Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-03-2023, 13:39   #277
Raga
 
Raga's Avatar
 
Reputacja: 1 Raga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputację
Wszystko wskazywało na to, że Irya traciła tu tylko czas. Z drugiej strony i tak nie miała nic ciekawszego do robienia tego dnia. Kręcąc się po domu próbowała jeszcze wymyślić, gdzie Heretyk mógłby mieć skrytkę, której położenie nie jest takie oczywiste. Każdy szukałby brudów w gabinecie i sypialni, co obrazował bałagan pozostawiony przez Bractwo. Skierowała swoje kroki do kuchni. Chciała sprawdzić zawartość szafek, a szczególnie lodówki.

Kuchnia wyglądała zwyczajnie. Tak samo jak zawartość chłodziarki. Irya póki co nie znajdowała żadnych punktów styku między Bonnet i Yamadą poza comiesięczynymi obiadami.
Inspektor ruszyła do drzwi frontowych. Wyszła z domu i obeszła powoli cały budynek zaczynając od frontu. Chciała, po obejrzeniu wszystkich pomieszczeń w środku, porównać z bryłą budynku i ocenić czy jakieś pomieszczenie, pokój, strych a może piwnica, nie zostało "ukryte", że przejście do niego było w środku zamaskowane.
Po weryfikacji swoich wniosków wewnątrz okazało się, że takie samo podejście zostało już sprawdzone przez Bractwo. Właśnie w budzących wątpliwości miejscach były poprzewracane regały i odsłonięte ściany. Na tyłach domu sprawdziła jeszcze ogród. Niestety nie e było tam żadnej szopy na narzędzia ani jakiejkolwiek ziemianki czy piwniczki. Wróciła do budynku i zatrzymała się w gabinecie. Plama krwi na podłodze zdążyła już dobrze zaschnąć.

W końcu Irya musiała pogodzić się, że niczego więcej nie znajdzie. Budziło to w niej mocno mieszane uczucia, bo z jednej strony czuła frustrację przez stracenie tyle czasu i nie znalezienie niczego co by ją poprowadziło dalej, ale z drugiej strony... Jakoś tak poczuła się pewniej wiedząc, że Bractwo porządnie wykonuje swoją pracę. Inspektor rzuciła ostatni raz spojrzeniem na bałagan po przeszukaniu w gabinecie denatki i udała się do wyjścia.

Idąc chodnikiem do swojego auta wyciągnęła telefon i napisała do Charlesa.
Cytat:
Napisał do Charles
Wkrótce kończę. Jesteś u siebie?
Nie schowała telefonu licząc, że tym razem dostanie od niego jakąś odpowiedź. Nie myliła się.
Cytat:
Napisał od Charles
Tak. Kiedy będziesz?
Cytat:
Napisał do Charles
Pewnie za jakąś godzinę. Wziąć jedzenie?
Cytat:
Napisał od Charles
Na razie nie jestem głodny, ale nie wiem co będzie za godzinę.
Odesłała mu odpowiedź, choć po prawdzie naszła ją ochota, żeby sobie odpuścić wizytę w biurze. Ale wiedziała, że musi chociaż udać zainteresowanie innymi tematami, szczególnie kiedy jej najbardziej ciekawemu urwał się trop.

***

Drzwi były otwarte, a Charles siedział przy stoliku na swoim ulubionym miejscu.
- Jak poszło? - zapytał zerkając znad papierów.
Jak na kogoś kto dopiero co został napadnięty, dziwnym było, że nie zamykał domu na klucz. Nie skomentowała jednak tego, uznając, że dla takiego spaczenia potrzeba jakie sama miała, potrzebnym było, żeby ktoś go napadł we własnym salonie. Podjęła za to temat, o który pytał.
- Lipa - westchnęła Irya szczerze zawiedziona. Postawiła torbę z jedzeniem na blacie i usiadła naprzeciw niego. - Nie mam dalszych powiązań z innymi osobami ze środowiska Yamady także, chcę czy nie, muszę to odpuścić - rozłożyła bezradnie ręce i opadła plecami na oparcie fotela.
- Jak to? - zaciekawił się. Odłożył nawet dokumenty i oparł się o kanapę pokazując duże zainteresowanie. - To do ciebie niepodobne.
- A tak to. Jak nic nie ma to nawet ja z tego nic nie wycisnę. Bractwo zabrało wszystko co mogło mieć jakiekolwiek informacje. Swoją drogą nie sądziłam, że są tak skrupulatni. To trzeba im przyznać i szczerze podziwiam - powiedziała z nieskrywaną aprobatą. - Ale przynajmniej miałam okazję zobaczyć jaką mają metodologia pracy śledczej. I mam wpis do akt, że heretyk którego zastrzeliłam faktycznie był heretykiem. Więc w sumie jak tak się nad tym zastanowię to wcale nie straciłam tam czasu… - zamyśliła się nad tym.
- Wyszłaś z założenia, że wszyscy są niekompetentni i się na tym przejechałaś? - powiedział bez cienia krytyki. - Nie zawsze udaje się zwalić na innych niewdzięczną robotę.

Blondynka zmarszczyła brwi.
- Tu masz rację - przyznała. - Tak bardzo przywykłam do walki z olewczym podejściem u mnie w pracy, że już wszędzie zakładam, że siedzą partacze. A właśnie - przyklasnęła. - Potwierdziłam przy okazji, że faktycznie wyczuwam Braciszków. Szkoda tylko, że dopiero kiedy używają swoich zdolności.
- Poważnie? - w jego głosie można było wyczuć entuzjazm. - Lepiej to potestuj, żeby się nie okazało, że to tylko autosugestia.
- Już drugi raz to wyczułam - zauważyła, że to nie był przypadek i uśmiechnęła się. - Mam testować dalej? Czyżbyś mnie zachęcał do rozwijania mojej znajomości z Bractwem? - zapytała z sarkazmem w głosie.
- Przecież i tak byś mnie nie posłuchała. Mogę jedynie prosić żebyś była ostrożna. Wiem, że nikomu nie wierzysz na słowo, a tylko na własnej skórze możesz przekonać się jacy są naprawdę.
- Jak ty mnie znasz - pokiwała głową z uznaniem. - W każdym razie teraz to już jestem pewna, co do wyczuwania Bractwa, bo w trakcie jak odpowiadałam na pytania Inkwizytor, ta tak jakby bardziej skupiła się na mnie i wtedy poczułam takie wyraźne ciepło od niej. Zupełne przeciwieństwo chłodu jaki bije od ciebie. Z tym że u Heretyków wyczuwam zawsze jakieś, nawet najmniejsze natężenie chłodu, a tu w przypadku bractwa właśnie dopiero kiedy coś robią.
- A wiesz co robiła w czasie przesłuchania? - dopytywał dalej.

- Nie wiem, a zapytać przecież nie mogłam - podkręciła głową. - Mogę tylko podejrzewać, że sprawdzała moja prawdomówność albo coś w tym stylu. W końcu zastrzeliłam tamta kobietę będąc oślepiona, więc mogła mieć jakieś wątpliwości co do moich zeznań.
- A mówiłaś tylko prawdę? - zapytał ostrożnie.
- Na pewno nie mijałam się z prawdą - zaznaczyła i zabrzmiało to bardziej jak obietnica, niż zwykła odpowiedź na pytanie. - Zaczęło się od pytań czemu pracuję w tak obskurnej dzielnicy i czemu interesuję się tematami śmierdzącymi heretykami. Oczywiście jak mi mój mishimski znajomy znajomego powiedział, że Bractwo nie przepada za Cleanerami to na wszelki wypadek nie zamierzałam zaczynać rozmowy od powiedzenia, że jestem Cleanerem tylko po prostu wyjaśniłam jej, że jestem drobiazgowym śledczym, który nie przekazuje spraw dalej jeśli nie ma solidnych podstaw ku temu.
- I uważasz, że jakie wrażenie na niej wywarłaś?
Irya zamyśliła się nad tym pytaniem, analizując swoje spotkanie z Inkwizytorem.
- Sprawiała wrażenie jakbym ją przytłoczyła swoją otwartością i chęcią współpracy - oceniła ją wedle własnych obserwacji. - No i przy okazji wyszło ze Specjalni po śmierci Yamady schowali jego teczkę do szafy, zamiast dać do Bractwa. Znając życie zrobili tak żeby w statystykach dobrze wyglądało - westchnęła.
- Może tego nie wiesz, ale wydział Specjalny powstał właśnie po to aby załatwiać takie sprawy niezależnie od Bractwa. Pod tym względem bliżej nam do Mishimy niż Imperialu czy Bauhausu.
- Teraz tak - mruknęła. Nie dziwiło jej, że Charles tyle wie w temacie, bo skoro tyle lat już przeżył jako Heretyk to musiał wiedzieć jak unikać zagrożenia, więc musiał mieć pojęcie o pracy jednostki zwalczającej jemu podobnych. - Wiem też, że Specjalni nie ufają opinii Cleanerów, ale przy okazji od nich się dowiedziałam, że to normalne dla Cleanera nie wyczuwać mrocznej harmonii od martwych Heretyków.
- No tak. To ma sens. Zwłoki już nie posiadają spaczonej duszy - skinął głową.
 
__________________
Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start.
Raga jest offline