stało się doprowadzenie do stanu używalności tych członków załogi, którzy jeszcze nie doszli do siebie po nocnej pijatyce.
Simon miał nadzieję, że w mieście znajdą się ludzie, którzy mają na pieńku z Clarissą i zechcą się zaciągnąć na "Wilka", by wyrównać rachunki z "Wściekłą".
Rozdzieliwszy zadania sięgnął po kapitańskie mapy, zastanawiając się, co się kryje pod bardzo nieprecyzyjnym słowem "wschód".