Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-03-2023, 01:24   #29
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
Karawanseraj

Lara wstrzymała oddech w nerwowym oczekiwaniu. Przywierając plecami do muru po lewej stronie od bramy, słyszała gwałtownie zbliżające się zwierzęta. Gdy tylko jedna z czworonożnych sylwetek mignęła jej w kącie oka, nagle wychynęła zza osłony i wypaliła z muszkietu prosto w głowę pierwszego z kotokształtnych. Za naciśnięciem spustów para ołowianych pocisków opuściła z hukiem bliźniacze lufy, wydalając przy tym pokaźny tuman dymu i trafiając z taką precyzją oraz siłą w pysk hieny, że z tego, co zostało, nie byłoby nawet co zbierać. Widok ten był na tyle makabryczny, że Quatermain skrzywiła się z niesmakiem, nim wróciła za osłonę.

Kolejne hieny wpadły w pasaż, ujadając wściekle i rozsiewając wokół krople krwawej śliny. Ich chichotoszczek odbił się od łukowatych ścian, zmieszał z zaśpiewem wzmocnionym bardowską magią i rozpościerającym aurę kurażu, jaki uleciał spomiędzy ust Świtezia. Elf przemknął między Rayyanem i Thurgrunem, zwinnie wskoczył na skrzynkę zalegającą pod ścianą, w locie dźgając rapierem i przyozdabiając pysk największej hieny o prążkowanym futrze płytką raną.

Następne nuty starcia należały do trzasków wyładowań elektrycznych, posłanych przez Deirliala. Miniaturowa błyskawica uderzyła wpierw w padlinożercę ranionego przez Świtezia i przeskoczyła sycząco na drugiego, spotykając się z naprędce posłaną strzałą. Grot uderzył celnie, wprost w rozwarty i gotujący się do ugryzienia pysk, wwiercając się niemal po same lotki w podniebienie. Impet podwójnego uderzenia odrzucił hienę w tył. Uderzenie Thurgruna zapewne uczyniłoby to samo, ale prążkowany czworonóg był zbyt szybki i wzmocnione magią uderzenie z góry odbiło się przeciągłym jękiem od posadzki, krzesząc iskry. Krasnolud rekompensował chybiony cios chwyceniem za strzępki eterycznych energii, wyuczoną techniką pozwalając jej obiegać jego organizm w podobiźnie krwiobiegu.

Trzecia hiena dopadła Rayyana, ale najemnik był nań przygotowany. Ostrze wyprowadzone sztychem zza tarczy weszło z mlaskiem w grzbiet kudłacza, wyrywając z gardzieli żałosne skamlenie. Półork odchylił się nieznacznie wiedziony instynktem, wyławiając nad odgłosami bitwy odgłos oznajmiający, że Lara z wyćwiczoną dyscypliną i precyzją przeładowała muszkiet. Wychyliwszy się ponownie zza rogu, oddała kolejny strzał. Tym razem jednak trafienie w ruchomy cel okazało się dlań trudniejsze i pociski jedynie przeorały boleśnie cały bok hieny. Dziewczyna skomentowała to cichym westchnieniem i wróciła za osłonę.

Raniona przez medyczkę hiena przeszła do wściekłego ataku, wpierw odpędzając Thurgruna o krok kłapnięciem potężnej szczęki, by po chwili zacisnąć kły na piszczelu Świtezia. Jakby tego było mało, łeb kudłacza okręcił się i pociągnął za sobą nogę elfa, ściągając go jednym ruchem ze skrzyni. Bard uderzył boleśnie o drewniany kontener, odpłacając się splecionym naprędce zaklęciem, które zmusiło padlinożercę do wypuszczenia jego kończyny z zębów, gdy psioniczne sztylety przeorały zwierzęcy umysł. Świteż poprawił jeszcze sztychem, pod kątem, z satysfakcją obserwując jak ostrze zagłębia się w podgardle i czując gorącą posokę na dłoni.

Ostatnia hiena padła uderzona kolejną błyskawicą wyczarowaną przez Deirliala. Martwe ciało padlinożercy dygotało jeszcze pośmiertnie przez parę chwil, zanim zastygło na dobre i nieprzyjemny swąd przypalonego futra uderzył w nozdrza. Mimo że batalia na pewno była doskonale słyszalna w każdym zakątka karawanseraju, Rayyan przezornie ograniczył się do szeptu, odwracając się w stronę Lary.

Cudne ustrojstwo, pani doktor — oznajmił, wskazując czubkiem miecza muszkiet.

Wojownik obrócił się jednak zaraz na pięcie i na ugiętych nogach ruszył ostrożnie wzdłuż lewej ściany. To samo uczynił Thurgrun po drugiej stronie, zatrzymując się u wylotu pasażu, gdzie przechodził w dziedziniec. Spojrzenia zbrojnych prześlizgnęły się prędko po otwartej części karawanseraju, ale nie wypatrzyły najwyraźniej jakiegokolwiek bliskiego ryzyka, gdyż duet po chwili wycofał się z powrotem ku bramie. Rayyan zerknął spod zmarszczonych brwi na krwawiącego Świtezia, bez słowa przenosząc wzrok w stronę reszty grupy pozostawionej w bezpiecznej odległości. Riona jako jedyna nie wycofała się podczas gdy specjaliści zbliżali się do bramy i teraz nieomal stawała w siodle, byle dostrzec coś więcej, ściskając skórzany pakunek przewiązany białym sznurkiem. Magister zapewne przezornie zdążyła ściągnąć środki lekarskie z wozu, podczas gdy oni stawiali czoła hienom. Wstrzymali się jednak z przywołaniem półelfki. Głuche odgłosy dobiegały ich uszu z wnętrz po obu stronach.

Karawanseraj bez wątpienia nie był pusty.
 
Aro jest offline