Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-03-2023, 18:38   #33
Elenorsar
 
Reputacja: 1 Elenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwu
Ror zadowolona, że nie musi iść sama i Tig wybrał ścieżkę właśnie tę, którą ona zaproponowała, szła przed siebie i z chęcią prowadząc rozmowę z chłopakiem, przy okazji podziwiając wielkie księgozbiory. Takich ilości nie miała okazji nigdy widzieć w całym swoim życiu, a co dopiero za jednym razem i to w jednym miejscu. Widziała tu wielkie pole do popisu. Jest co czytać i jest w czym wybierać. Próbowała zapamiętać położenie co cjekawszych egzemplarzy, które rzuciły się w jej oczy.

Nie czekając bardzo długo, w końcu w zasięgu wzorku dostrzegli zieleń, która była ich celem. Na szczęście na miejscu był już Percival, który trzymał coś pluszowego. Dzięki jego obecności i radzie nie musieli zgadywać co trzeba tutaj robić, więc bez problemu zarówno ona jak i Tig otrzymali swoje pluszowe misie, jak mocno różniące się wszystkie od siebie. Ciekawe co to oznaczało. Maskotka była przyznawana losowo, a może coś oznaczała i odpowiadała jakieś części charakteru? Niezależnie co też miałoby to znaczyć, czarny stworek bardzo spodobał się goblince i ta jako jedyna ułożyła sobie go na ramieniu, zamiast chować go do plecaka jak reszta.

Vrorbeenqea spotkała się z całością swojej początkowej grupy w Galerii i jak się okazało było to właściwe miejsce do poszukiwań. Ror zamaist skupić się na szukaniu rozwiązania, podziwiała obrazy. Ze sztuką nie miała wiele styczności, więc jej oczy wręcz chłonęły malunki i inne dzieła widoczne w tej sali. Tak się zatraciła aż do momentu, w którym to Percy dał znać, że znalazł rozwiązanie zadania. W tym momencie była na siebie nieco zła, że w zasadzie nie pomagała przy tym, a w leniła się. To było do niej nie podobne. Teoretycznie jak niepodobna była jej obecność w takim miejscu.

Po nagrodę nie pchała się, bo wiedziała że starczy dla wszystkich. Tym bardziej była zdziwiona reakcją jedynej dziewczyny poza nią. Wyścig? Tylko w jakim celu. Chyba nie taki był zamiar tego całego przedsięwzięcia. Nie myśląc dłużej o tym, sięgnęła po swoją część nagrody, która przypięła do swojego ubrania.

Tak jak przewidziała, w tym miejscu mogli wymienić się informacjami i dzięki temu nie będzie musiała tracić czasu na błędne rozwiązywanie zagadek. Chociaż to o czym myślała pokryło się z tym co trzeba zrobić i co najgorsze, będzie musiała wystąpić przed publicznością. Wcześniej nie była zmuszana do takich rzeczy. Ba. Nawet nie znała zbyt wielu ludzi przed którymi można byłoby coś odegrać, a tutaj znalazła się w takiej sytuacji. Jeszcze pytanie co ona będzie mogła odegrać? Złota dziewczyna coś wyrecytowała, więc może i goblinka tak zrobi? W końcu przeczytała wiele książek, w tym poezję, więc coś napewno zapisało się w jej pamięci.

Jej rozmyślenia nad tym co wybrać i powiedzieć, gdy już dojdzie do sceny przerwał krzyk. Dwójka elfów miała spotkanie z bardzo dziwna skrzynią. Vrorbeenqea na jej widok natychmiastowo chciała do niej podejść, lecz musiała zaniechać swoich planów. Wszyscy bez wyjątku z niewiadomych dla niej przyczyn zaczęli atakować to jakże, według Ror, przesłodkie stworzenie. Atakować nie chciała, bo nie widziała w tym sensu, podejść też nie mogła, bo groziło to, że oberwie i też ona. Działając dosyć szybko rzuciła w zębatego stworka zabraną z kafeterii kanapką mając nadzieję, że to je w jakimś stopniu zaabsorbuje, a co zarazem sprawi, że inni przestaną ją atakować.

Ku zdziwieniu młodej apdeptki, skrzynka która na pierwszy rzut oka wydawała się mimikiem, nie ruszyła pożywienia, które zostało jej rzucone, co zresztą chyba pozostało niezauważone przez niekogo, którzy byli zajęci atakowaniem. Żeby móc się skupić, dziewczyna cofnęła się i ukryła, aby nikt jej nie przeszkadzał, jednocześnie próbując odsłonić prawdziwe oblicze... tego czegoś, co przed nimi było. Zdecydowanie nie był to mimik, a coś innego. Po przeanalizowaniu tego co ma przed sobą, mogła stwierdzić że jest to nic innego jak konstrukt. Tak. A to oznacza jedno. Musi tu być ktoś, kto za to odpowiada, a nie jakiś zwykły przypadek. Z drugiej strony widać, że ktoś musi się jedynie głupio bawić, bo żaden z ciosów zębatej skrzyni nie dosięgnął celu. Goblinka już miała mówić o tym co odkryła, jednak spóźniła się. Ostatnie ciosy padły na ożywiony mebel, gdy to się rozpadło. No cóż. Teraz przynajmniej nie było jej tego szkoda, bo nawet nie było to nic żywego.

Donovan natychmiastowo udał się do rannego elfa, aby mu pomoc. Ror natychmiast nieśmiało podeszła do grupki osób, która przed chwila raz za razem wymierzała różnego rodzaju magiczne ataki w niedawno poznane stworzenie.

- Aż dziwne, że nikt z was - Tutaj spojrzała szczególnie w kierunku Quezane robiąc znaczącą pauzę i kończąc po momencie zdanie - nie zorientował się, że to nie mimik, a konstrukt. Ciekawe, gdzie jest jego właściciel. - Po czym zaczęła się rozglądać w celu namierzenia dowcipnisia.
 

Ostatnio edytowane przez Elenorsar : 12-03-2023 o 18:01. Powód: Usunięcie reakcji na sytuację, która była zmieniona.
Elenorsar jest offline