Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-03-2023, 16:23   #10
Dhratlach
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Pralnia, godzina 1200

Pyotr wchodził do pralni… z koszem prania ciuchów roboczych i tych swoich zwyczajnych. Zdarzało mu się tu witać. O dziwo. Nie mieszkał długo, a była to wyjątkowa okazja poznania sąsiadów z bloku. Tak jak wcześniej, gdy zdobył fuchę… właśnie tutaj z polecenia Johna z piątego piętra.

W pralni zaś, kręciła się ruda-wytatuowana, wkładająca właśnie rzeczy do jednej z pralek…


Ubrana była nieco frywolnie, ale co się dziwić, przy 30 stopniach, i "dwa kroki" od własnego mieszkania…

Pyotr uśmiechnął się pogodnie w drodze do automatu.
- Dzień dobry - powiedział - Poranne pranie?
- Hej - Ruda na niego zerknęła jedynie na chwilę - No tak…
- Jestem Pyotr. - otworzył automat i zaczął go oglądać - Czasem któryś nie doczyści się do końca i trzeba wziąć inny, a takiego wrzucić na pusty przebieg… ale przecież to wiesz…
- Py…jotr? Co to za imię? - Zdziwiła się wytatuowana, znowu zerkając na niego… i zaczęła na powrót wszystko wyciągać z pralki - Nie, nie wiedziałam. Nasza nam się wczoraj w mieszkaniu zepsuła…
- To nie dobrze… - stwierdził wkładając pranie - …ale można temu zaradzić. Mam europejskie korzenie… - zerknął na nią z uśmiechem - …i znam się nieco na pralkach. Mogę rzucić okiem. Moja jeszcze działa, ale mam tyle prania, że potrzebuje wstawić dwie.
- Ja jestem Eve… - Odpowiedziała ruda, i w końcu wszystko wyciągnęła z bębna pralki, i go sobie obejrzała. A że kucała, a nie pochylała się, to widoków pod tym sukienkowym "cosiem" dla Piotra niestety nie było - Nie no… czysta jest… - Mruknęła Eve, i znowu zaczęła wszystko na powrót wkładać.
- A ile by nas to kosztowało, jakbyś na tą pralkę zerknął? - Dodała sąsiadka, gdy w końcu skończyła wkładanie prania(była i kolorowa bielizna), i uruchomiła pralkę.
- Hmm.. - zamyślił się i włączył program swojej pralki - Od kawy po parędziesiąt dolców. Zależy co poszło. Zazwyczaj są to drobnostki. Dla sąsiadki policzę tylko części zamienne bez robocizny jeśli będą bezwzględnie potrzebne, a i tak tylko po konsultacji.
- Pogadam z Charlotte, moją lokatorką. A ten… jakbym ci załatwiła darmowe wejście do "Exchange" i parę drinków? Robię tam za barmankę…
- Powiedziała Eve, zakładając rękę na rękę.
Założył dłoń na nadgarstek i dłonią chwycił się za brodę w zadumie.
- Którymi wieczorami tam pracujesz? Tak z ciekawości?
- Piątki i soboty… no chyba, że… jakby to była jakaś droższa naprawa… to może tatuaż? Tak do 100$ za free?
- Uśmiechnęła się.
- Zdarza mi się drogie naprawy zmieniać w mało kosztowne… w niektórych sprzętach wystarczy mała, ale pracochłonna… przeróbka, bez kupowania drogich części… - uśmiechnął się - Wszystko zależy od modelu i daty produkcji.
- Ja się tam nie znam…
- Eve wzruszyła ramionkami - To co, kiedy byś wpadł?
- Mam chwilę wolnego, a czas w sumie do trzeciej. Potem jestem umówiony, niestety. Pytanie kiedy mogę na nią rzucić okiem?
- Teraz nie bardzo… potem idę robić… Charlotte nie ma… ummm… jutro?
- Eve zrobiła niewinną minkę.
- Jasne. Może być jutro, może być dziś… hmmm… Może dziś zerknę okiem na szybko? Jutro niedziela i sklepy z częściami zamknięte… Jakbym wiedział dzisiaj z czym się mierzę, mógłbym wstępnie oszacować pracę i ocenić stan. Może i nawet naprawić?
- Ummm… no dobra. Tak za pół godziny? 0803 mieszkamy…
- Ruda chwyciła pusty kosz na pranie w lewą dłoń.
Pyotr zerknął na zegarek.
- Jasne. 0803 za pół godziny. Skompletuje narzędzia.
- Ok, to na razie…
- Eve opuściła pralnię, i udała się do swojego mieszkania, robiąc charakterystyczne "klapu, klapu, klap" w swoich klapeczkach…

Pół godziny później

Pyotr z torbą narzędziową, a raczej dwiema. Jedną od mechaniki, a drugą od elektryki stanął pod drzwiami Eve. Zapukał. I nic. Zadzwonił dzwonkiem.

W końcu zachrobotało w drzwiach, i otworzyła je Eve. Była ubrana jak poprzednio, choć tym razem pomykała już po swoim mieszkaniu boso.
- No hej - Powiedziała, wpuszczając Pyotra do środka.
- Hej.
- Ale żeś obładowany…
- Parsknęła ruda - Dobra, to stawiaj graty…
- …na wszystko przygotowany.
- odpowiedział.

Z miejsca, gdzie polak stał, miał widok na cały salon. Był on nieźle urządzony, wszędzie czysto, fancy meble i wystrój. Całkiem normalne sprawy?


Pyotr tylko rzucił okiem na salon… by się upewnić, czy ktoś jeszcze tu był. Prawda prawdą, ruda była ciekawszym obiektem paczań…
- Przytulnie tu. - rzucił mimochodem…
- Dzięki. No a tu jest ta pierniczona pralka… - Powiedziała ruda, otwierając drzwi, tuż obok wejściowych do mieszkania, do malutkiej kanciapy.


Uch. Suszarka stojąca na pralce, być może i wszystko poprzykręcane…

- O chuj… - stwierdził tylko i zaczął oglądać jak wygląda dostęp do pralki… w sumie, na czwartą był umówiony, a nie na trzecią… powinien się wyrobić, nie? Model pralki i producent, rocznik…
- Co dolega pacjentowi? - zapytał.
- No… nie działa. Nie da się jej włączyć - Powiedziała Eve, do zaglądającego tu i tam przy suszarce i pralce Pyotra.

Sprawa wyglądała kiepsko. Żeby w ogóle odsunąć pralkę od ściany, należało najpierw pozbyć się suszarki, a ta… była przykręcona do ściany, jak i samej pralki pod nią. A jakby może tylko na dole odkręcić, i samą pralkę odsunąć… nie. Było ryzyko, że uchwyty w ścianie puszczą, a wtedy spadnie mu na łeb. "Polak na emigracji, zabity przez suszarkę, pomagający sąsiadce". Taaa, to by był artykuł, przez który by Mariola jeszcze podwójnie beczała.

Wyjaśnił sprawę sąsiadce pomijając skecz życia.
- No i tak to wygląda. Trza odkręcić suszarkę. Brać się? Ktoś miał polot wymyślając ten system. Ameryka nigdy nie przestanie mnie zdumiewać. - oznajmił nieco rozbawiony. - Nic strasznego.
- No… tak? To rób co tam trzeba… chcesz coś zimnego do picia? - Powiedziała Eve. A Piotr mógł robić, owszem, ale raczej nie sam? Ktoś musiał pomagać, jeden odkręcać co trzeba, drugi trzymać ową suszarkę, żeby właśnie na łeb nie spadła?
- W sumie przyda mi się pomoc. - stwierdził - Zabity przez suszarkę brzmi dumnie. - dodał rozbawiony - Jak odkręcę u góry to może się chcieć przechylić, jak od dołu to może wyrwać mocowania. Po prostu przytrzymaj, a ja się wyrobię lekko?
- Moooment
- Eve pokiwała mu palcem przed nosem - To jest ciężkie? Ja mam trzymać, a ty pewnie jesteś silniejszy… co to za polityka? - Uśmiechnęła się z przekąsem.
Pyotr sięgnął do torby i wyciągnął wkrętarko-wiertarkę.
- Jesteś pewna? To ma swoje obroty… - uśmiechnął się również z przekąsem
- Ummm… a tam… nie pitol - Parsknęła ruda, i wzięła maszynę w rękę, i spojrzała na nią, i na suszarkę, i na maszynę, i suszarkę - Teges… drabinę potrzebujemy?
- Przynieść, czy krzesło wystarczy?
- uniósł brew.
- Czekaj, ja tu mam gdzieś taki… ten… - Eve oddała mu wkrętarko-wiertarkę, i gdzieś podreptała… a on odwrócił się w jej kierunku. Cokolwiek to było miał dziwne przeczucie.

Wytatuowana po chwili wróciła, niosąc "taki ten", który postawiła obok Pyotra.
- Może być? Na tym sobie chyba poradzę? - Powiedziała.
- Jest tylko jeden sposób aby się przekonać, Mark! - oznajmił Piotr. cytując klasyka z Balls of Steel.
- Ha…ha… - Mruknęła ruda, ustawiła sobie drabinkę gdzie trzeba, po czym weszła na nią boso. Sięgnęła pustą dłonią w górę… nie docierała nią, gdzie trzeba. A sąsiad, zaczynał mieć ciekawe widoki pod nosem - Nie dosięgnę kurde…
- Czyli drabina.
- stwierdził stwierdzając w duszy fakt, że była kruszynką… a czas leciał. - Zaraz z nią wrócę…
- Czeeeekaj!
- Eve postawiła jedną stopę na pralce, a drabinką zatelepało - Podaj mi rękę…
Po chwili postawiła drugą stopę na pralce, i jakoś na jej krawędzi balansując, chyba była gotowa do dalszego działania.
- To ten… podaj mi tą maszynę? - Powiedziała, stojąc na wysokości, w tym swoim skromnym wdzianku.

A Piotr wybałuszył gały, mając nagle oto całkiem niezłe widoki przed sobą. I jakby nie wiedział lepiej doszedłby do wniosku, że to nie o pralkę tu chodzi… w końcu był w Ameryce… choć widok był zacny, podał sprzęt i chwycił mocno… suszarkę.
- Gotowy. - stwierdził, ale nie sprecyzował do czego.
- Ok, no to… - Powiedziała Eve i rozległo się "bzzzzzz" gdy zaczęła odkręcać - O! Nawet idzie… fuuuj, ale tu kurzu…
- Idzie ci bardzo dobrze. - Odezwał się Piotr. - Ta i jeszcze jedna.
- Mhhhmmm
- Mruknęła ruda, i po chwili zaczęła odkręcać kolejną śrubkę… a jej dupcia tak słodko drżała, gdy używała maszyny… po chwili jednak było po wszystkim - No to schodzę… uhhh… nie jest łatwo… trzymasz??

Po chwili Eve zeszła z pralki, z drabinki, nigdzie nie fiknęła, i wszystko było cacy. Postawiła maszynę na podłodze, po czym patrzyła na sąsiada, "zapierającego się" o suszarkę.
- Dasz radę teraz sam?
- Bezproblemowo. - powiedział poprawiając uchwyt na suszarce i odstawiając ją na bok na podłogę… a przez myśl mu przeszło piękne “o ja pierdolę, ciężkie gówno” i mało nie upuścił - Jesteś nieocenioną pomocą.
- Spoczko - Ruda błysnęła ząbkami - To idę umyć ręce… chcesz colę z lodem?
- Poproszę.
- odpowiedział z uśmiechem i wziął się do właściwej roboty. Jak zasilanie padło… trzeba będzie sprawdzić styki i… trochę. Choć mógł to być też głupi włącznik…

Trzydzieści dwie minuty i miał odpowiedź. Cholerna elektronika siadła. Na szczęście udało się usunąć awarię na miejscu, a się nagłowił…. Skręcił pralkę, wsunął, poprzekręcał i podłączył. Teraz patrzył na nieszczęsną suszarkę. Nie docenił jej wcześniej. Cholera wie z czego ją zbudowali, albo to po prostu z jego strony źle chwycił… ale teraz wiedział co go czekało. Przy pomocy kilku dodatkowych narzędzi i stopni co przyniosła Eve, a które użył za podporę suszarki ustawioną na pralce poskręcał znowu wszystko do kupy. Tak jak być powinno.

W tym czasie, Eve przyniosła dla niego już drugą szklankę z colą, i kostkami lodu…
- I jak tam? - Zagadnęła.
- Można włączać. - odpowiedział - Awaria była głęboko ukryta, ale dało radę zrobić przeróbkę i naprawić na miejscu.
- Wow, serio?!
- Ucieszyła się ruda - Jesteś the beeeeściaaaak! - Klepnęła go w ramię.
- To było przyjemne wyzwanie. - odpowiedział z uśmiechem Piotr. - Cieszę się, że mogłem pomóc.
- Dobra… to ten… to co byś chciał za pomoc?
- Powiedziała Eve, trochę niepewnie na niego patrząc.
– Tatuaż brzmi dobrze i będzie w sam raz na pamiątkę. Ciekawi mnie jakie robisz. Co polecisz? - odpowiedział z zaciekawieniem.
- Robię różne… to tobie się ma podobać, więc najlepiej w poniedziałek wpadniesz i pooglądasz katalogi? - Ruda, uśmiechnięta, wzruszyła ramionkami - Wiesz… motywów są setki… Black Tower Tattoo Studio, znajdziesz?
- Znajdę - odpowiedział z uśmiechem - To zgadamy się i wpadnę!
- Nie ma sprawy, ja tam codziennie jestem! - Powiedziała Eve.
- Jak coś jestem pod 0811. Wpadnę na dniach.
- Jasne… - Ruda mrugnęła do niego na odchodne.
- No to hej!
- Hej, hej…

 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!

Ostatnio edytowane przez Dhratlach : 05-03-2023 o 21:29.
Dhratlach jest offline