Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-03-2023, 13:31   #39
Elenorsar
 
Reputacja: 1 Elenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwu
Przylot nauczycielki był równie niespodziewany co atak konstruktu. Ror spodziewała się, że w tym miejscu może spotkać przeróżne istoty i rzeczy, ale mimo swojej wiedzy, widok pierzastej przedstawicielki Strixhaven zaskoczył ją. Słowa Mavindy o spontaniczności sytuacji, która przed chwilą ich zastała, niezbyt jej pasowała. Była zdecydowanie pewna tego, co czuła, więc poczekała do momentu, gdy sowo podobna kobieta była wolna.

- Pani profesor Ostrodzioba. Nazywam się Vrorbeenqea. Przepraszam, ale jestem pewna, że to nie była spontaniczna animacja, a ktoś za tym stał. Gdy reszta walczyła ja... ja starałam odkryć się czym to jest, bo zdecydownie no był to mimik jak to wszyscy uznali. Wyczułam, że ktoś to kontroluje. - Powiedziała pewnym głosem, nie zwracając uwagi na resztę swych towarzyszy. Pewność siebie wewnątrz goblinki jednak ucichła, czego nie ukazała na zewnątrz. Zdała sobie sprawę, że w pierwszym dniu swojego pobytu w tym przybytku, poprawia nauczycielkę, która zapewne ma duże doświadczenie w takich sytuacjach. Niezbyt dobry początek. Starała się jednak tego nie ukazać.

***

Goblince pozostały dwa miejsca do odwiedzenia, aby zgarnąć komplet nagród. Pierwszym z nich była scena. Nie miała wcześniej okazji występować przed ludźmi i niepewnie weszła na podwyższenie. Zauważyła, że nie tylko ona miała z tym problem, ale także i Percy, który ostatecznie odważył się na swój występ. Dodało jej to otuchy i w końcu ona także wyrecytowała kilka słów. Wcześniej zastanawiała się co też może powiedzieć, a będąc już tutaj z jej strun samoistnie wypłynęły słowa pierwszej historii jaką usłyszała w swoim ojczystym języku, a bardziej przeczytała. Krótka historia o goblince, która uratowała swój klan oddając życie. Nagroda jak każda inna uradowała dziewczynę.

Na szczęście ostatnie zadanie nie było już takie wymagające, toteż wykonanie jego było niczym trudnym. Trudniejsze było poradzenie sobie ze "sławą". Miano Skrzyniogromcy przylgnęło do niej i innych osób z żółtej grupy na dobre. Sama Vrorbeenqea za taką się nie uważała, a nawet nie chciała być uważana. Przecież nie przyczyniła się do pokonania skrzyni, toteż za każdym razem, gdy usłyszała jak ktoś zwraca się bezpośrednio do niej tym nowym tytułem to wyprowadzała ona go z błędu, że wcale Skrzyniogromcą nie jest.

***

Kolejne wydarzenia nie były dla goblinki niczym, co mogłaby uznać za zły los, a w niektórych przypadkach wręcz przeciwnie. Żywot dziewczynę doświadczył w niskiej jakości warunkach. Ostatnim miejscem był klasztor, odpowiednikiem domu innych istot. Właśnie w nim umiejscowiona była w ciasnej izbie, w której nie znajdowało się nic poza łóżkiem. Całe swoje życie mieszkała sama, tak samo jak w poprzednim życiu. Imprezy, czy inne tego typu zabawy, nie wchodziły w repertuar jej codzienności. Widok dwudziestu łóżek w jednym miejscu mógł nieco wpłynąć na ten rozdział jej historii. Z uśmiechem na twarzy ulokowała się gdzieś pośrodku całości pomieszczenia do której ją przyprowadzono i zaczęła się witać z każdą napotkaną tutaj istotą.

Co prawda zapewniane przez uczelnie posiłki nie należały do najlepszych jakie jadła. Sama przyrządzała znacznie lepsze. Jedzenie to nie było coś przy czym Ror by wybrzydzała, ale postanowiła że gdy znajdzie ku temu możliwość, to zacznie sama sobie kuchcić. Może miejsce jej pracy to umożliwi, albo coś innego. Na pewno tego spróbuje, a i nie będzie miała nic przeciwko, aby podzielić się z innymi, co też może jej pomoc w poszukiwaniu nowych znajomości. Na szczęście zanim osiąganie ten cel, na dany moment znała zaklęcie, które zapewniało poprawiony smak dania. Nie opierała się skorzystać z tej sposobności, jak również z podzielenia się nią z tymi, którzy nie potrafili sobie z tym poradzić.

Zwieńczeniem dnia była notatka z listą przedmiotów jakie ją czekają. Magiczna Fizjologia jest to coś, co na pewno się jej przyda. Wiele z gatunków jakie miała okazję dzisiaj zobaczyć było dla niej nowością, więc wypadałoby znać to z kim się rozmawia. Gdy zobaczyła, że z pozostałych sześciu przedmiotów musi wybrać trzy, natychmiastowo zaznaczyła Wprowadzenie do Magii Obliczeniowej. Niezaprzeczalnie była to dla niej obowiązkowa pozycja o ile chciała dostać się do kolegium Quandrix, nie licząc tego, że było to coś, co naprawdę ją ciekawiło. Kolejną rzeczą na która padło była Arkanobotanika dla początkujących. Coś w tym przedmiocie, a może też samym kolegium, któremu odpowiadało, było że ją przyciągało. Teoretycznie zdawała sobie co to może być, ale sprytnie oszukiwała samą siebie, że wcale tak nie jest. Pozostał ostatni, na który poświęciła najwięcej czasu. Żaden z pozostałych wyborów nie był dla niej czymś oczywistym i ciężko było zdecydować się na coś konkretnego. Ostatecznie padło na Podstawowe Aury magiczne. Uznała, że jest to na tyle ogólne zajęcie, że pozwoli jej rozwinąć się w każda stronę nie blokując w jednym miejscu.

Na szczęście nie musiała tracić już czasu na wybór, poszukiwanie oraz załatwianie pracy. Tę miała już zapewnioną dzięki wcześniejszemu doświadczeniu z porannych wydarzeń. Tak też mogła zabrać się za wybór zajęć dodatkowych, których była cała masa. Długo zastanawiała się na co poświęcić swój wolny czas. Z jednej strony kusił klub szachowy, a i znajomość języków martwych była ciekawą opcją. Najchętniej wybrałaby prawie każdą z wymienionych grup. Po dobrej godzinie lub dwóch w drodze eliminacji pozostały jej dwie pozycje. Historyczne Stowarzyszenie Smoczych Strażników oraz Fantastyczny Klub Ogrodniczy. Po kolejnym dłuższym zastanowieniu, gdzie nie mogła wybrać ani jednej, ani drugiej opcji, zdecydowała się na tę pierwszą. Zdecydowanie bardziej zachęcała swoją nazwą niż druga.

Poświęciła jeszcze chwilę, aby sprawdzić, czy aby na pewno wszystko ma wybrane. Przedmioty - odznaczone. Praca - odznaczona. Zajęcia - odznaczone. Mogła odpocząć, chociaż zamiast tego postanowiła porozmawiać z kimś, kto tak jak ona jeszcze nie mógł zasnąć. Podniosła wzrok i poszukała, która z dziewczyn mogłaby być chętna, aby porozmawiać.
 
Elenorsar jest offline