Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-09-2007, 12:47   #202
Silwilin
 
Reputacja: 1 Silwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znany
Silwilin wbiegł do izby i zobaczył przestraszoną szlachciankę nad plamą wosku. Szybkie spojrzenie jakim omiótł karczmę chyba nawet nie zostało przez nikogo odnotowane. Nie wyczuł od dziewczyny prawdziwego strachu, a raczej zaskoczenie czymś nieoczekiwanym. Niejasno przypomniał sobie świeczkę, która wcześniej stała bodajże na tym stoliku. Skojarzył ją z plamą wosku na stole. ~~Moc... Zapewne ta sama, która ocaliła nas przed dziwadłami. Najwyraźniej Naiseria też się uczy.~~
- W porządku? - spytał bardziej aby okazać troskę szlachciance niż rzeczywiście potrzebując odpowiedzi. W jego pytaniu było tyle samo spokoju, co wtedy gdy spędzali w trójkę wieczór na rozmowach i odpoczynku.

***

Obudzony chwilę po północy mnich przejął wartę od tropiciela. Czuł się wystarczająco wypoczęty i gotowy do kolejnego dnia. Usiadł w ciemnym kącie i do rana czuwał nad odpoczynkiem towarzyszy. Miał teraz czas żeby przemyśleć ostatnie wydarzenia. List. Klucz. Drzwi. Więdnąca trawa. Doszedł do wniosku, że wczesny poranek będzie dobrym czasem na sprawdzenie drzewa. Był to ich jedyny punkt zaczepienia, a nie zanosiło się, żeby czas miał to zmienić. Lepiej nie ryzykować kolejnej nocy. Po śniadaniu powinni być jak najbardziej wypoczęci.
Kiedy słońce wzeszło już na dobre obudził towarzyszy.
- Czas na śniadanie i zbadanie drzewa.
Gdy tropiciel znalazł się na nogach, mnich poszedł po Fritza, aby ten zajął się śniadaniem. Gdy spożywali posiłek, Silwilin zwrócił się do Naiserii:
- Pozwolisz, że to ja wezmę klucz?
Nadal uważał, że tak będzie bezpieczniej.
 
Silwilin jest offline