Basia podniosła zdziwiony wzrok znad apteczki. Przez chwilę bez słowa przyglądała się szczeremu obliczu Czarnego. „Jak wyjdziemy z tego cało… zostanę żoną innego. Zostanę żoną Junaka!” - Oj, żebyś potem nie żałował. – odpowiedziała z uśmiechem, lecz spuściła wzrok, aby nie odczytał jej prawdziwych uczuć. – Jeszcze bym cię chciała częściej zszywać… - Nie daj Boże! – partyzant udał, że się przestraszył. – Co ta wojna robi z kobietami…
Odruchowo zerknęli na Olgę, która spała nieopodal, zupełnie osłabiona. Wielu było takich, którzy chcieliby mieć w niej pocieszycielkę, ona jednak wybrała Wiernego - idealistę, który zamiast cenić własne dobra, gotów był rzucić wszystko dla dobra ogółu. Romantyk… Utopista… po prostu patriota.
- Śpij lepiej. – szepnęła Basia do Czarnego. – Przeprawa przez kanały z pewnością będzie wyczerpująca.
Młody powstaniec chyba nie bardzo miał ochotę powierzyć się Morfeuszowi, jednak widząc, że sanitariuszka zajęła się na powrót segregowaniem leków, ułożył się na zdrowym boku i zamknął oczy. „ Mam jeszcze trochę morfiny. Jeśli uda im się wyciągnąć Junaka ze szpitala… Podam mu ją. Dzięki temu utrzyma się na nogach i przejdzie kanały. To nie będzie działanie dla własnej korzyści, przecież…uratuję kolejnego powstańca! Tak, właśnie tak…” Basia zagryzła wargi. Mimo tłumaczenia sobie sytuacji, wciąż miała wyrzuty sumienia.
__________________ Konto zawieszone. |