Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-02-2023, 14:40   #558
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Rozdzielili się. Miejsce spotkania było niepozorne. Parking przy grill barze. Normalnie bar funkcjonował do 3:00. Teraz obowiązywała godzina policyjna. Tony dotarł pierwszy na miejsce. Nie spieszył się. Przywierał do ścian niewidzialny i obserwował. A gdy uznał to za bezpieczne to unieruchomił kamery. W sumie znalazł trzy.

Potem zrobił spacer po okolicy. Wszystko wyglądało w porządku. Wybrał numer i rozłączył się po dwóch sygnałach.

Spoon był przygotowany. Ubrany na czarno, eleganckich rękawiczkach. Poprawił lusterko. Dotali znak, że na miejscu jest czysto. Teraz była ich kolej. Jechał z Yusufem. Obaj zostali wyposażeni przez galijkę. Spoon dostał kilkudziesięcioletni rewolwer. Smith & Wesson 29. Rewolwer klasy Magnum .44. Chun Hei powiedziała, że to broń Brudnego Harrego. Spoon miał jedynie nadzieję, że ów Harry nie będzie go potrzebować.

Spoon dostał pistolet, a Yusuf dostał miecz od Chun Hei. Jej katana nie była czymś, co szło łatwo wytłumaczyć. Ale w przeciwieństwie do Claymora mógł ją ukryć pod długim czarnym płaszczem w pochwie wiązanej pod pachą i wiszącej wzdłuż ciała. Zaskoczeniem był dla Asamity fakt, że taka metoda ukrycia broni nie krępowała ruchów. Azjatka mrugnęła okiem. Widocznie przetestowała to.

Na miejscu byli na pół godziny przed planowanym przyjazdem Cath. Sprawdzili zaułki, i dachy. Przyznać trzeba było, że była tu niska zabudowa i snajperzy nie mieli się gdzie ukryć.

Tym razem Spoon wybrał numer Cath i zadzwonił. Rozłączył się po pierwszym sygnale. Catharina dała znać swojemu kierowcy, że na nich już czas. Nie wtajemniczali ghula. W końcu mógł być szpiegiem Anny. Lub Juliet.

Dwie ulice przed miejscem spotkania Spoon i Yusuf przejęli Cath. Zajechali ustalone miejsce. Po chwili na parkingu pojawił się duży pick-up. W środku była tylko jedna osoba. Auto zatrzymało się na pustym parkingu i zostało z odpalonym silnikiem.

Z wnętrza wysiadła niska dziewczyna. Spoon i Cath znali ją. Spotkali ją na przyjęciu. Aryn nic o niej nie wiedziała. Jej zdaniem dziewczyna była płotką, nie zaangażowaną w sprawy. Inaczej nie ryzykowałby starcia ze starożytną galijką.

- Jeżeli podejrzewają, że zmuszamy ich do posłuszeństwa, albo że możemy grzebać w ich głowach, to nie dopuszczą do tego, żeby w nasze ręce wpadł ktoś z prawdziwą wiedzą. Nie zaryzykowaliby tego - brzmiały w ich głowach słowa dawnej chorążej samego Mitry.

Najwyraźniej miała rację.

Sara miała czapkę z daszkiem z napisem Policja. Kurtkę i jeansy.

- Jestem nieuzbrojona - rozłożyła szeroko ręce. Tony był już niewidzialny i przyczajony przy jej samochodzie.

Spoon i Yusuf siedzieli w drugim aucie z Cath i teraz dopiero szykowali się do wyjścia.

- Nazywam się Sara Chou i przychodzę z ofertą amnestii od komandor Valerii Diaz. Może pani uniknąć eksterminacji. Pani i pani towarzysze - dodała widząc dwóch rosłych mężczyzn w długich płaszczach.

- Potrzebujemy jedynie informacji o miejscu przebywania innych z was. W tym niejakiego Mitry.

***


- Najlepiej poczekać do rana. O 8:00 zdejmują blokady. Legitymują jedynie losowo wybrane auta. I tak są ogromne korki, ale cóż… Chyba Londyńczycy przywykli do niewygody w zamian za poczucie bezpieczeństwa. Ludzie są podobni do zwierząt pod tym względem. Łatwo sprzedajemy naszą wolność. Kiedyś samotne wilki dały się oswoić i podporządkować - sprawdzała oczy Hooke’a - bo szukały kogoś silniejszego, kto się nimi zaopiekuje. Ponoć pierwsze szkielety psowatych zakopywane w grobach z ludźmi datuje się na długo przed oswojeniem owiec. Choć te drugie nie mają za grosz charakteru.

Krzątała się między półkami.
- Lubię myśleć, że na miłość zwierzęcia trzeba zasłużyć. Ale one mają bardzo niski próg wymogów. Można je zamknąć na długie godziny w bagażniku, a one po wszystkim wyskoczą i będą merdać ogonami z radości. Są ufne i uległe. Ale my musimy się nimi opiekować. Bo kto jeśli nie my? Znajdą sobie innego pana, który być może będzie się nad nimi pastwił. My ludzie też tacy jesteśmy. Potrzebujemy poczucia bezpieczeństwa tak bardzo, że zniesiemy wszelkie upokorzenia. Czekam aż będą nas wszystkich zmuszać do przynoszenia próbek stolcu do pracy, żeby zweryfikować obecność broni biologicznej. Albo każą wszystkim przyjmować dla bezpieczeństwa środki chemiczne, które jeszcze nie zostały przebadane. A my będziemy grzecznie kiwać głowami i na wszystko się zgadzać.

Odgarnęła włosy.

- Dziś już chyba nie spotyka się ludzi, którzy chcieliby sami o sobie stanowić. Znak czasów. Niestety, łatwe czasy tworzą słabych ludzi.

Klejnot zaś zastanawiał się czy może dopuścić do ponownych rządów tyranii Mitry.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline