Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-03-2023, 17:37   #25
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Itkovian wdzięcznie skinął głową, zaprowadził swoją bandę do stolika przy kominku. Rozsiadł się wygodnie i głęboko odetchnął. Rozmasował obolałe mięśnie krzywiąc się przy tym, rozejrzał się po wnętrzu doceniając panujący tam klimat. Spojrzał jeszcze po gościach lokalu po czym przerwał panującą ciszę
-Musimy ustalić jakiś plan na najbliższe dni – powiedział obejmując wzrokiem strudzone miny towarzyszy- Na gonienie likantropów już za późno, ślady prawdopodobnie już się zatarły w tym śniegu, musimy poszukać jakiś innych poszlak co do ich miejsca pobytu. Var’ras twój znajomy dalej będzie nam chętny pomóc? – zapytał głaszcząc wąsa.
-Trochę cię poniosło z tym znajomym. Wiem, że taki delikwent opiekuje się okolicznymi lasami. Na szczęście druidzi to z zasady zaprzysiężeni wrogowie zmiennokształtnych więc jeśli już go znajdziemy to raczej nam pomoże…- odparła na jednym tchu.
Wojak pokiwał głową jakby odpowiedź go usatysfakcjonowała
- Macie jakieś pomysły gdzie możemy zacząć szukać? Oczywiście oprócz udania się do druida… - ciągnął dalej.
-Miejscowych nie ma co pytać. Może dlatego, że miejscowych już nie spotkamy…- zamyśliła się Var'ras. -Ewentualnie pojedyncze chaty, ale raczej bym nie liczyła na pomocną dłoń kogokolwiek kogo napotkamy. Prędzej zaryglują się w chatach i będą udawać martwych. Druid pewnie będzie świadomy naszej obecności na jego terytorium, długo, zanim zbliżymy się do miejsca, gdzie ma leże. Ale trzeba będzie pomyśleć nad tym jak go wywabić nie wkurzając go przy okazji- diablica wzruszyła ramionami.
Rozmowę przerwało przybycie młodej kobiety o nietuzinkowej, lecz prostej urodzie. Przypominała bardziej córkę niźli żonę gospodarza.
-Witamy Na Krańcu Świata. Bardzo się cieszymy, że możemy was obsłużyć. Czego sobie życzycie?- zapytała melodyjnym i pełnym życzliwości tonem.
- Coś rozgrzewającego do picia i coś ciepłego do jedzenia — odparł zaklinacz. - Co pani poleca?

-W takim razie proponuję grzane wino. Słodkie, prosto z Silverymoon. Mamy również kilka flasz ekskluzywnego trunku z dalekiego Rashamen, lecz niestety muszę zastrzec, że ów trunek jest bardzo rzadkim towarem w tych częściach świata to też i cena jest adekwatna. Na kolację proponuję potrawkę z dzika, lub pieczoną perliczkę. Ewentualnie jajecznicę z boczkiem i cebulą- wyjaśniła, nadal uśmiechając się uprzejmie i przyjaźnie. -Jeżeli natomiast chcecie zostać na noc lub kilka to mamy do wyboru izby dla czterech osób, podwójne izby i pojedyncze. Kwatery są skromne, ale przytulne i zadbane, pewnie będziecie zadowoleni- powiedziała.
- Grzane wino.. - Verryn z uznaniem pokiwał głową. - To mi bardzo odpowiada. Podobnie jak potrawka z dzika. I tak, zostaniemy na noc, bo za nami i przed nami długa droga. Pojedynczą izbę bym poprosił-
Miał wrażenie, że noc będzie można spędzić w bardzo przyjaznych warunkach. Co prawda przydałoby mu się jakieś damskie towarzystwo, ale to zapewne byłyby zbyt wielkie wymagania.
Poczekał, aż inni złożą swe zamówienia, a potem ostrożnie sprawdził zawartość sakiewki otrzymanej w siedzibie Helmitów.
Itkovian słysząc ofertę lekko się skrzywił, wolałby piwo, trunek, do którego przyzwyczaił się w wojsku. -Dla mnie to samo- powiedział po chwili zastanowienia, a wszyscy usłyszeli jak zaburczało mu w brzuchu. Uśmiechnął się tylko przepraszająco- Do tego nająłbym pojedynczy pokój- dodał a jego skupienie przeniosło się na sakiewce trzymanej przez Verryna. Na razie postanowił nie pytać o zawartość, póki nie są sami, ale zachowywał czujność.

-Dla mnie również to samo. I też poproszę pojedynczą izbę- odezwała się Var'ras -Uwiązaliśmy przed drzwiami nasze konie. Czy ktoś może się nimi zająć?- zapytała rzeczowo diablica.
-Oczywiście. Mój młody brat osobiście dba o wierzchowce gości. Możecie być spokojni. Jak go znam, już pewnie je zdążył wprowadzić do boksów w naszej stajence- odrzekła żona karczmarza.
-Zbyt wielkiego ruchu to tu chyba nie ma co?- zapytała sferotknięta rozglądając się ciekawsko po wnętrzu.
-Zgadza się pani. Ale traktujemy to jako nasze życie a nie sposób by się dorobić, to też wkładamy serce w obsługę klientów tak by nieśli w świat wieści o naszej gościnie oraz by zawsze rozważyli powrót gdyby kiedyś byli w pobliżu- odparła gospodyni -A co mogę podać panu?- jej wzrok spoczął na Salomonie.
-Nie mam nastroju na jadło czy napitki- odpowiedział sucho, a gdy kobieta odeszła zwrócił się do towarzyszy -Helmici grozili mi śmiercią jak jej- spojrzał na bardziej obdarowaną piekielnym wyglądem - pomógł mi kapłan Tyra, wstawił się za mną pod warunkiem że wykonam dla niego przysługę. Muszę pomóc pewnemu akolicie odnaleźć ciało jego mistrza, który wyruszył w poszukiwaniu oświecenia-
- Ile masz czasu na realizację tego zobowiązania? - spytał Verryn, zastanawiając się, czy można by połączyć poszukiwania wilkołaków z poszukiwaniem zwłok.
-Cóż… to nieco bardziej skomplikowane- oznajmił Salomon -Nie padły konkretne daty, domyślam się, że trupowi raczej się nie spieszy ale wszystko zależy od akolity, który pragnie uczestniczyć w poszukiwaniach- kontynuował -Hugo, bo tak się zwie ów młodzieniec to wyznawca Oghmy. Być może będzie w stanie nam pomóc, jeśli my pomożemy jemu. A i ja z wdzięcznością przyjąłbym pomóc w tej wyprawie. Zwłoki prawdopodobnie spoczywają gdzieś w okolicach Kopca Celvina, całkiem możliwe, że w miejscu gdzie grasują lodowi giganci…- Spojrzał na każdego z towarzyszy. -Tak się składa, że Hugo wynajmuje tu izbę, oczekując na nadejście pomocy- dodał na koniec.
- On pomoże nam, my potem jemu... to by było dobre rozwiązanie. - Verryn skinął głową. - Mam nadzieję, że Hugo zdecyduje się, by pomóc pannie w opałach.
 
Kerm jest offline