Trartex był bardzo niezadowolony. Miał nadziejem na kolejnego dżina, a tu siem trutka okazała. Złodziejowi już siem pomieszało ilem razy do niego już niedziela zawitała. A może on już w jakich zaświatach snotowych jest? Tego pewny nie był. Pewne było to, że odpoczonć musi i siem położył.
Widok szkieleta po otworzeniu oczu niespecjalnie Trartexa przestraszył. Nie pierwszy szkielet, którego tutaj widzi, a i gorsze rzeczy spotkał w tej jaskini. To jak tak patrzał na tego szkieleta i ujrzał jaki amulet, ładny siem mu wydawał, ale wcale siem na niego nie rzucił. Snotowi łatwiej odchodziło, niż przychodziło zdobywanie czegokolwiek, wienc siem nie palił do zbierania kolejnej rzeczy.
- A ty co robisz w moim domu? Czegoś chce? Mi siem spać chce, to szybko mów co chce. - Nieprzejenty Tratex zapytał szkieleta, co on by chcia, bo czym to taki szkielet przy mrufkach, magicznym zielsku, wybuchowych slimakach, całej wiosce snotów z rażoncym mieczem i trutkach na szczury?