Wychodzenie tylnym oknem, może i było dobrym pomysłem, ale gorzej było z realizacją. Niby Łowczy, niby starannie i cicho chodzi. Jednak nie przewidział cholernego kociska. Ten zawył, gdy Schaaf stanął mu na ogonie po czym uciekł, zaś mu przeszło przez myśl, że cały plan poszedł w łeb. Szybko dał nura w krzaki. Na tym się znał choć dwa razy sprawdzić czy ni nie szeleści pod jego stopami. Tylko pokręcił niezadowolony głową.
Dłuższą chwilę tam przeczekał aż zbrojni sobie pójdą. Po czym wysunął się i niedługo później ujrzał go Akolita, gdzie się połączyli i dołączyli do chaty Antonii. Wtem wysłuchał obu osób przy stole, choć bardziej słuchał Manfreda.
-Zważywszy na to, iż jest noc to mogę zawrócić i kogoś przysłać, jednak nie liczcie na cud - rzekł mężczyzna i sprawdził wyjście z chaty by zgodnie z pytaniem cofnąć się do Trogen.
Może Manfred miał rację? Faktycznie było ich zbyt mało by mieli jakiekolwiek szanse uratować Sieperting. Pozostało jedynie mieć nadzieję, że się uda.
__________________ I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036 |