- No cóż… to ja się będę zbierała… - Nico wyglądała na wyraźnie przybitą. Trochę jej też drżały ręce i głos – No to… papa… - nawet nie pomachała nikomu na pożegnanie, tylko wyszła szybkim krokiem ze spuszczoną głową. Za nią, wyjątkowo w milczeniu, wyleciał kruk.
- Diano… - zaczął Angus, wstając – Przykro mi, że nasza relacja kończy się w taki sposób. I naprawdę, przykro mi za wszystko, co tutaj zaszło. Możliwe, że powinniśmy się zachować lepiej. Jakby co, znasz mój numer, jestem pod nim dostępny… no to na razie – uścisnął dłoń Dianie, skiwnął reszcie głową i zaczął się zbierać.
- A tak w ogóle – rzucił na odchodne Deanowi i Ari – ładnie razem wyglądacie. Długo już jesteście razem? - wysilił się na uśmiech, po czym wyszedł, zostawiwszy wcześniej pieniądze na stole na rachunek i napiwek.
Wszystkie oczy w restauracji były zwrócone ma młodych herosów. Nie zdawali sobie wcześniej sprawy, jak wielkie zamieszanie wokół nich się rozpętało. |