Aiko zaczęła powoli tkać wodę ze swoich bukłaków, okrążając smoka w bezpiecznej odległości. Coś jej tu nie pasowało, nie wiedziała tylko co, wolała jednak być uprzedzona – tym bardziej, że była jedyną, która mogła leczyć oparzenia, chciała więc pozostać bezpieczna tak długo, jak to tylko możliwe, by w razie czego uleczyć resztę. Woda, którą tkała, zamieniła się w macki, którymi starała się zniwelować potencjalne ogniste oddechy bestii.