Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-02-2023, 07:42   #9
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Itkovian nie musiał nawet się wysilać z szukaniem tropu. Po drodze udało mu się napotkać kilku mieszczan biegających w panice uliczkami a niektórzy z nich widzieli grupę likantropów i wskazywali jeden kierunek - doki. Już po kilku chwilach byli na miejscu. Kilka większych kupieckich galer skutecznie zasłaniało widok na zatokę, ale sprawne oko wojaka wypatrzyło rybacką łódź oddalającą się wgłąb zatoki by po chwili utonąć w wieczornym mroku. Łódź błyskawicznie się oddaliła, gdyż wiatr sprzyjał porywaczom dmuchając prężnie w żagiel.
-Spóźniliśmy się - wyszeptał sam do siebie. Itkovian zaczął się gorączkowo głowić co teraz. Łodzie stały w płomieniach, te które jeszcze się nie paliły marynarze próbowali ratować. Nie miał czym ruszyć w pościg. Likantropy odpłynęły w rybackiej łodzi, a takie nie będą zarejestrowane u zarządcy. Zaczął kręcić wąsem, skreślając po kolei ślepe tropy. Przypominał sobie o kobiecie o której mówiła Lady Luciana.
-Czy wiecie gdzie znajduje się lokal U sprośnej Sue? - zwrócił się do strażników stojących za nim.
-Zdarza się tam interweniować kiedy klienci są zbyt pijani, lub natrętni- odparł zbrojny. -To bardzo blisko stąd, zaprowadzimy Cię- dodał.

~***~


Już po niespełna kwadransie dotarli na miejsce. Przybytek znajdował się pomiędzy starą kamienicą a magazynem z cegły. Goła cegła, stare zamknięte okiennice, oraz porośnięte mchem gargulce na ogniomurze dawały Itkovianowi jasno do zrozumienia, że jest to lokal raczej obskurny, lecz wszak nie przyszedł tu na kurwy. Przed drzwiami -najsolidniejszym elementem zewnętrznego wystroju budynku- stał dryblas o szarej skórze, łysej czaszce z buzdyganem u pasa. Wystająca żuchwa, a z niej ukruszony kieł pozwalały Itkovianowi jasno stwierdzić orczy rodowód jego mościa. Północ pełna była takiego mieszanego pomiotu.
-Nikt was tu nie wzywał kajdaniarze- rzucił zachrypniętym głosem w topornej, wspólnej mowie.
-Odsuń się Henk. Nie mamy czasu na Twoje żarciki. Ktoś zamordował Bazalarisa i porwał jego córkę. Musimy zobaczyć się z Var'ras- odparł strażnik. Półork zmrużył oczy i zmierzył wzrokiem Itkoviana od stóp do głów.

-Właź. Tylko bez żadnych numerów- rzekł otwierając drzwi przed wojakiem. Strażnicy czekali przed wejściem do przybytku. Itkovian na wejściu poczuł silny zaduch, ostrą mieszankę zapachu potu, tanich perfum, kadzidła, oraz wina. Z głębi burdelu wydobywała się muzyka klarnetu. Wojak już rozumiał dlaczego atak na Targos nie przerwał sielskiej atmosfery. Głośna muzyka, oraz zamknięte okiennice skutecznie oddzielały burdel od świata zewnętrznego. Itkovian przeszedł wąskim korytarzem kilka kroków po czym znalazł się w czymś na kształt biesiadnej izby. Po lewej stronie stał szynkwas za którym obsługiwała młoda dziewka o miłym, lecz zmęczonym uśmiechu. Na prosto znajdowały się schody na górę, gdzie pewnikiem były izby kurtyzan. Na środku pomieszczenia znajdował się drewniany podest, gdzie odurzona oparami kadzideł kobieta w średnim wieku tańczyła ospale jakby muskała powietrze, raz po raz dotykając się nieprzyzwoicie po nagich piersiach.

Resztę pomieszczenia wypełniały boksy, tak zwane loże. Loże były odgrodzone od siebie ścianami z aksamitu, przybitego do drewnianych ram, a w środku każdej znajdował się stolik otoczony sofami, gdzie można była zarówno siedzieć jak i w razie potrzeby się położyć. W każdym z boksów znajdowały się jakieś osobistości, choć trudno było im się przyjrzeć gdyż wejście do boksa było smukłe i przysłaniane kotarą, gdyby ktoś zapragnął pełnej dyskrecji. Nim Itkovian zdołał się zastanowić od czego zacząć, poczuł nagle na ramieniu dotyk dłoni.
-Jestem wolna dzielny woju- kobieta była młoda i miała bardzo atrakcyjną sylwetkę, lecz jej policzki szpeciły dzioby po ospie -Potrafię sprawić, że odlecisz w ramiona Sune, bogini rozkoszy- zapewniała go.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline