Oki, po walce. Dziękuję za regularne wizyty na docu.
Shewa92 zadał swoją postacią ostateczny cios, przy okazji wykonując miniquesta dla patronki. Mógłbyś sobie za to dopisać punkt inspiracji, ale to i tak bez znaczenia, bo to (nie)stety koniec sesji*.
Łupy też są bez znaczenia, ale napiszę pro forma:
Każdy ze stojaków w północnych rogach pomieszczenia pokrywa po 30 "wiecznych świec", pomniejszych magicznych świec, które palą się w nieskończoność, nie wydzielając ciepła, lecz rzucają tylko wątłe światło w promieniu pięciu stóp. Każda wieczna świeca jest warta 25 sz. Pojedyncza srebrna skrzynia leży na boku na jednej z półek w zachodniej wnęce. Sama skrzynia jest warta 100 sz, ale prawdziwy skarb znajduje się w środku, zakopany w głębokiej warstwie drobnego białego piasku — pierścień tarczy mocy (po użyciu generuje magiczne pole siłowe działające jak zwykła Tarcza (+2 AC), ale nie wymaga wyszkolenia (czyli nie generuje kar do czarowania i testów) i nic nie waży. Aktywacja i dezaktywacja to akcja darmowa "at will" [czyli bez komendy głosowej, gestu itd.]). Tafla mocy przypominająca tarczę manifestuje się jako siedmioramienna gwiazda — runa sihedron.
Walka z ostatnim bossem okazała się w moim odczuciu mało wymagająca. Tak jak poprzednia z Nualią i jej przydupasami. Strasznie irytujące jest układanie encounterów w 5e. Pewnie jakbym odrobinę przedobrzyła to wyszłoby plain TPK. W pf2e wyzwanie byłoby o wiele bardziej odczuwalne przy zachowaniu podobnych proporcji sił/CR. Niemal analogiczną walkę do tej finałowej miałam okazję rozegrać w Wieku Popiołów (podobne levele drużyny i CR barghesta). Tam pokonanie wroga było wynikiem przede wszystkim teamplayu i obłędu potwora (nie walczył optymalnie), czuło się ryzyko i trudność.
Mój post zamykający (z opisem walki) wleci pewnie do niedzieli. Jeśli ktoś jeszcze chciał coś napisać (chyba Shewa) to ma czas do tego dnia.
*Czuję zarówno ulgę, jak i żal. Tak czy inaczej, ostatnie kolejki i ogólnie prowadzenie tej sesji uświadomiły mi, że nie ma sensu brać się za kontynuację. Zakończenie napiszę otwarte, tak by było miejsce na pociągnięcie tego dalej (tylko niby kiedy i przez kogo?) i zarazem jakby rozegrała się cała kampania (bez rzucania spoilerami, poza takimi, które już można śmiało wywnioskować). Good Job, Bohaterowie Sandpoint uratowali świat i zapisali się w kronikach Golarionu.
__________________ „Everything that lives is designed to end. We are perpetually trapped in a never-ending spiral of life and death. Is this a curse? Or some kind of punishment? I often think about the god who blessed us with this cryptic puzzle... and wonder if we'll ever get the chance to kill him”. |