Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-03-2023, 18:56   #17
Dhratlach
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
20.00

Po zakupach Pyotr wpadł przywitać się z Felicją… i jakoś tak wyszło, że byli umówieni na 20.00… Zadzwonił więc z nie dużą, skórzaną torbą na ramieniu.
- No cześć sąsiad! Punktualny jesteś okropnie - Parsknęła Felicia, otwierając drzwi w letniej sukience, i klapeczkach.


- Wchodź, wchodź…
- No, cześć!
- Piotr również parsknął z uśmiechem wchodząc do środka - Jaki tam sąsiad… Pyotr jestem.
- Nie zapomniałam, tak… co masz w torbie?
- Zaciekawiła się kobieta, prowadząc go do salonu, a on ruszył za nią. Przelotnie zwracając uwagę na jej… strój.
- A, takie coś… - powiedział sięgając do torby - …zdobyłem nim wszystkie wybrali…
Wyciągnął butelkę dobrej whiskey którą jej wręczył z uśmiechem.
- Proszę.
- Ojej… -
Felicia wzięła butelkę z lekkim zakłopotaniem - Ja… raczej tak mocnych rzeczy nie pijam… myślałam o winie…
- Mam jeszcze colę i coś na kolację…
- powiedział łagodnie - …nie jest aż tak mocne. Grunt to nie przesadzić. Dzisiaj wina już nie było, ale rzucę okiem jutro. Jestem optymistą.
Kobieta się lekko uśmiechnęła, ale chyba nie wiedziała, co zrobić z whisky w dłoniach…
- Ja wino mam - Powiedziała.
- Wybornie. - powiedział - Jakie najczęściej pijesz? Pytam, ponieważ chciałbym wiedzieć na co polować. Whisky ma swoje plusy, zachowaj, może się kiedyś przydać.
- Dobrze… czerwone, słodkie z reguły. To może jednak przejdziemy do kuchni?
- Powiedziała kobieta, wskazując na nią dłonią, i się roześmiała.
- Z chęcią. - odpowiedział z uśmiechem i poklepał torbę. - Rzucimy okiem co da radę z tego zrobić?
- Jasne, to wyciągaj…
- Felicia wskazała na blat kuchenny, a sama sięgnęła do jednej z szafek po kieliszki, a do lodówki po butelkę wina.
Pyotr zaczął układać na stole… kartonik ryżu w saszetkach, mrożone warzywa, paczkę mielonego mięsa, trzy cebule, główkę czosnku, puszkę fasoli, oraz puszkę kukurydzy…
- Hmmm - Zamyślił się kobieta, widząc składniki. Jednocześnie podała Piotrowi flaszkę wina, i po chwili i korkociąg - Otworzysz?


Winko… z Kalifornii. Dosyć znana marka, coś tak z 8$ za flaszkę. Czerwone, słodkie. Jeżyny, porzeczki, wiśnie, karmel. Istna bomba owocowa, heh.

Wodolejski się uśmiechnął odbierając butelkę i korkociąg. Chwilę później, po chwili kręcenia i chwili ściskania butelka zaznała otwarcia. .
- Gotowe, proszę. - powiedział wręczając Felicji butelkę i zabrał się za uwolnienie korka z korkociągu.
- Myślisz, że da radę coś z tego zrobić? - zapytał Felicję patrząc z lekką wątpliwością na produkty spożywcze. On by zrobił… coś ułomnie prostego, ale wyszukane? Nie był kucharzem…

Kobieta rozlała winko do kieliszków, po czym się "brzdęknęli" i napili. Było słooodkie, ale znowu nie tak mocno, schłodzone świetnie wchodziło, no i ledwie 10,5%... Tak, było dobre. Dobre, ale słabe jak dla Pyotra. Bardzo słabe. Przez kolejną krótką chwilę, gdy pili owe winko, a Felicia dalej rozmyślała nad potrawą, wzrok Pyotra omiótł dyskretnie otoczenie.

Wszędzie te regały z książkami, całe setki książek, nawet czasem stojące w kolumnach na podłogach… tu i tam, kilka jakiś innych rzeczy, niedbale położonych lub przewieszonych. Trochę jakby kobieta była bałaganiarą, ale mieszkanie i tak wyglądało na zadbane. Wniosek był jeden, kobieta należała do tych o wyobraźni… może bałaganiarą nie była, ale… miała swoją ulubioną rozrywkę. Jakże odmienną od jego. Zorganizowany, książkowy chaos. To, albo sprzątała na szybko. Nie znał się.

- Możemy zrobić potrawkę! - Powiedziała nagle z uśmiechem Felicia - Ryż i mięso to nasza podstawa, a reszta dodatki…
- Brzmi dobrze!
- Pyotr przytaknął z uśmiechem - Powiedz tylko co mam robić, bo na potrawkach się nie znam...
- Myjemy ręce, i działamy. Ty potniesz to i owo, wytłumaczę co i jak… ugotujemy razem!
- Jasne!


~~~


Wspólne gotowanie, umilanie popijaniem winka, trwało jakieś pół godziny… i widać, było, iż Felicia się na tym bardzo dobrze znała. Dodawała również różne przyprawy, a nawet żółty ser. W końcu zaś, gdy we flaszce już pokazało się niemal dno, byli gotowi.


- Aaaale jestem głodna… - Powiedziała Felicia, z zarumienionymi już od winka policzkami, gdy można było zasiąść do posiłku.
- Bon appetit! - powiedział Piotr. - Wygląda wybornie.
- Smacznego!
- Odparła kobieta, i zabrali się za jedzenie. Nie tylko wyglądało ono bardzo dobrze, ale i tak smakowało…
- Chcesz jeszcze wina? - Spytała w pewnym momencie sąsiadka, przymierzając się chyba do wstania od stołu, po nową flaszkę?
- Z chęcią. - odpowiedział i dodał pytająco będąc gotowym wstać z nią - Z ciekawości, palisz zioło?
- Sieeeedź…
- Machnęła dłonią Felicia, i po chwili wyciągnęła drugą flaszkę z lodówki, i znowu ją podała z korkociągiem Pyotrowi - Zioło? Ojej, nie… ja jeszcze nigdy…
- Nigdy? Przyznam, że mnie zaskakujesz… -
powiedział rozbawiony odbierając butelkę i korkociąg. Otwierał wino mówiąc - Rozluźnia, działa na sen.. Każdy reaguje nieco inaczej, ale przyjemnie…
Polewając im winka mówił.
- Kupiłem w niedzielę. Heh, gdybym wiedział, że będzie pandemia kupiłbym więcej…
- No dobrze, przyznam się. Kieeedyś tam w Colledgu paliłam raz, czy dwa, ale to było daaawno temu -
Parsknęła - A ja swoje "Rozluźniacze" mam tu… - Wzniosła toast kieliszkiem winka do Piotra, i napiła się, a on razem z nią.
- Jak było, kiedy paliłaś? - zapytał łagodnie.
- Chyba chichrałam jak głupia ze wszystkiego, a potem mi się "film urwał", jakoś to tak było… - Powiedziała z rozbawieniem kobieta.
- Urwany film nigdy nie jest dobry. - przyznał Piotr - Parę razy mi się urwał, nigdy więcej. Za to, Twój znieczulacz wyborny.
- Ale dla ciebie i tak pewnie słabiutki?
- Uśmiechnęła się, ale i jednocześnie spojrzała na niego tak leciutko krytycznie.
- Wystarczający. - zapewnił ją rozbawiony - Budowlanka rządzi się swoimi prawami… rozumiesz. Harde chłopy, a praca ciężka…

Felicia przelotnie się uśmiechnęła.
- A skoro już zjedliśmy, to może coś słodkiego? - Powiedziała.
- Słodkiego? - zapytał patrząc na nią z zaciekawieniem.
- No coś na deser? Mam tam chyba jakieś lody…
- Hmm…
- mruknął w zadumie - …jasne, choć odbieram wrażenie, że nie dowierzasz, że budowlanka jest ciężka.
- Skąd takie przypuszczenie? -
Powiedziała Felicia, i ruszyła do lodówki… a tam wypięła elegancko pupcię, szukając lodów w zamrażarce.
- Przeczucie i doświadczenie. - powiedział podziwiając widoki - Większość myśli, że my tylko “wbijamy gwoździe”, a nawet i nie, bo wszystko za nas robi sprzęt, w tym ciężki. Tylko praca “niegodna”, to się nie tykają…
- Ja tak nie twierdzę… - Kobieta dalej przeszukiwała zamrażarkę, a jej tyłeczek w sukience, od czasu do czasu podrygiwał - Ech… mam już tylko na patyku, mogą być? - Spytała, nie odwracając się.
Pyotr cicho przełknął ślinę… wgryzłby się i nie miał tu na myśli lodów… szarpałby jak Reksio szynkę…
- Tak, tak…
- Ok! -
Padła odpowiedź, i Felicia w końcu powróciła, z dwoma lodami - Wiesz co, bierz kieliszek, i chodź na kanapę, będzie wygodniej. Te krzesła takie trochę… - Parsknęła.
Wziął kieliszek… sztuk dwie i udał się w stronę kanapy… by usiąść obok niej. Ściślej? Obok, niej… wręczając jej kieliszek.
- Zdrowie. - powiedział unosząc szkło lekko w jej kierunku.
- Zdrówko! - Kobieta wypiła niemal wszystko, co tam miała, po czym odstawiła kieliszek na stoliczek przy kanapie. Podała Piotrowi loda(rożka w wafelku), sama otworzyła swojego, po czym zaczęła jeść. Zsunęła też klapki ze stóp, a same nóżki nieco"podwinęła", i tak sobie wygodnie siedziała.

- To o czym jeszcze porozmawiamy? - Spytała.
- O książkach. - powiedział otwierając swojego loda z folijki i sadowiąc się wygodnie - Masz niemałą kolekcję… wszystkie przeczytałaś?
- Jeszcze nie… ale już tak z… hmmm… 80%? Pewnie mnie masz za kujona?
- Parsknęła.
- Niekoniecznie. - odparł z uśmiechem - Jestem Europejczykiem, u nas trochę inaczej podchodzi się do książek, choć 80% to dość imponująca ilość.
- Lubię czytać - Wzruszyła ramionkiem - I to nawet bardzo, z tego co widać… maniaczka ze mnie, tak, możesz śmiało powiedzieć, hahaha! - Zaśmiała się już głośno, a jej biust fajnie zafalował.
- Maniaczka? - zapytał z zaciekawieniem kładąc dłoń na jej kolanie i kontynuował ciepło - Pasjonatka. Nie ma nic złego w robieniu tego co chcesz, tego co lubisz. Masz pasję do książek… które opisują życie.
- No… t… tak… -
Zająknęła się Felicia, patrząc na jego dłoń, na jej kolanie, i zamrugała oczkami, trochę bardziej czerwieniejąc - Jak… wracam z pracy, to… czytam, i czytam… na kanapie, na balkonie, na podłodze, w sypialni, w łazience… - Spojrzała Piotrowi w twarz, nieco niepewnie.
- Jak bardzo chciałabyś… - powiedział ciepło pochylając się ku niej, a jego dłoń co spoczywała na kolanie przesunęła się nieco wyżej, na udo… - ...napisać książkę? Ze mną…
- Ja… ojej…
- Jej usta zadrżały, a oddech przyspieszył. Zaś lód trzymany w dłoni, zaczął po niej ściekać - Ja… ja nie wiem… - Szepnęła Felicja.
- Nie wszystko można wiedzieć… - powiedział łagodnie i pochylając się ku jej ustom szeptał - Książki się czuje, prawda?

Nie odpowiedziała. Ale za to, przymknęła oczy, a jej odrobinkę drżące usta, nieco się rozchyliły… by zostać przechwycone przez jego usta składające na nich czuły ciepły pocałunek, kiedy odkładał swojego loda na stolik. Czułe, ciepłe pocałunki, kiedy jego wolna już dłoń musnęła jej policzek, a druga zsunęła się nieco wyżej, pod sukienkę…
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!

Ostatnio edytowane przez Dhratlach : 12-03-2023 o 19:31.
Dhratlach jest offline