Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-03-2023, 20:16   #24
Brilchan
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Tenia

Gałęzie uginały się od grubej warstwy śniegu. W powietrzu wisiało coś, co trudno było opisać słowami. Jakaś złowroga aura, nieprzenikniona cisza, przerywana jedynie dalekim wyciem wiatru. Przeciętny zjadacz chleba nie mógł tego zauważyć ani wyczuć. Inaczej sprawa miała się ze sługami natury takimi jak na przykład druidzi.
Tenia modliła się do Chaunte’i jak każdego dnia w samo południe, gdy tylko miała dzień wolny od obowiązków. Ostatnie tygodnie spędziła w towarzystwie osobliwej grupki druidów, na których natrafiła zupełnie przypadkiem, wędrując ostępami mroźnej Północy.
Było ich troje i wiedli skryte życie opiekując się sporym lasem na północ od ostatniego ludzkiego osiedla tak zwanego Sojuszu Dziesięciu Miast. Piękna i niebezpieczna elfka o imieniu Szelest, Półork niemowa o przydomku Siła i ich niepisany przywódca – gnom który prosił by nazywano go Nów. Gnom i elfka byli sługami natury, wznoszącymi modły do Silvanusa, zaś Siła był niezbyt bystrym osiłkiem, który zapewniał towarzyszom ochronę i silne ramię do pomocy w codziennych obowiązkach.

Tenia czuła się dobrze w tym towarzystwie. Nikt nie pytał jej o przeszłość ani nie mówił co ma robić. Obowiązki w grupie dzielili sprawiedliwie. Nów od trzech dni chodził nieco wycofany, wodząc pustym wzrokiem po horyzoncie. Zima w tej części świata zawsze była ciężka, lecz tym razem mrozy przyszły tak nagle, a do tego znacznie silniejsze niż ktokolwiek mógłby się spodziewać. Gnom powtórzył już z tuzin razy, że nie podoba mu się to. Teresia zaakceptowała sytuację i nie wtrącała się. Doskonale wiedziała, że co ma być to będzie.
Modlitwę do bogini przerwał jej Siła, biegnąc ile sił w nogach, przedzierając się przez wysoka warstwę śniegu. Ciężko dysząc wbiegł do wąskiej jamy, gdzie wraz z nimi mieszkał młody niedźwiedź, którego Nów kiedyś opatrzył od ran zadanych przez strzały myśliwych.
Tenia nigdy nie rozumiała, jak Nów był w stanie rozumieć swego półorczego, niezbyt bystrego kompana – niemowę. Najwyraźniej znali się na tyle długo, że rozumieli się bez słów, lub wystarczyła mowa ciała.

-Tenio!- gnom przywołał kobietę niedługo po tym, jak do jamy wbiegł Siła. -Tenio, chodź prędko- ponaglił ją. Był blady. Bardziej niż zwykle. Po jego wątłym ramieniu biegała stara wiewiórka, nieustannie ruszając wąsami.
-Siła mówi, że ktoś porwał Szelest- rzekł tym swoim zabawnym głosikiem, wskazując na dowód fragment zakrwawionej zbroi z kory dębu, który chronił elfkę na co dzień. Nów był znacznie potężniejszy niż pozornie wyglądał a Silvanus obdarzał go wielką mocą w zamian za długa i wierną służbę.
-Podobno się rozdzielili i poszli. Jedni na północ, drudzy na południowy zachód. Nigdy o nic cię nie prosiłem, lecz tym razem muszę to zrobić. Udaj się po śladach na południowy zachód. My zaś pójdziemy po śladach na północ. Siła mówi, że oba ślady zdobią krople zamarzniętej krwi więc musimy się rozdzielić. Zrób to dla nas, proszę...- gnom spojrzał Tenii głęboko w oczy.
Dwudziestoparoletnia kobieta ubrana w białe skóry miejscowych zwierząt chwyciła w dłonie sękaty kostur i odgarnęła krótką czuprynę ciemnych blond włosów
-Przyjacielu o takie oczywistości nie musisz prosić! Każdemu zagubionemu trzeba pomóc nawet gdy nie łączy nas święta posługa naturze! Przysięgam ci na mą nieśmiertelną duszę, że dołożę wszelkich starań, aby pomóc zaginione - Wyraz jej twarzy i ton głosu były poważne a słowa szczere.
-Magowie oraz zaklinacze mają swoje zaklęcia, na odszukiwanie osób ja zaś dzięki łasce natury mogę przybrać postać wilka, aby obwąchać ślady i złapać trop- wyjaśniła pozostałym swój plan, następnie zmówiła krótką modlitwę do Wielkiej Matki “ześlij mi proszę błogosławieństwo, aby pomóc zagubionej” - Już po chwili była na czterech łapach i ruszyła tropić pod postacią smukłej suki o wydatnym pysku.

Tenia przeszła do natychmiastowego działania. Z resztą, na co tu było czekać. Wszystko, czego potrzebowała do życia, dawała jej natura. Wystarczyło ją o to poprosić. Tym razem to służka natury została poproszona o pomoc i miała zamiar spełnić ów prośbę najlepiej jak potrafiła.
Wyostrzone zmysły wilczyce, której przybrała były świetnym narzędziem do poszukiwań. Ślady krwi na śniegu były doskonale widoczne i bez tego, ale teraz otaczała je bladopomarańczowa aura, która dawała Tenii pewność co do każdego kroku, który postępowała przez warstwy białego puchu. Siła I Nów udali się w przeciwnym kierunku podążając na drugim śladem krwi. Poszukiwania doprowadziły wilczyce do miejsca, gdzie doszło do jakiejś walki. Zapach krwi był tu znacznie silniejszy i wymieszany. Cztery trupy. Nie, sześć, siedem. Osiem. Osiem ciał leżało na skraju niewielkiego lasku. Sześć trupów stanowił skład oddziału lokalnych myśliwych, lub strażników pól, patrolujących okoliczne tereny. Dwa trupy, zupełnie nagich ludzi dogorywały naszpikowane strzałami i poznaczona licznymi bruzdami od ostrzy. Tenia dostrzegła u zbrojnych szarpane rany od pazurów i kłów. Łatwo było połączyć kropki w całość, by wyszedł jej w wyobraźni obraz patrolującego oddziału, który natrafił na grupę likantropów.
-Khe… khe khe…- czuły słuch wilczycy wyłapał bardzo cichy kaszel, dobiegający ze strony jednego z nagich mężczyzn. Ten jeden jeszcze najwyraźniej nie wyzionął ducha.
Tenia wróciła do ludzkiej postaci i podeszła do umierającego
- Uleczę twe rany, w zamian chce informacje o elfiej druidce, została uprowadzona a jej trop wiedzie tutaj nie zamierzam potępiać twojego powinowactwa z wilkiem ale jeżeli służysz Malarowi czy podobnej kreaturze nie będę mieć problemu, żeby rozbić twą czaszkę- Oznajmiła, następnie nie czekając na reakcje wypowiedziała słowo leczące
- “Magna Vitae” - Poczekała aż lecznicza energia spłynie na likontropa następnie ustawiła się w pozycji bojowej gotowa do ataku gdyby jej pomoc nie została doceniona.

Płytki i szybki oddech mężczyzny nieco się ustabilizował. Jego twarz nabrała odrobiny koloru a mętny wzrok odzyskał bystrość.
-D… Dla… Dlaczego to zrobiłaś?- zapytał zdziwiony. Tenia doskonale wiedziała, że wśród watah likantropów rządziła brutalna siła a jeśli ranny nie był w stanie uciec o własnych siłach to nikt po nim nie płakał. Człowiek miał mniej niż trzydzieści wiosen. Jego całe ciało było naznaczone wieloma starymi bliznami. Gdyby go umyć, uczesać i odziać w jakieś w miarę normalne ubrania wyglądałby nawet na przystojnego.
- Potrzebuje informacji, których nie udzieliłbyś, mi jakbyś umarł, jeżeli tak bardzo zależy ci na odrzuceniu daru życia, mogę ci w tym pomóc, choć to moim zdaniem marnotrawstwo skoro jesteś młody i zdrowy, ale mniejsza z tym to twoje życie nie moje… A teraz gadaj elfka imieniem Szelest druidka w służbie Silvanusa, czy uprowadziło ją twoje stado? W jakim celu ? Gdzie ją zabraliście ? - Pytała, patrząc na durnego wilkołaka z niesmakiem.
W chwili gdy odzyskał siły witalne na jego gębie pojawił się szyderczy i cwaniacki uśmieszek.
-He he he- zarechotał złowieszczo -Ty głupia suko… Nadchodzi sroga zima. Taka jakiej jeszcze nikt nie widział…- na jego zębach lśniła krew, choć Tenia nie była pewna czy jest to jego krew, czy którejś z jego ofiar. -Przepowiednia mówi, że tylko elfia krew może nas uchronić. Dużo elfiej krwi… he he he… Po prawdzie to powinnaś mi podziękować…- uśmiechnął się do niej.

- Podziękować? O tak już ja wiem, jak ci podziękować! “Matko daj mi kwiat, abym mu podziękowała”- Pomodliła się używając prostej druidycznej sztuczki stworzyła świeży liść pokrzywy, rozgniotła go w dłoni, następnie wsadziła wilkołakowi końcówkę kostura w zakrwawiony pysk jednocześnie wciskając dłoń z papką w otwartą ranę.
-I jak się podoba takie podziękowanie kurwi synu? Tylko słaby wilk i słabe stado boi się długiej zimy! Natura jest surową Panią jeżeli przyjdzie na nas pora zemrzemy! A teraz gadaj mi tu miękki chuju złamany komu składacie krwawe ofiary?! Pani Krainy Zimy? Pojebanemu władcy złych likontropów? Pajęczej suce? Nie zdradzasz swojego stada słabeuszy chuju złamany jeżeli faktycznie są tacy silni, jak sądzisz, to ja będę kolejną ofiarą dla waszych złych bóstw! Odpowiadaj byle szybko a poślę cię przed sąd Kelemvorna! Chyba że wolisz tortury! - Po tej tyradzie zakończonej groźbą pozwoliła chujowi dość do głosu.
Mężczyzna wzdrygnął się z bólu, gdy Tenia bezwzględnie wepchnęła mu kostur w usta. Oddech znów mu przyspieszył a spod wystających z pleców strzał zaczęła się na nowo sączyć krew.
-Wyznajemy Malara…- odparł krótko skupiając się na pulsującym bólu.
-A ta twoja elfka… początkowo chcieliśmy ją zanieść szamanowi. Potem nasz alfa uszczknął sobie odrobinkę dla siebie. A potem stwierdził, że odda ją nam wszystkim… he he he…- zarechotał znów, na krótką chwilę zapominając o piekących ranach.
-Idź poszukaj, może jeszcze dycha… ale co to za życie?- puścił Tenii oczko.
- A chuj solą pokryty ci w dupę łajzo popierdolona! My kobiety jesteśmy silniejsze i potrafimy wytrzymać więcej niż ci się wydaje pustogłowy szczeniaku! Dość już czasu na ciebie straciłam udanego polowania w krainie wiecznych łowów twojego zawszonego boga piździelcu - Rzuciła zimno następnie wyciągnęła listek laurowy, aby zakląć, kostur szepcząc: “siły w drewno, aby pokarać wilka co zabija stado” - Następnie zaczęła uderzać zmiennokształtnego po łbie, dopóki jego czaszka nie zamieniła się w krwawą miazgę. Musiała pohamował furię, zamknęła ją w mentalnym, stalowym pudle, aby wypuścić ją na świat gdy znajdzie wrogów. Zaczęła przeszukiwać ciała, nie lubiła być hieną cmentarną, ale potrzebowała każdej pomocy w nadchodzącej bitwie niestety, nie miała czasu, aby szukać innego wsparcia.

Przesłuchanie dobiegło końca. Tenia zmarnowała lecznicze błogosławieństwo i niestety poza bełkotem niewiele się dowiedziała, ale koniec końców jednego likantropa mniej na świecie.
Kolejnym krokiem było przeszukanie ciał. Druidka zbyt wiele cennych rzeczy nie znalazła. Kilka sfatygowanych kolczug, kilka mieczy średniej jakości, rzucany toporek. Było też kilka łuków i garść strzał. Pomordowani ludzie mieli przy sobie srebrne symbole opiekuńczych bóstw takich jak Tempus, Selune, oraz Tymora. Poza tym Tenii udało się zebrać trzydzieści złotych monet i siedemnaście srebrników, oraz mapę przedstawiająca okolice.
Zostawiła większość rzeczy ze zmarłymi. Wzięła jedynie pieniądze, łuk z zapasem strzał, toporek do rzucania oraz mapę. Obiecała sobie, że wróci tu i pochowa zmarłych wojów i postara się zawiadomić ich bliskich bądź przełożonych jednak teraz musiała spróbować znaleźć Szelest.
 
Brilchan jest offline