Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-03-2023, 18:12   #11
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Plażę, jak to w LA zwykle bywało, do bezludnych zaliczyć nie można było, ale Jeff do odludków nie należał, seksu na plaży nie zamierzał uprawiać (przynajmniej nie w godzinach południowych), a to, że Pamela przyciągała spojrzenia niczym jej imienniczka ze "Słonecznego Patrolu", w niczym mu nie przeszkadzało.
Dopóki się gapili, a nie obmacywali, nie widział w tym nic złego. A pokazywać zbyt wiele i tak nie można było, bo postarali się o to obrońcy moralności.
- Popływamy? - spytał, co było w zasadzie pytaniem retorycznym, bowiem Pamela nie po to chodziła na plażę, by smażyć się w promieniach słońca i przyciągać męskie spojrzenia, ale by pokazać całemu światu, że w wodzie czuje się jak ryba.
Jeff, chociaż w tej dziedzinie pozostawał daleko za nią, kąpieli morskich nie unikał, więc ruszyli w morskie fale, pozostawiając dobytek pod opieką Mimi.
A potem skorzystali z zawartości piknikowego koszyka, dostarczyli psu nieco rozrywki, rzucając frisbee…


Potem były kolejne kąpiele słoneczne i morskie, lunch, i aż wreszcie Pamela postanowiła odpocząć od tłumów w zaciszu domowego ogniska.

***

Odpoczywali w 4 ścianach właśnie, gdy nieopodal coś walnęło z wielkim hukiem w ziemię. Z balkonu nic widać nie było, ale uczynna telewizja poinformowała, iż pokaźnych rozmiarów meteoryt walnął w dzielnicę przemysłową.
"Blisko było", pomyślał Jeff, ale nie miał zamiaru psuć nastroju głośnymi rozważaniami na temat "co by było, gdyby..."
Nie trafił w nich i to się liczyło, ataku meteorytów spodziewać się nie można było. Teraz ważne było zapewnienie Pam rozrywki na resztę wieczoru.
A dziewczyna okazała się wyjątkowo wybredna...
- Nie, nie mam ochoty na żaden stateczek-restaurację, wiesz że jestem na kilka rzeczy uczulona. Nie, żaden tam Escape Room, co ja, mam 12 lat?
Argument, że to też zabawa dla dorosłych puściła mimo uszu.
- Chcesz mnie zabić!? - Pełne ekspresji pytanie było odpowiedzią na propozycję spędzenia czasu na strzelnicy, spróbowania skoków ze spadochronem lub na bungee.
Kino to nudy (chociaż leciał przegląd filmów z jej ulubionym aktorem), propozycja spędzenia części wieczoru w kawiarni albo w kręgielni skwitowana została krótkim "phi!" i wzruszeniem ramionami.
- Salon masażu czy inne wspólne spa? - zaproponował.
- Pójdę se sama w niedzielę.
- Klub z męskim striptizem?
- A ty mi tam do czego będziesz potrzebny?
- Rozbierany poker? - Jeff przedstawił kolejną propozycję.
- We dwoje to nudy, a z kimś? Zapomnij!
Sprawa z pokerem nasunęła Jeffowi kolejne pomysły.
- Klub nocny? Kasyno?
- No, moooożeee...
Na szczęście Pamela miała w co się ubrać…


Już mieli ruszyć na podbój świata, gdy melodyjka poinformowała wszystkich, iż do Pameli usiłuje się ktoś dodzwonić..
- Pamela?!? Co się z tobą dzieje? Dzwonimy a ty nie odbierasz... Już myśleliśmy z tatą, że to w was trafił ten meteor, co zleciał na LA. - Dzwoniąca nie dopuszczała Pameli do głosu. - Jesteś cała? No czemu nic nie mówisz...? Jesteś tam...?
- Nie, nie. Nic się nie stało, nie ma obaw. - Pamela zdołała w końcu przerwać swej matce i uspokoić ją.
I zakończyć rozmowę zapewnieniem, że gdyby coś...

* * *

Poszli więc w końcu do "The Catwalk Club", gdzie już kilka razy byli… Pamelce on odpowiadał, i był tak blisko, że trzeba było jedynie 5 minut piechotką…


Muzyka była tam serio z tych "bum, bum, bum!", ale no przecież po to się do takich miejsc chodzi, nie? I nie trzeba umieć aż tak dobrze tańczyć, by się dobrze bawić… Co prawda przez większość czasu trudno było się dogadać z partnerką, ale miłośnicy dialogów nie trafiali w takie miejsca.

Oczywiście, nie obyło się bez momentów, gdy jeden, czy drugi typek, próbował się do seksownej Pameli dostawiać w trakcie pląsów… co nie podobało się Jeffowi… a jego dziewczyna to ignorowała na parę dłuższych chwil… póki natręty nie chciały już nieco bliżej niej zatańczyć, co ta im wyperswadowała przecznym machaniem paluszkiem przed nosem, oraz przyciągnięciem do siebie samego Jeffa. Grzeczna dziewczyna… Więc owa "Grzeczność" została nagrodzona krótkim przytuleniem (co bynajmniej nie oznaczało zaznaczenie prawa do własności) oraz szybkim buziakiem.

~

Kilka godzin później, po paru drinkach, i wielu tańcach, i gdy już nogi nieco bolały, a Pamelka wyraźnie była zadowolona z imprezowania… zaciągnęła go na szybki numerek do męskiego kibelka! Ulala…

Jeffowi, któremu tańcowanie powoli wychodziło bokiem, po wizycie w WC zdecydowanie wrócił i humor, i zapał do dalszej zabawy.
- Idziemy do kasyna? - spytał, gdy wreszcie opuścili kabinę, wśród kilku śmieszków na gębach przypadkowych typków.
- Jaaasne! - Powiedziała nieco zaczerwieniona na twarzy dziewczyna.

~

- Dryń, dryń... - rozdzwonił się telefon w kieszeni Jeffe.
Ekran poinformował, że dzwoniła Rose, młodsza siostra, bawiąca obecnie na Florydzie.
- Cześć mała! - powiedział. - Co tam ciekawego wśród bagien i aligatorów? - zażartował.
- Ty lepiej powiedz, co u ciebie! - usłyszał. - Ponoć walnął w was wielgachny meteoryt! Dzwoniłam już do rodziców i do Anne...
- Spoko... Walnął i w nas nie trafił - rozwiał jej niepokój. - Nie ma czym się martwić, więc się dobrze bawcie. Uściskaj Johna...
- A ty Pam. Paaa... - Rozłączyła się.
- Masz uściski od Rose - powiedział, wprowadzając słowa w czyn.

~

Pojechali więc taksówką 20 minut, do następnej lokacji nocnych zabaw(a było już grubo po północy). Pamela zaś na chwilę ściagnęła butki, by dać odpocząć wymęczonym stópkom, oraz wtuliła się w Jeffa, robiąc sobie malutką drzemkę…


A później, gdy zasiadła w kasynie do BlackJack, i do Ruletki, Jeff miał trochę nad wyraz nadwyrężone nerwy, widząc jak kasa przechodzi z jednego krańca stołu, na drugi, czasem i z powrotem, a Pamelka gra niczym zatwardziały gracz-weteran, siorbiąc jakieś fancy drinki, i mając znowu uciechę…
 
Kerm jest offline