Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-02-2023, 12:50   #30
Buka
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Morze Karaibskie,
Tortuga.
Ranek.

Rozkazy zostały wydane… a czas leciał.

Pozbierać do kupy załogę, zebrać ile się dało, z planowanych zapasów, a potem w drogę, za tą suką Clarisą. No tylko, że kurs był dosyć wątpliwy. "Wschód" i tyle. Więcej ciężko ranny kapitan Dante nie powiedział, znowu tracąc przytomność, a Tay dwoiła się przy nim i troiła, by ranny nie zasnął na zawsze.





~

Mandisa, Smee, i ludzie żaglomistrzyni pognali z rozkazu "Księcia" w miasto, by jak najszybciej zająć się dostarczeniem łupów kupcom, a jednocześnie i uzyskać zapasy potrzebne na dalszą podróż… zwędzili nawet jakiś wóz z wołami, by było łatwiej.

- Jak ja ją dorwę w swoje łapy… to poukręcam te od niej… i nogi też.. i… i potem żywcem ugotuję! - Pienił się okrętowy kucharz, i to tak mocno, że aż cały był czerwony na gębie, i mu żyły na karku wyskoczyły. A reszta przytakiwała, złowieszczo się uśmiechając.


~

Trzech zabitych załogantów, ludzi od Kirsten… szkoda gnojków, w sumie byli w porządku. "Kalmar", Richmond, i "Łowca". Do tego posiekany Umboto, no i pannica "Nożyk". Oboje dostali niezły wycisk… ledwie żywy kapitan, jego córka porwana.

I jeszcze jakiś dwóch kretynów zniknęło, i się nie stawili na statku. Lepiej, żeby byli martwi, niż zachlani, bo bosmana świerzbiła łapa, by użyć "pały sprawiedliwości".


~

Wschód, wschód, wschód… Simon spoglądał na mapy. Co było na wschodzie? Ocean Atlantycki, i tyle!

Byli na Tortudze… Tortuga była obok Haiti. Według map, ponad nią, odrobinkę na północy. Dalej na wschodzie zaś Republika Dominikańska, Puerto Rico, no i wyspy. Wiele małych wysepek. A później już tylko "Słony głęboki", czyli właśnie Ocean Atlantycki. Czyli co, jeszcze dalej?? No ale przecież tam już była Afryka? O co chodziło Dante z tym prostym wyrażeniem, gdzie mają szukać tej suki Clarisy, no i Kirsten? W Afryce??

"Książę" postukał palcem w mapę. Szlag by to trafił, i tyle. Nic nie mają, nawet porządnego kursu!




Morze Karaibskie,
Tortuga.
Południe.

Trzy godziny. Trzy cholerne godziny tkwili nadal w porcie, zajmując się masą rzeczy, które… w sumie nie powinny mieć miejsca!

Zbieranie zapitej załogi. Sprzedawanie łupów. Kupowanie zapasów.

Mustrowanie nowych??

Simon tak zgrzytał zębami, że aż czasem na niego patrzyli załoganci.

Jaki był finał tego wszystkiego?

Połowa zapasów.

Pięciu zagadniętych przez bosmana szczurów lądowych, z których… tylko jeden postanowił się zaciągnąć. A i jeszcze wyglądał na totalnego przygłupa.





***

W końcu i wypłynęli. Niby mieli kurs(a gówno mieli), i rozpoczęli gonitwę za… dosłowną kroplą w morzu.

No ale chociaż pogoda sprzyjała.

"Wilk morski" ruszył pod pełnym żaglem, ale nastroje były, lekko mówiąc dziwne. Może obecny kapitan powinien przemówić do załogi, uspokoić ich, pokrzepić, dać im nadzieję… na zemstę?

Godzina za godziną, płynęli na wschód, wypatrując "Manty".


~

- Zbierz Edmure, Mandisę, i Bonara… - W pewnym momencie "Wiedźma", z zakrwawionymi dłońmi, wychrypiała Simonowi niemal do ucha - Przyjdźcie do mnie.

Głęboko pod pokładem, właściwie na samym dnie statku, gdzieś na rufie, tam Tay miała swoją norę. I nikt nie lubił się tam zapuszczać.

….

Ciemno i duszno. No i śmierdziało. Stęchlizną, wilgocią, i kilkoma innymi, jeszcze mniej przyjemnymi rzeczami.


Kilka zapalonych świec, pełno podejrzanych rzeczy. Jakieś słoje i słoiki, pergaminy, ludzkie czaszki i kości, zwierzęce również. Do tego kadzidło, od którego szczypały oczy, martwy, wiszący pod sufitem na ogonie szczur.

No i Tay, siedząca w kącie, i coś mamrocząca pod nosem.

- Siadać… - Powiedziała suchym tonem "Wiedźma", ale w sumie nie bardzo było na czym. Może jakaś skrzynka, beczka, taboret…

Pokazała im swoje zakrwawione dłonie, o czarnych pazurach.
- Kapitan jest jedną nogą już na tamtym świecie - Wychrypiała, z dziwnie błyszczącymi ślepiami - Długo nie zostanie wśród żywych.

Przez mordę Bonara przeszedł dziwny cień.

- Mów co… - Powiedział bosman, ale Tay dziwnie syknęła. Wysypała z małego woreczka jakieś różnorodne przedmioty na tacę, po czym zaczęła się im przypatrywać, przesuwając ponad nimi dłońmi, coś znowu do siebie mamrocząc.


Czy ona wróżyła jakieś Voodoo, czy coś??

- Hmmm… hmm… nie… nie jest dobrze. Widzę śmierć. Śmierć chodzącą po naszym świecie? Żywą… śmierć?? - Wymamrotała "Wiedźma", po czym sięgnęła po coś.

Żaba. Dosyć duża, żywa żaba.

Tay odgryzła jej głowę(!!), wypluła ją w bok, po czym wyciskając krew z wierzgającej jeszcze nogą żaby, skropiła te swoje rozsypane dziwadła.

Mandisie zrobiło się niedobrze.

A Tay potrząsnęła tacą.

- Kurs… jest dobry… - Powiedziała "Wiedźma", zerkając na efekty przesortowania, a następnie spode łba na Simona - Ale pilnuj się przed czarnym… smokiem…

O czym ona pierdoliła??

- A teraz już sobie idźcie - Dodała po chwili, przykrywając tackę z dziwadłami czarną chustą.








Komentarze jeszcze dzisiaj.
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD
Buka jest offline