Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-03-2023, 02:25   #10
Campo Viejo
Northman
 
Campo Viejo's Avatar
 
Reputacja: 1 Campo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputację

Andy zmrużył oczy patrząc w dół stoku. Słońce skrzyło się tysiącami iskierek na śniegu. Ściągnął z czoła na nos czarne okulary i zaciągnął się świeżym powietrzem. Pogoda była wspaniała. Jasnoniebieskie niebo jak okiem sięgnąć bez żadnych obłoków.
Zwinnie podskoczył kierując narty w dół góry i ruszył na trasę. Z muzyką na uszach zjeżdżał szybko i pewnie wymijając innych narciarzy. Znał ten stok doskonale. Przy krzywym świerku skręcił w prawo. Na pełnej prędkości przekroczył linię drzew i zaraz potem z leśnego cienia wypadł jak z procy na skąpany w słońcu południowe zbocze przelatując w powietrzu kilkadziesiąt stóp.

W chwilach takich jak ta, nie liczyło się nic. Był tylko on i góra. Mógł kompletnie wyłączyć myśli na fali muzyki chłonąc sobą krajobraz, który połykał głodnymi prędkości nartami.
Po pięciu minutach samotnego slalomu między choinkami łagodnie odbijał w lewo i po skosie wznosił się przy grani jadąc równolegle do górskiego grzbietu. Dwadzieścia jardów przed przepaścią osłoniętą ochronną siatką wbił się w kierunku głównego szlaku. Pięć minut później był na końcu trasy.
Samotny wyciąg obsługiwał tylko kilkanaście gondol, więc musiał ustawić się w kolejkę.

Sunąc pomału na wyciągu wiedział, że zjedzie jeszcze co najmniej kilkanaście razy. A później, wjedzie z portem na górę ostatni raz tego dnia i narty zmieni na kolce. Stamtąd czekała go dwugodzinna wspinaczka do odciętego od świata Czystego Śniegu, aby zdążyć przed zmrokiem. W telefonie aplikacja wypluła alarm. Na jutro zapowiadali możliwe załamanie pogody. Oby nie…

***

Obudził się jak zwykle o piątej nad ranem.
Przyzwyczaił się do pustego łóżka. Po długich latach małżeństwa nie sądził, że to będzie kiedykolwiek możliwe. Najtrudniejszy był pierwszy miesiąc.
Podszedł do okna i odsłonił ciężkie kotary. Za oknem szalała burza hucząc i sypiąc suchym śniegiem po szybie. A jednak…
Zapalił lamkę przy łóżku i wziął się za książkę.

Na śniadanie zszedł jako jeden z pierwszych gości kurortu. Ze szwedzkiego stołu wybrał jajecznicę, plastry wypieczonego boczku i ciemne pieczywo. Czarna kawa. Zjadł w towarzystwie poznanych poprzedniego dnia młodych ludzi. Para nowożeńców pierwszy raz odwiedzała Czysty Śnieg. Miodowy miesiąc, a znając życie miodowy tydzień. On umiał jeździć na desce. Ona chciała nauczyć się na nartach. Przy pensjonacie były dwie krótkie trasy przygotowane przez Spencera. Wolna i wolniejsza. Ta druga w sam raz dla amatorów i dzieci spędzających czas z rodzicami w skromnym górskim kurorcie. Tim w szopie załączał spalinowy silnik, który nawijał kilka tysięcy stóp holowniczej liny, która robiła za prymitywny, ale bardzo skuteczny wyciąg.

Czekając na obiad Andy siedział w fotelu przy kominku, gdzie wesoło trzeszczały szczapy drewna. W trybie samolotowym sprawdzał aplikację topografii góry. Temperatura spadła od wczoraj drastycznie i po burzy jeśli nie ociepli się lub chociaż nie będzie słońca… można zapomnieć o nartach. Na szczęście została jeszcze wspinaczka. Kilka możliwych podejść, których nigdy nie próbował. Nigdy nie było czasu na to. Nie oszukujmy się, wyjazdy z dziećmi nigdy nie są dla rodziców. Teraz… mógł robić co chciał. Miał cały czas świata tylko dla siebie. Miał zamiar wykorzystać te dwa tygodnie. O ile zjeżdżając w dół wyłączał myślenie, to zdobywając góry mógł przemyśleć całe życie. A raczej pół, bo tyle go jeszcze zostało. Musiał otrząsnąć się i zacząć nowe.
 
__________________
"Lust for Life" Iggy Pop
'S'all good, man Jimmy McGill

Ostatnio edytowane przez Campo Viejo : 11-03-2023 o 04:58.
Campo Viejo jest offline