Przybycie nowego goscia napoczatku troche skonfundowalo barda, ale juz po chwili odzyskal pewnosc siebie.
-Szlachetny panie, nie bylo mym zamiarem stanowic dla was jakiegokolwiek zagrozenia.Jak juz mowilem twojej pieknej towarzyszce jestem bardem, piesniarzem, pisarzem i kronikarzem. Dodam takze iz wygladacie na takich co to nie lubia pytan.Ale bez obrazy wygladacie takze na idealny temat na ballade. Wszak zadawanie odpowiednich pytan to polowa sukcesu w mej profesji.
Mowiac te slowa Marcellus usmiechal sie szeroko. Lutnie mial przewieszona przez plecy. Rekami gestykulowal goraco. Mimo iz u jego pasa zwisala pochwa z szabla, wygladal na calkowicie nie stanowiacego zagrozenia. |